HTC Desire S - test [cz. 1]
Od kilku dni jestem tymczasowym posiadaczem HTC Desire S. Po poznaniu możliwości telefonu chciałbym podzielić się z Wami pierwszą częścią szczegółowego testu. Poświęciłem ją stronie sprzętowej.
13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 23:53
Wygląd i wykonanie
Nad wyświetlaczem znajdują się podłużny głośnik chroniony srebrną kratownicą oraz obiektyw kamerki do wideorozmów. Na górnym brzegu są wyjście słuchawkowe 3,5 mm i przycisk power. Po lewej stronie umieszczono kontrolery głośności oraz wyjście microUSB.
Wykonanie telefonu jest doskonałe. Większą część obudowy wykonano z jednego bloku aluminium. Z gumowanego plastiku zrobiony jest element ochraniający anteny modułów łączności oraz zdejmowana pokrywa baterii. Poszczególne części są bardzo dobrze spasowane, więc nic się nie porusza ani nie trzeszczy. Ekran pokrywa hartowane szkło, które gwarantuje wysoką odporność na zadrapania.
Ekran
Desire S został wyposażony w ekran Super LCD o przekątnej 3,7 cala. Wyświetlany obraz jest ostry, jasny, a kolory odwzorowane naprawdę dobrze. Na pochwałę zasługuje również widoczność w słońcu. Nieco gorzej jest, kiedy patrzy się przez okulary przeciwsłoneczne – ekran mieni się różnymi barwami, przez co staje się trochę nieczytelny. Co ciekawe – nie dotyczy to AMOLED-ów.
Reakcja na dotyk stoi na najwyższym poziomie. Jest szybka i precyzyjna dzięki zastosowaniu nowszych czujników Atmel. Jest to zauważalne podczas korzystania z ekranowej klawiatury QWERTY. Redagowanie wiadomości tekstowych na Desire S to prawdziwa przyjemność. Nie inaczej jest z obsługą gestów multitouch, które okażą się pomocne podczas surfowania w Sieci, oglądania zdjęć czy przeglądania dokumentów PDF.
Jakość rozmów
HTC przyzwyczaiło do rozmów bez szumów i jakichkolwiek zakłóceń - Desire S nie stanowi wyjątku. Rozmówców słychać wyraźnie, a odgłosy otoczenia są dobrze tłumione.
Aluminiowa obudowa nie ma żadnego wpływu na moc odbieranego sygnału. Zakrywanie ręką plastikowego elementu chroniącego moduły łączności również nie przekłada się na odbiór sygnału. Dotyczy to zarówno połączeń, jak i łączności Bluetooth czy WiFi.
Łączność
Użytkownicy korzystający z HTC Desire S mają do dyspozycji wszystkie moduły łączności bezprzewodowej. Zaliczają się do nich: moduł 3G z HSPA (do 14,4 Mbps), WiFi w standardach b/g/n, Bluetooth 2.1 z EDR i A2DP, odbiornik GPS oraz DLNA. Wszystkie sprawdzają się w codziennym użytkowaniu.
WiFi działa bez zarzutu. Szybko wyszukuje dostępne sieci i łączy się z nimi. Smartfon może udostępniać Internet innym urządzeniom dzięki aplikacji Hotspot WiFi. DLNA pozwala na połączenie się z siecią domową i oglądanie filmów oraz zdjęć z telefonu na ekranie telewizora.
Kamerka do wideorozmów
Tego elementu zabrakło w pierwszym Desire. Dzięki niemu możliwe jest prowadzenie wideorozmów VGA w obrębie sieci operatora. Kamerka pozwala również na korzystanie z czatów wideo w komunikatorach, takich jak Fring i Qik Video Connect. Po aktualizacji systemu do wersji 2.3.4 dołączy do nich także popularny GTalk.
Kamerka działa bez zarzutu, a jakość obrazu jest dobra. Jest on płynnie rejestrowany w rozdzielczości VGA, a przy dobrym łączu – przekazywany bez opóźnień. Jej działanie można sprawdzić dzięki aplikacji Lustro, która wyświetla na ekranie obraz z przedniej kamerki.
Bateria
Wyposażenie HTC Desire S obejmuje ogniwo o pojemności 1450 mAh. Układ Snapdragon QSD8255 jest mniej energożerny od tego z pierwszego Desire. Czy dzięki obu tym elementom Desire S trzeba ładować rzadziej niż jego poprzednika? Odpowiedź brzmi: nie!
W pełni naładowane ogniwo pozwala na nieco ponad dobę średnio intensywnego korzystania z funkcji telefonu. W tym czasie wykonałem kilka połączeń głosowych, napisałem kilka SMS-ów i maili, a w Internecie spędzałem średnio 30 min. Oglądanie filmów na YouTube, granie w gry czy nagrywanie wideo może rozładować smartfona w kilka godzin.
W drugiej części testu Desire S napiszę o oprogramowaniu telefonu i funkcjach multimedialnych.