Nokia Lumia 1520 - windowsowy gigant [pierwsze wrażenia]
Po paru dniach korzystania z Lumii 1520 mogę powiedzieć, że to świetne urządzenie. Czy jednak phablet z systemem Windows Phone może dorównać możliwościami androidowej konkurencji?
Jest wielka
Gdy weźmie się Lumię 1520 do ręki, uwagę zwraca jej wielkość. To jeden z największych na rynku phabletów, a do tego waży aż 209 g. Na szczęście Nokia nie przesadziła z rozmiarem sprzętu, jak Sony z Xperią Z Ultra, i nową Lumię bez większych problemów można nosić w kieszeni spodni. Urządzenie jest dobrze wyważone, więc podczas codziennego użytkowania waga nie jest bardzo odczuwalna. No może poza sytuacjami, gdy prowadzi się dłuższe rozmowy.
Tradycyjnie Nokia postawiła na obudowę wykonaną z poliwęglanu. Tworzywo sztuczne w czarnej wersji jest matowe i odporne na porysowania. Nie są na nim widoczne odciski palców. Przedni panel chroni warstwa szkła Gorilla Glass 2, którego boki osłonięte są gumową wstawką. Ma ona amortyzować panel w razie upadku na którąś z krawędzi.
Jak zwykle świetny ekran
Finowie po raz kolejny zadbali o ekran. Zastosowany 6-calowy wyświetlacz IPS LCD o rozdzielczości Full HD gwarantuje dobre odwzorowanie kolorów i szerokie kąty widzenia, chociaż głębia czerni jest nieco gorsza niż w HTC One Max. Lumia 1520 nadrabia to jednak wysokim poziomem jasności, który według producenta sięga aż 600 nitów.
Na uwagę zasługuje również nowa technologia Assertive Display, która umożliwia zarządzanie podświetleniem (w tym jasnością) pojedynczych pikseli w czasie rzeczywistym. Dzięki temu ekran ma płynnie reagować na zmiany warunków otoczenia, gwarantując zawsze najlepszą jakość obrazu. Szczerze mówiąc, na razie nie dostrzegłem działania tej technologii. Może łatwiej zobaczyć efekty przy mocnym oświetleniu?
Potężny procesor i świetny aparat
Sądząc po zastosowanych podzespołach (m.in. Snapdragon 800, 2 GB RAM-u), skok wydajności w porównaniu z poprzednimi Lumiami powinien być odczuwalny. Część wymagających aplikacji rzeczywiście ładuje się szybciej. Dotyczy to gier (Halo: Spartan Assault) czy programów Nokii do obsługi aparatu (Nokia Camera, Nokia Smart Camera). Podczas standardowej pracy znaczące różnice w szybkości względem choćby Lumii 1020 nie są jednak odczuwalne.
Świetnie prezentuje się za to wbudowany aparat z 20 Mpix matrycą i obiektywem Zeiss o jasności f/2.0. Wykorzystuje on optyczną stabilizację jak w modelach 920 i 925 oraz oversampling z 1020. Zdjęcia są co najmniej dobre, a do tego czas ich robienia jest dużo krótszy niż w przypadku Lumii 1020 z 41 Mpix matrycą. Całkiem niezłe są również fotograficzne dodatki, w tym Nokia Storyteller, Nokia Refocus czy Nokia Camera, która jest domyślną aplikacją aparatu. Więcej napiszę o nich w teście.
Co na to Windows Phone?
Lumia 1520 działa pod kontrolą najnowszej wersji Windows Phone, w której wprowadzono sporo drobnych usprawnień. Jedyną ważną zmianą jest dodatkowa kolumna kafelków na ekranie głównym. To trochę za mało, aby myśleć o pełnym wykorzystaniu potencjału dużego ekranu. Poza tym Nokia - w przeciwieństwie do producentów Androidów - nie zdecydowała się na żadną aplikację do ręcznego wprowadzania notatek czy szkicowania. Na Windows Phone'a można jednak za darmo pobrać InNote'a i Papyrusa.
To dopiero początek mojej przygody z Lumią 1520. Pewne jest, że to potężny smartfon, którego podzespoły nie odbiegają od najlepszych Androidów. Ba, Lumia 1520 miażdży część konkurencji świetnym ekranem i aparatem PureView, któremu wkrótce przyjrzą się bliżej koledzy z Fotoblogii. Szkoda tylko, że Windows Phone na urządzeniu z 6-calowym ekranem nie różni się w zasadzie niczym od tego z innych Lumii. A urządzenie ma być przecież konkurencją dla Galaxy Note'a 3 i innych androidowych phabletów.
Może to tylko pierwsze wrażenie, a podczas dłuższego testu odkryję inne zalety pierwszego phabletu Nokii.