W uzdrowisku mamy się kurować - a nie gadać przez telefon?
Wygląda na to, że kwestia stawiania nadajników telefonii komórkowej na terenach uzdrowisk - będzie miała swój dalszy ciąg. W dobie wszechobecnej mobilności i powszechności używania komórek, problemy z zasięgiem w polskich uzdrowiskach nie tylko stoją kością w gardle kuracjuszom, ale i odstraszają potencjalnych zagranicznych gości kurortów.
Co więcej jednak, uniemożliwiają często... wezwanie pomocy.
Co więcej jednak, uniemożliwiają często... wezwanie pomocy.
Nie można postawić - ani unowocześnić
Temat wbrew pozorom jest dość trudny. Z jednej strony, osoby korzystające z uzdrowisk nie chcą "leczyć się pod masztami GSM". Z drugiej jednak - problemy z zasięgiem są coraz większe, i bądźmy szczerzy, sytuacja będzie się jeszcze pogarszała.
Obowiązująca ustawa nie tylko zabrania stawiania nowych masztów - ale także modernizacji już istniejących.
W Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy uzdrowiskowej, jednak nowe plany nie zakładają zmiany aktualnych przepisów. Problemy z zasięgiem pozostaną więc takie same, jak w tej chwili.
Narzekają kuracjusze i mieszkańcy
Obowiązujący od 2005 r. przepis stanowi, że na obszarze uzdrowiska, w tzw. strefie A, zabronione jest lokalizowanie trwałych i tymczasowych obiektów oraz urządzeń, które mogą zakłócać przebywanie tam pacjentów. Chodzi m.in. o stacje bazowe telefonii komórkowej (a także inne, emitujące promieniowanie elektromagnetyczne).
Problem w tym, że ludzie do uzdrowisk przyjeżdżają z komórkami. I chcą ich używać - do kontaktu z rodziną i znajomymi, korzystania z Internetu, obsługi kont bankowych.
Ale to nie wszystko. Komórka służy również do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa. To właśnie ona przecież w razie pilnej potrzeby wezwania pomocy - jest naszym "kołem ratunkowym". Tam, gdzie nie ma zasięgu, nie można jej użyć. Nie da się nawet zadzwonić pod numer alarmowy 112.
Kłopoty z uzyskiwaniem dostępu do usług mobilnych często są skutecznym "odstraszaczem" dla zagranicznych turystów i kuracjuszy, którzy rozważają możliwość przybycia do jednego z polskich kurortów. Dostęp do mobilnego Internetu to standard zachodzie, tutaj więc problemy teleinformatyczne nie tylko wywołują zdziwienie, ale bywają powodem, dla którego rezygnuje się z przyjazdu.
Czy coś się zmieni?
Zdaniem Bernarda Błaszczyka z Ministerstwa Środowiska polskie przepisy w tym względzie należą do najbardziej restrykcyjnych na świecie. Ministerstwo Zdrowia jednak, w którego kompetencji leży zmiana ustawy, najwyraźniej nie chce podejmować tej decyzji i woli zostawić wszystko tak, jak jest.
O ile ze słusznością czy niesłusznością budowy nowych nadajników można dyskutować, o tyle zakaz modernizacji wydaje się być pozbawiony większego sensu. Skoro maszt już stoi i podobno i tak szkodliwie promieniuje - to chyba można by było wymienić na nim urządzenia i zapewnić lepsze świadczenie usług...?
Źródło: Gazeta Prawna