Nokia zapłaciła miliony euro okupu szantażystom. O co poszło?
Niesamowitą historię Nokii i Symbiana opisuje fińska telewizja MTV (nie, nie chodzi o stację muzyczną).
Jest końcówka 2007 roku. Nokia jest prawdziwym gigantem i cieszy się 50-procentowym udziałem na rynku smartfonów, a znajdujący się pod jej opieką Symbian wiedzie prym na rynku mobilnych systemów operacyjnych. Dochodzi jednak do sytuacji, przez którą przyszłość tej platformy ląduje pod znakiem zapytania. I nie chodzi bynajmniej o pojawienie się pierwszego iPhone'a.
W ręce nieznanych osób wpada część kodu źródłowego Symbiana, w tym klucz szyfrujący rdzenne części oprogramowania. Nokia otrzymuje żądanie okupu z informacją, że jeśli go nie zapłaci, wspomniany klucz zostanie upubliczniony. Jaki byłby tego efekt? Każdy programista byłby w stanie napisać aplikację, której Symbian nie odróżniłby od aplikacji systemowych. Taki program uzyskałby tym samym nieograniczony dostęp do wszystkich danych znajdujących się wewnątrz systemu. Hasła, dane do kont bankowych i możliwość zarządzania plikami w smartfonach milionów niczego nieświadomych osób - to wszystko w rękach przypadkowych programistów, w których ręce wpadłby wspomniany klucz szyfrujący.
Nokia po uprzednim kontakcie z bezradną policją nie ma wyjścia: musi spełnić żądania szantażystów. Pełna pieniędzy paczka, zgodnie z instrukcjami, zostaje pozostawiona na jednym z parkingów w mieście Tampere. Dokładna kwota nie jest znana, ale mówimy o "milionach euro". Tutaj trop się urywa, a sprawcy nie zostali złapani do dziś.
Cała historia brzmi nieprawdopodobnie, ale taki bieg wydarzeń w rozmowie z agencją Reuters potwierdza fińska policja. Sama Nokia odmówiła udzielenia komentarza, co również jest wymowne.
I pomyśleć, że niewiele brakowało, a Symbian byłby dziś martwy. O, chwila...