Południowokoreański gigant niejednokrotnie zaskakiwał długimi nazwami swoich urządzeń, w których ciężko doszukać się jakiejś logiki (niekwestionowanym liderem w tej dziedzinie pozostaje Samsung Galaxy S II Epic 4G Touch). Tym razem nazwa jest krótka, ale może wywołać falę nieporozumień.
Mowa o modelu Galaxy V, który pojawił się na stronie wietnamskiego sklepu MaiNguyen. Rzymska piątka w nazwie może okazać się myląca, zwłaszcza że pierwsze trzy generacje flagowych S-ek oznaczane były przecież cyframi rzymskimi. Niezorientowanemu konsumentowi, który zobaczy ofertę w sklepie internetowym pomylić tego smartfona z Galaxy S5 będzie zatem nietrudno. Sprawy nie ułatwia ponadto wygląd nowej słuchawki.
Ewentualna pomyłka, biorąc pod uwagę specyfikację najnowszego dziecka Samsunga, może okazać się bolesna.
- 4-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 854 x 480 (245 ppi);
- procesor z zegarem 1,2 GHz;
- 512 MB pamięci RAM;
- 4 GB rozszerzalnej pamięci wewnętrznej;
- aparat 3 Mpix z diodą doświetlającą;
- bateria o pojemności 1500 mAh;
- Android 4.4 KitKat.
Zauważyłem, że sporo osób nazywa nowego flagowca po prostu "galaxy pięć" lub "samsung piątka", więc jestem pewien, że niejeden konsument da się złapać w pułapkę. Cała nadzieja w tym, że laikom polującym na Galaxy S5 do myślenia da podejrzanie niska cena. Za przyjemność użytkowania tego cudu techniki trzeba bowiem zapłacić 2 290 000 dongów, czyli jakieś 330 zł.
Nie jest to pierwsza sytuacja, gdy Samsung stosuje mylące nazewnictwo swoich urządzeń. Dość tutaj wspomnieć o zaprezentowanym niedawno 7-calowym tabletofonie Galaxy W, który nazywa się dokładnie tak samo jak smartfon z 2011 roku. Tymczasem nowe gadżety Samsunga wyrastają jak grzyby po deszczu, więc do takich sytuacji będzie z pewnością dochodzić coraz częściej.
Samsung Galaxy V na chwilę obecną dostępny jest wyłącznie w Wietnamie i nie wiadomo, czy i kiedy wyląduje nad Wisłą.
