Skradziony iPhone: Jobs na dywaniku u policjantów
Pamiętacie słynne już zamieszanie wokół prototypu iPhone'a 4, który dostał się w ręce blogerów z USA? O taką gafę w komórkowym świecie naprawdę trudno. Od pamiętnego "wypłynięcia" prototypu komórki minęło już kilka miesięcy, a sprawa wciąż jest toku. Okazuje się, że panowie w niebieskich mundurach postanowili przesłuchać samego boga Apple'a - Steve'a Jobsa.
21.09.2010 | aktual.: 21.09.2010 15:49
Pamiętacie słynne już zamieszanie wokół prototypu iPhone'a 4, który dostał się w ręce blogerów z USA? O taką gafę w komórkowym świecie naprawdę trudno. Od pamiętnego "wypłynięcia" prototypu komórki minęło już kilka miesięcy, a sprawa wciąż jest toku. Okazuje się, że panowie w niebieskich mundurach postanowili przesłuchać samego boga Apple'a - Steve'a Jobsa.
Historia niczym z "Faktu". Inżynier Apple'a gubi w barze urządzenie, po czym znajduje je 21-letni student - Brian Hogan. Znalazca postanawia sprzedać telefon blogerom zatrudnionym przez sieć Gawker Media, a chwilę po tym w Sieci pojawia się mnóstwo zdjęć i opisów zguby. O swoją własność upomina się Apple - telefon zostaje zwrócony. W międzyczasie pojawiają się naloty policji na mieszkanie niewinnego recenzenta iPhone'a i sprawa ciągnie się do dziś.
Prawnicy spierają się, czy blogerzy, którzy kupili prototyp, powinni ponieść karę za nielegalny zakup. Zarówno po jednej, jak i drugiej stronie stają wielkie organizacje, broniące lub potępiające Gizmodo. Jak zakończy się afera z prototypem?
Stephen Wagstaffe z biura szeryfa w San Mateo county, zapowiada, że działania operacyjne zakończą się już za kilka tygodni. Wtedy dowiemy się, czy komukolwiek postawione zostaną zarzuty kryminalne.
Źródło: Macnn