Google faworyzuje własne aplikacje na Androidzie? Unia Europejska to zbada

Fot. f1nuttah
Fot. f1nuttah
Adrian Nowak

10.04.2013 12:10, aktual.: 10.04.2013 14:10

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Koncern Google jest zdecydowanym liderem nie tylko na rynku wyszukiwarek, ale również mobilnych systemów operacyjnych. Android nie pozostawia zbyt wiele miejsca konkurentom, a to nieszczególnie podoba się innym producentom tego typu oprogramowania.

Według New York Timesa konkurenci firmy Google, którzy zjednoczyli się przeciwko wyszukiwarkowemu gigantowi w grupie Fairsearch, po raz kolejny próbują zaskarżyć działania koncernu w Unii Europejskiej. Wśród członków Fairsearch znaleźć można m.in. Microsoft, Nokię czy Oracle, a więc firmy, którym spółka z Mountain View mocno pokrzyżowała plany.

Tym razem technologiczni giganci twierdzą, że Google faworyzuje swoje własne aplikacje na Androidzie. Członkowie Fairsearch przekonują, że najwięksi producenci sprzętu z Zielonym Robotem są zmuszani do oferowania w nowych gadżetach popularnego zestawu mobilnych narzędzi - na przykład sklepu Play, YouTube'a, Gmaila czy samej wyszukiwarki Google.

Na tym jednak nie kończy się lista zarzutów. Dużym koncernom nie podoba się również, że Android jest udostępniany za darmo, a więc "poniżej kosztów", co bardzo utrudnia konkurowanie z taką platformą np. Windows Phone'owi. Nie trudno się domyślić, że Microsoft wolałby, aby Android (wykorzystujący jądro Linuksa) również był płatny - mocno obniżyłoby to z pewnością jego konkurencyjność.

Pomimo dużej popularności Androida, członkowie Fairsearch określają go mianem "konia trojańskiego", którego zadaniem jest monopolizacja rynku, a także kontrolowanie informacji użytkowników. Obecnie Google obsługuje aż 96% mobilnych wyszukiwań, a 70% dostarczanych do sklepów telefonów ma zainstalowanego Androida.

Warto przypomnieć, że Google już wcześniej zostało oskarżone przez Fairsearch o wykorzystywanie pozycji monopolisty. Koncern z Mountain View miał manipulować wynikami wyszukiwania w ten sposób, by internauci częściej trafiali do jego usług. Google współpracuje jednak z Komisją Europejską, by wyjaśnić tego typu zarzuty i pomimo upływających miesięcy, firmie nie stała się z tego tytułu żadna krzywda.

Z perspektywy końcowego użytkownika trudno jednak nie zgodzić się z zarzutami Fairsearch. Niemal każdy nowy smartfon  z Androidem domyślnie wita nas zestawem narzędzi wyszukiwarkowego giganta - nic dziwnego, że mocno złości to konkurentów. Microsoft bez wątpienia dobrze pamięta, jak musiał płacić kilkaset milionów euro kary za domyślne instalowanie w Windowsie Internet Explorera.

O ile pretensje Fairsearch łatwo więc zrozumieć, Microsoft artykułuje je w mało przekonujący sposób w reklamach - zarzucając wyszukiwarkowemu gigantowi m.in. udostępnianie informacji o użytkownikach zewnętrznym firmom. Co jednak ciekawe, koncern z Redmond umieszcza swoje reklamy również na... YouTube, co internauci komentują zwykle bardzo ironicznie. Jeden z tego typu spotów możecie zobaczyć poniżej:

Źródło: New York Times

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)