1. września - zaczynamy "chorować na szkołę"

1. września - zaczynamy "chorować na szkołę"

pfromthev/flickr
pfromthev/flickr
Katarzyna Pura
01.09.2009 07:00, aktualizacja: 01.09.2009 09:00
  1. września to chyba najbardziej znienawidzony dzień przez wszystkich uczniów, oczywiście nie bez powodu. To właśnie tego dnia trzeba pierwszy raz po ponad dwóch miesiącach wylegiwania się, byczenia i wypoczywania w różnych krajach świata, wstać wcześnie rano z łóżka i udać się do szkoły. Czyż to nie jest tragiczne? Jasne, że jest. Właśnie 1. września większość z nas, uczniów, zaczyna cierpieć na, uleczalną jedynie przez ferie i wakacje, "szkolną chorobę".

Jedni całe wakacje spędzili na różnorakich wypadach zagranicznych, zamiastowych, nad wodę czy w góry, inni - siedzieli, kolokwialnie rzecz ujmując, „na dupie" i nie wiedzieli co z sobą zrobić. Tak czy siak - nie trzeba było codziennie rano wcześnie wstawać i bić się z myślami, że „jeszcze tylko kilka godzin w tej budzie i w końcu do domu/na miasto/gdzieś indziej...".

Ale jest jeszcze pozytywny aspekt tej sprawy - w końcu będziemy mieli okazję spotkać się ze znajomymi, których - w większości przypadków - nie widzieliśmy od zakończenia roku szkolnego. Ja się akurat z tego nie cieszę - uwierzcie, mieć same dziewczyny w klasie, to jest naprawdę wielka katorga (chociaż Wam zapewne by to odpowiadało ;)).

Wakacje to czas, w którym dzieje się wiele ciekawych rzeczy - odczuwają to nawet nasze telefony. Znajomi wyjeżdżają, nie mają dostępu do sieci, więc ilość wysyłanych i odbieranych wiadomości tekstowych wzrasta, co za tym idzie - przychodzą wyższe rachunki... Ale wakacje to również czas różnorakich przygód, również i takich, po których nasze skarby (czyt. ukochane telefony) nie nadają się już do niczego.

Przykład z moich wakacji: znajomy wyszedł z małym dzieckiem na plażę mając w kąpielówkach schowanego nowiutkiego LG Viewty - nie miał chyba jeszcze nawet tygodnia. Zapomniał, że go tam ma, wszedł do wody. Jak tylko poczuł, że ma coś mokrego ciężkiego w kieszeni, tak sobie uświadomił, że telefon już raczej nigdy nie będzie nadawał się do użytku. No i niestety, tak też właśnie się stało - nie działa.

Zapewne wielu z Was przydarzyły się ciekawe (lub trochę mniej) historie z komórką w tle - jeśli tak, zapraszam do podzielenia się nimi z nami, wpisując je w komentarzach pod tym felietonem.

Przy okazji chciałam życzyć wszystkim maturzystom (w tym także i sobie...) wytrwałości w tym roku szkolnym i dużo chęci do powtarzania materiału... Byle do 30. kwietnia! ;)

Ale żeby inni się nie obrazili, pozostałym uczniakom również muszę czegoś życzyć, a więc, jak to kiedyś powiedział mój znajomy:

„nie zgłupiejcie przez ten rok!".

A studentom po cichu zazdroszczę, że mają jeszcze miesiąc wakacji...

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)