Umowy klienckie z Play wywalone do śmietnika
Cały karton podpisanych z siecią Play umów znaleziony został przez znajomego jednego z jej klientów. Swoją umowę również z tego kartonu zresztą wyciągnął.
12.08.2009 | aktual.: 12.08.2009 14:00
Oczywiście można było załatwić sprawę grzecznie, przeprosić, obiecać poprawę - i zacząć lepiej pilnować danych osobowych klientów. Play jednak wybrał inne rozwiązanie.
Oczywiście można było załatwić sprawę grzecznie, przeprosić, obiecać poprawę - i zacząć lepiej pilnować danych osobowych klientów. Play jednak wybrał inne rozwiązanie.
Umowy, które znalezione zostały w śmietniku myjni samochodowej w Katowicach, podpisane zostały w Play Germanos w Mikołowie. Było ich ponad 400, wszystkie zawarte w tym samym punkcie sprzedaży, pomiędzy majem a listopadem 2008r. Co gorsze jednak, dołączone do nich były wymagane do podpisania umowy dokumenty - kserokopie dowodów osobistych czy informacje o zarobkach, oraz rzecz jasna pełne dane teleadresowe.
Kiedy adwokat klienta, do którego trafił karton z umowami, zapytał Germanosa w jaki sposób trafiły one do śmietnika - w odpowiedzi dostał... pozew sądowy z oskarżeniem o kradzież dokumentów. Wtedy klient też się najwyraźniej skurzył, bo zażądał 45 tysięcy za zwrot kartonu wraz z zawartością.
Sprawa zapewne będzie się więc jeszcze jakiś czas ciągnąć. Trochę potrwa zanim przejdzie przez prokuratury i sądy.
Nieodpowiedzialni pracownicy trafić się mogą w każdej firmie. Podobne przypadki wycieku danych zdarzały się już wcześniej bankom, a w porywach nawet służbom państwowym. Sam fakt wycieku więc nie dziwi. Co innego forma załatwiania tego problemu...
Źródło: Rzeczpospolita