Seriale, smartfony i seks

Seriale, smartfony i seks

Seriale, smartfony i seks
Materiał sponsorowany
16.12.2013 13:59, aktualizacja: 06.06.2016 11:23

Gdy ktoś mówi mi, że seriale są fajne i mogą się przyjąć, odpowiadam: „powietrze też”. Pójdźmy krok dalej i zamiast po prostu je oglądać, wykorzystajmy seriale do ważnych życiowych celów. Przekonajmy nasze dziewczyny, że superbohaterowie i zombiaki są spoko.

Oglądam seriale od lat, bo w latach dziewięćdziesiątych zafascynowałem się „Star Trekiem” i jego kolejnymi odsłonami (zwłaszcza „Następnym pokoleniem”). Wolę je od filmów, bo lubię przywiązać się do bohaterów, zobaczyć, jak ewoluują, a nawet czasem potęsknić.

Współczesne moralitety

Wybitny polski pisarz Jacek Dukaj, którego ostatnio możecie kojarzyć z akcją Nieskończona opowieść (tworzy opowiadanie razem z Czytelnikami Gadżetomanii, pierwsza część jest już dostępna – do przeczytania tutaj), swego czasu o serialach powiedział te oto słowa:

*Kiedy przed laty pisałem, że serial telewizyjny staje się najbardziej naturalną formą opowiadania o świecie i człowieku, zastępując powieść, był to samotny głos ekscentryka. Dziś nie mam się nawet z kim spierać o tę oczywistość.

Pora podbić stawkę. Stanę w obronie tezy silniejszej: seriale w dużej części są dla człowieka XXI wieku tym, czym dla ludzi średniowiecza i renesansu były moralitety.*

Obraz

Mocne i poważne słowa, pewnie wielu z nas nie myślało o tym w ten sposób, szykując popcorn na weekendowy maraton z „Breaking Bad”. Ale z opinią pana Jacka się w stu procentach zgadzam. Zgadzam się też - wiem, niektórym będzie trudno w to uwierzyć, ale jednak - z opinią swoją, którą nie tak dawno przekazałem światu na łamach Gadżetomanii w tekście "5 rzeczy, za które pokochałem małe tablety":

Dwadzieścia pięć minut, które dzielą mnie z dalekiego Natolina do Politechniki, na której przesiadam się w autobus jadący już prawie prosto do redakcji, to akurat jeden odcinek sitcomu.

Smartfony i tablety oczywiście nie dają komfortu oglądania Blu-raya na wypasionym siedemdziesięciocalowym telewizorze, ale są takie rzeczy, które spokojnie można na nich oglądać: choćby fajny serial "H+", który powinien zainteresować zwłaszcza fanów mobilnych technologii przyszłości, a którego pięciominutowe odcinki wybitnie nadają się do przejażdżki metrem i do oglądania na małym ekranie.

Ach, ci Brytyjczycy...

Tak naprawdę nie chcę jednak przekonywać Was do seriali, bo stwierdzenie, że są fajne i popularne, jest równie odkrywcze jak przyznanie, że te całe smartfony to właściwie mogą się przyjąć. Nie będę Was też namawiał do oglądania ich na małych ekranach - każdy niech ogląda tak, jak mu wygodnie.

Obraz

Polecę Wam za to trzy seriale, które mogą okazać się bardzo pomocne, jeśli Wasze dziewczyny (bo po komentarzach wnoszę, że większość Czytelników Komórkomanii to faceci) nieszczególnie interesują się geekowskimi tematami. Po tych seansach mogą trochę nimi nasiąknąć.

Co ciekawe, aż dwa z nich są brytyjskie. W świecie technologii Wielka Brytania nie odnosi może wielkich sukcesów (jak podpowiada mi siedzący obok Mateusz, najlepsze tablety robi tam Tesco), ale z serialami radzą sobie świetnie.

Pierwszy to "Dead Set", który nie jest wprawdzie najnowszy, ale warto zwrócić na niego uwagę zwłaszcza w kontekście trwającej obecnie dyskusji o reality show "Warsaw Shore". Pokazuje on bowiem od kuchni Big Brothera. I to Big Brothera, który trwa w czasie apokalipsy zombie. Moja dziewczyna nie znosi zombiaków, nie wytrzymała nawet na „World War Z”, a tu z przyjemnością obejrzała całość. Obstawiam, że ze względu na humor.

Obraz

Drugi fajny serial to „Misftis”, który właśnie się skończył, więc jeśli ktoś go nie zna, ma przed sobą pełne pięć sezonów. Tu z kolei pokazano superbohaterów, ale… czy na pewno? Mają wprawdzie supermoce, jak Spider-Man czy Batman, ale przy tym ostro imprezują, klną, okazjonalnie kogoś przypadkiem zabiją.

Fantastykę wymieszano ze współczesnym serialem obyczajowym o młodzieży, ale dużo lepszym niż to, co pamiętacie z "Beverly Hills 902010". Więcej dowiecie się z tekstu Marty Wawrzyn „10 powodów, dla których warto oglądać Misfits”.

Uwaga, w serialu można zobaczyć ultrazabawną scenę, podczas której jeden z bohaterów, próbując uratować swój związek, w serii niefortunnych zbiegów okoliczności… wrzuca na YouTube nakręcony smartfonem filmik, na którym jego dziewczyna korzysta z toalety. Jej mina, gdy to odkrywa - bezcenna.

Romans w świecie geeków

Na koniec wspomniane już dzisiaj „Big Bang Theory”. Na początku śmieszyło mnie, bo zarozumiały Sheldon tłumaczył świat w ściśle naukowy sposób. Bonusowe punkty leciały za dziesiątki żartów nawiązujących do komiksów, filmów science-fiction i gier.

Obraz

Dziś wprawdzie niektórzy twierdzą, że bliżej mu do komedii romantycznej, ale... to też ma swoje plusy. Wy oglądacie perypetie nerdów, Wasze dziewczyny - wątki miłosne. Wszyscy są zadowoleni.

A Wy oglądacie seriale? Jak myślicie: ich złota era już się skończyła czy może wręcz przeciwnie, po prostu Internet stał się nową telewizją?

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)