Pewnie, że każdy, kto korzysta na co dzień ze służbowej komórki, wyśle od czasu do czasu prywatnego SMS-a. Jednak pracownik firmy Telecom, Carlo T., umiaru nie znał kompletnie - wysłał bowiem tych SMS-ów 13.000, narażając pracodawcę na koszty rzędu 1500 euro. Telecom oczywiście postanowił zwolnić go dyscyplinarnie, czemu ciężko się dziwić.
Pewnie, że każdy, kto korzysta na co dzień ze służbowej komórki, wyśle od czasu do czasu prywatnego SMS-a. Jednak pracownik firmy Telecom, Carlo T., umiaru nie znał kompletnie - wysłał bowiem tych SMS-ów 13.000, narażając pracodawcę na koszty rzędu 1500 euro. Telecom oczywiście postanowił zwolnić go dyscyplinarnie, czemu ciężko się dziwić.
Okazało się jednak, że firma nie może w tej sytuacji wręczyć dyscyplinarki. Sąd niższej instancji w Neapolu sześć lat temu przyznał co prawda rację pracodawcy i uznał, że zwolnienie pracownikowi się słusznie należy, jednak włoski Sąd Najwyższy odrzucił ten wyrok.
W uzasadnieniu napisano, że inni pracownicy za podobne czyny karani byli znacznie mniej dotkliwie - odebraniem trzydniowej pensji lub odjęciem kosztów SMS-ów od pensji. Zdaniem Sądu Najwyższego więc zwolnienie dyscyplinarne byłoby sprzeczne z zasadą równego traktowania pracowników.
Za podobne czyny...? Albo Włosi nałogowo wysyłają kolosalne ilości SMS-ów - albo "prawie robi wielką różnicę"...