Dlaczego tak małe zainteresowanie?
Wnioski z obserwacji obu imprez, na które zapraszali zainteresowanych iPhonem obaj wprowadzający go do oferty operatorzy, są jak na razie niekoniecznie po myśli ich działów marketingu. W USA w dniu premiery iPhone 3G zainteresowanie było ogromne, kolejki ustawiały się już dużo wcześniej, a ludzie kupowali czasami więcej niż jeden aparat. Dlaczego u nas najwyraźniej jest inaczej?
21.08.2008 | aktual.: 22.08.2008 00:40
Wnioski z obserwacji obu imprez, na które zapraszali zainteresowanych iPhonem obaj wprowadzający go do oferty operatorzy, są jak na razie niekoniecznie po myśli ich działów marketingu. W USA w dniu premiery iPhone 3G zainteresowanie było ogromne, kolejki ustawiały się już dużo wcześniej, a ludzie kupowali czasami więcej niż jeden aparat. Dlaczego u nas najwyraźniej jest inaczej?
iPhone stał się szybko telefonem niemal kultowym. Kolejki po niego ustawiały się nawet kilka dni przed rozpoczęciem sprzedaży - w ciągu pierwszego miesiąca po premierze sprzedaż przekroczyła barierę 3 mln sztuk. Same aplikacje na iPhone 3G pozwoliły w tym samym czasie zarobić firmie Apple i autorom oprogramowania 30 milionów dolarów. I szał wcale nie mija.
Jednak nawet w Stanach analitycy rynku wcale tak mocno entuzjastyczni nie są. W magazynie Fortune można było przeczytać niedawno, że powodem dobrych wyników sprzedaży była marketingowa aura wokół "nowego starego produktu" oraz moda na designerskie telefony z ekranem dotykowym. Z kolei Pinch Media informuje, że tylko 20% użytkowników regularnie używa aplikacji, które zakupili dzięki App Store - po zakupie telefonu ściągnęli mnóstwo oprogramowania, większość jednak używana jest przeciętnie raz dziennie przez ok. 5 minut.
U nas już jakiś czas przed premierą w Internecie można było znaleźć sporo głosów przeciwników tego nowego gadżetu. Wymieniano sporo wad: brak możliwości nagrywania filmów wideo, wymienialnych baterii, obsługi Flash, brak możliwości wysyłania MMSów i obsługi głosowej - te pojawiały się najczęściej. Najbardziej krytykowano jednak rzecz jasna przewidywane, a potem ujawnione przez operatorów ceny aparatu - i "ukryte" koszty związane z jego zakupem, takie jak konieczność wpłacenia kaucji czy wysokie abonamenty.
Możliwe jednak, że rzeczywiste zainteresowanie zakupem będzie znacznie większe, niż można sądzić po przebiegu dzisiejszych imprez związanych z promocją telefonu. Pamiętać trzeba w końcu, że przedsprzedaż prowadzona też była w Internecie i tutaj być może zamówień będzie sporo. Część chcących dokonać zakupu prawdopodobnie uznała też, że nie ma sensu robić tego w środku nocy przepychając się przez zapowiadane tłumy innych fanów iPhone i pójdzie do salonów na spokojnie jutro czy pojutrze. A niektórzy zapewne czekali do północy spokojnie w swoich domach i udali się do salonów dopiero w momencie, kiedy można już było odebrać telefon zaraz po podpisaniu umowy.