W przeciągu ostatnich dwóch dni byliśmy świadkami zadziwiającej sytuacji. Aplikacja firmy Nullriver pojawiła się w AppStore, później zniknęła i... ostatecznie pojawiła się znowu wywołując nie lada zamieszanie.
W przeciągu ostatnich dwóch dni byliśmy świadkami zadziwiającej sytuacji. Aplikacja firmy Nullriver pojawiła się w AppStore, później zniknęła i... ostatecznie pojawiła się znowu wywołując nie lada zamieszanie.
O co tak naprawdę chodzi? Zacznijmy od początku: firma Nullriver stworzyła program na iPhone o nazwie NetShare. Program ten pozwala na dzielenie łącza i używanie telefonu jako modemu. Biorąc pod uwagę, że większość iPhone'ów jest sprzedawana z planem taryfowym z nielimitowanym transferem danych (3G), można sobie wyobrazić, jak wielki ruch w sieci komórkowej może wywołać taki proceder- ma kto może się oprzeć pokusie posiadania nielimitowanego dostępu do netu gdziekolwiek się znajdując...
Zupełnie inaczej widzą to operatorzy telekomunikacyjni- 3G na komórce generuje parokrotnie mniejszy ruch niż normalny laptop. I wcale nie jest dziwne, że bardzo niechętnie spoglądali na taką funkcjonalność w nowym telefonie od Apple (nie bez powodu była ona niedostępna w na "gołym" iPhonie)
Podejrzewamy, że to właśnie stąd wzięły się te wszystkie machinacje: NetShare pojawił się na parę chwil na AppStore (kosztuje niecałe $10), po jakimś czasie nagle znika; podnosi się wrzawa w Sieci, ostatecznie aplikacja pojawia się z powrotem.
To co najbardziej irytujące to całkowite milczenie ze strony Apple. Nullriver nie dostał ani jednej informacji skąd ta cała żonglerka jej aplikacją, tym bardziej, że w żadnym miejscu nie łamali ani regulaminu AppStore ani zasad tworzenia aplikacji na platformę iPhone.