Są miejsca, gdzie Nokia sprzedaje więcej telefonów niż Samsung. Jak radzi sobie Windows Phone?
Grube miliony wpompowane w promocję Windows Phone'a zaczęły wreszcie przynosić efekt. Udział w rynku systemu Microsoftu rośnie. Są już nawet miejsca, gdzie Nokia, koń pociągowy Windowsa, sprzedaje więcej niż Samsung!
17.09.2013 | aktual.: 17.09.2013 12:42
Windows Phone nieźle radzi sobie na Starym Kontynencie. Średni udział w pięciu największych europejskich rynkach, czyli w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii i we Włoszech, w drugim kwartale tego roku sięgnął 8,2%. Najgorętszym uczuciem do kafli pałają mieszkańcy Półwyspu Apenińskiego – system Microsoftu ma tam ponad 10% udziałów w rynku. Nie jest to jednak obszar, na którym procentowy udział Windows Phone w rynku jest największy.
Od dłuższego czasu Windows Phone świetne radzi sobie w Polsce. Platforma ma ponad 16% udziału w naszym rynku, głównie za sprawą dużej sympatii rodaków do urządzeń Nokii (szkoda, że nie dostrzegają tego deweloperzy i wciąż brakuje zlokalizowanych aplikacji dla WP). Z oczywistych powodów Windows Phone jest numerem jeden w Finlandii, gdzie ma 35% udziałów w rynku, wyprzedzając Androida (33%) i iOS (30%).
Nie od dziś wiadomo także, że amerykańsko-fińskiemu duetowi kibicują Rosjanie. U naszych wschodnich sąsiadów tego lata Nokia sprzedała łącznie więcej smartfonów i telefonów niż Samsung, zajmując tym samym pierwsze miejsce na podium. Duża w tym zasługa niedrogich modeli z Windows Phone.
Windows Phone i Nokia zdecydowanie umacniają pozycje w Europie i niektórych rynkach azjatyckich (kafle zaskakująco dobrze radzą sobie w Wietnamie). Nawet w Stanach coś drgnęło. Za wcześnie jednak, by otwierać szampana. Jeśli nic się nie zmieni, Windows Phone osiągnie dwucyfrowy udział w rynku dopiero w 2017 roku. Chyba nie o taki wynik walczył Ballmer.
Nie jest tajemnicą, że z duetu Microsoft-Nokia to ta druga firma miała większy wkład w wykręcanie wyników. Finowie robią, co mogą, by w każdym segmencie smarfonów mieć ciekawe urządzenia. Nie ułatwiają im jednak życia programiści Microsoftu, którzy pracują tak intensywnie, że przez dwa lata nie mogą skończyć kafla z powiadomieniami. Z tego powodu systemowi, który przez niektórych wciąż nazywany jest młodym (sic!), zaczyna wyrastać siwa broda.
Wierzę, że w najbliższej aktualizacji Windows Phone'a widoczne dla użytkownika zmiany będą większe niż możliwość dalszego zwiększania lub zmniejszania kafelków na ekranie głównym. Mam też nadzieję, że przejęcie Nokii przez Microsoft zaowocuje dobrymi produktami, a nowe szefostwa firm będą trochę szybciej reagować na to, co dzieje się na rynku. Jeśli będzie inaczej, nawet najwierniejszych Finów po prostu trafi szlag i zmienią kafle na ikony.