Zoom w smartfonie to zły pomysł!

Zoom w smartfonie to zły pomysł!

Zoom w smartfonie to zły pomysł!
Źródło zdjęć: © wikipedia.org
Łukasz Skałba
09.01.2015 13:17, aktualizacja: 09.01.2015 14:17

Coraz więcej producentów tworzy smartfony z zoomem optycznym. Ale czy zastosowanie zmiennej ogniskowej na pewno jest dobrym posunięciem?

Z roku na rok aparaty w smartfonach stają się coraz lepsze. Producenci na szczęście nie ograniczają się tylko do zwiększania ilości megapikseli. Postęp dokonuje się także w jasności obiektywów, stabilizacji obrazu a często także w wielkości matryc światłoczułych. Niektórzy próbują wprowadzić "rewolucyjne" rozwiązania - jedne są bardziej udane (laserowy autofocus), a inne trochę mniej (UltraPixele). Użytkownikom przeszkadza jedynie fakt, że aby sfotografować daleki obiekt z bliska, muszą do niego po prostu podejść. Na rynku pojawiają się więc smartfony z optycznym przybliżeniem. Pomysł nie jest nowy, wystarczy wspomnieć Nokię N93 z 2006 roku, ale bez wątpienia rozwiązanie to wraca do łask.

Największym problemem jest tutaj oczywiście zmieszczenie ruchomych soczewek w cienkiej obudowie telefonu. Rozwiązania są różne. Niedawno jedna z mało znanych firm - DynaOptics zaprezentowała własny pomysł na płaski zoom. W przeciwieństwie do tradycyjnych zoomów, w których soczewki przybliżają i oddalają się względem siebie, opracowane przez nich soczewki asymetryczne (nie mylić z asferycznymi) przesuwają się na boki w jednej płaszczyźnie.

Obraz

Są jednak dwie rzeczy, które nie dają mi spokoju. Po pierwsze, czy stosowanie zoomów nie przyniesie więcej wad niż korzyści? O tym, jak dobrze aparat radzi sobie w słabym oświetleniu decyduje przede wszystkim jasność obiektywu - im mniejsza wartość przysłony, tym obiektyw zbiera więcej światła. Flagowe konstrukcje np. Samsung Galaxy S5 mają aparaty o jasności f/2.2. Dla porównania dobry, stałoogniskowy obiektyw lustrzanki cechuje się jasności f/1.4. No właśnie! Stałoogniskowy... Problem w tym, że obiektywy zmiennoogniskowe zawsze mają dużo gorszą jasność, a wartości f/2.0 lub niższe są praktycznie nieosiągalne. Smartfony (przez małe rozmiary matrycy) mają słabe osiągi w słabszym oświetleniu i rejestrują w takich warunkach mało szczegółów. Czy naprawdę chcemy, aby te parametry były jeszcze gorsze?

Idealnym przykładem jest tutaj, zaprezentowany na tegorocznych targach CES, Asus ZenFone Zoom. Ma on 3-krotny zoom optyczny, a jego jasność zawiera się w granicach f/2.7 - f/4.8 (w zależności od ogniskowej). To oznacza, że dla maksymalnego przybliżenia, aparat będzie przechwytywał około 150% mniej światła niż konstrukcje bez zoomu!

Obraz
© pocketnow.com

Poza tym tanie obiektywy zmiennoogniskowe tworzą różne zniekształcenia, takie jak dystorsja czy aberracja chromatyczna. Zoomy są także o wiele mniej ostre niż stałki. Zadajmy sobie pytanie: czy ważniejsza jest jakość zdjęcia, ilość jego szczegółów w słabym oświetleniu, ogólna ostrość i jakość odwzorowania czy możliwość wygodnego przybliżenia jakiegoś fragmentu obrazu? Przecież można po prostu zbliżyć się do obiektu albo wykadrować zdjęcie na komputerze (zaleta dużej ilości Mpix).

Po drugie, brak zoomu pozwala skupić się fotografowi na samym zdjęciu, kadrze - wyzwala naszą kreatywność i zachęca do poszukiwania coraz ciekawszych fotograficznych motywów. Poza tym i tak większość ludzi ceni aparaty w smartfonach za prostotę obsługi - wyciągają z kieszeni i robią zdjęcie... Po co to utrudniać?

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)