Moto X Play - test i recenzja
Moto X Play to zdecydowanie jeden z najciekawszych średniaków, jakie trafiły ostatnimi czasy na rynek. Wyważona, czyt. nieprzesadzona specyfikacja, obejmująca duży ekran o niewygórowanej (FHD) rozdzielczości i potężną baterię w połączeniu z atrakcyjną ceną - czy to nie jest zbyt piękne, aby było prawdziwe? Sprawdzamy.
24.10.2015 | aktual.: 30.04.2018 14:04
Specyfikacja
Smartfon Moto X Play kosztuje w naszym kraju ok. 1499 zł. Za tę kwotę dostajemy:
- 64-bitowy procesor Qualcomm Snapdragon 615 (8 rdzeni Cortex A53 (4 x 1,7 Ghz + 4 x 1,0 GHz; układ graficzny Adreno 405);
- 2 GB pamięci RAM;
- 16 GB pamięci wewnętrznej (10,59 GB dla użytkownika);
- slot na karty microSD (maks. 128 GB);
- 5,5-calowy ekran LCD-IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 pikseli (403 ppi) pokryty szkłem Gorilla Glass 3;
- kamera tylna o rozdzielczości 21 Mpix z optyką f/2.0, AF z detekcją fazy, 2-tonowy flesz LED;
- kamera przednia o rozdzielczości 5 Mpix z optyką f/2.0;
- łączność: LTE Cat4 (150 Mbps), dwuzakresowe WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0 LE, NFC;
- GPS z A-GPS;
- czujniki: akcelerometr, żyroskop, zbliżeniowy, światła;
- odporność na zachlapanie - certyfikat IP52;
- akumulator litowo-jonowy o pojemności 3630 mAh (niewymienny);
- system operacyjny Google Android 5.1.1 (planowana aktualizacja do 6.0);
- wymiary: 148 x 75 x 10,9 mm;
- waga: 169 g.
Reasumując, oferta jest dość atrakcyjna. Dość, bo nie da się ukryć, że konkurencja w tym segmencie jest bardzo duża, a na półkach sklepowych w dalszym ciągu są dostępne zeszłoroczne flagowce. Jeśli jednak bierzemy pod uwagę wyłącznie tegoroczne pozycje i zależy nam na urządzeniu markowym z niemal czystym Androidem i niezłym wsparciem aktualizacyjnym, to Moto X Play będzie mocnym kandydatem do zajęcia miejsca w kieszeni.
Jakość wykonania
Obudowa smartfona Moto X Play stanowi kwintesencję designerskich kanonów tegoż producenta. Jest ona do bólu praktyczna, dobrze leży w dłoni i nie jest trudna do utrzymania w czystości. Nie zabrakło też charakterystycznych elementów, jak np. wymienna tylna klapka, stanowiąca wyłącznie element ozdobny (brak dostępu do baterii, karty SIM i pamięci instalowane na wysuwanej tacce), podpórka na palec poniżej oczka aparatu czy dość symetryczna bryła. Moto X Play jest też, podobnie jak inne tegoroczne motorole, dość pękata (~11 mm), duża i ciężka (~170 g).
W konfrontacji z zeszłorocznym LG G3, które jest 2 mm smuklejsze, 20 g lżejsze, węższe i krótsze mimo zastosowania równie dużego ekranu i wymiennej baterii nie wygląda to najlepiej. Jednak podczas codziennego użytkowania te dodatkowe gramy i milimetry absolutnie nie przeszkadzają. Powiem więcej, sprawiają, że telefon dobrze leży w dłoni i sprawia wrażenie solidnego, a o to też chodzi. Na jakość wykonania i zastosowanych materiałów raczej nie można narzekać. Nie jest to na pewno segment premium, ale nieco wyższa średnia półka owszem - plastik jest dobrego sortu.
Wątpliwości mogą budzić jedynie spasowanie i montaż tylnej klapki oraz boczne przyciski funkcyjne. Szpary między nią a telefonem nie są idealnie równe, a sama tafla plastiku dość łatwo daje się zdjąć. Znajdujące się na prawej krawędzi klawisze zasilania i regulacji głośności są dobrze spozycjonowane, ale za to drugi z nich w moim egzemplarzu był nad wyraz luźny i sprawiał wrażenie, jakby miał wypaść. Działał oczywiście bez zarzutu, ale z takim luzem nie spotkałem się dotychczas. Na szczęście telefon nie jest wodoszczelny, a jedynie odporny na zachlapanie, więc obluzowany klawisz nie powinien nikomu spędzać snu z powiek. Martwić się też nie trzeba zanadto o ekran.
Ekran phabletu Moto X Play jest chroniony taflą szkła Corning Gorilla Glass 3 i o ile nie wpadnie się na pomysł, by nosić go w brudnych kieszeniach wraz z ziarenkami piasku, nie pojawią się na nim żadne rysy. Monety i klucze nie stanowią dla niego wyzwania. Gniazda mini jack i micro-USB znajdują się w standardowych miejscach, odpowiednio w centralnej części górnej i dolnej flanki. Obok wyjścia dla słuchawek znajduje się tacka na karty: SIM w formacie nano oraz micro-SD. Bez dołączonego kluczyka, spinacza czy agrafki się nie obędzie.
Brak swobodnego dostępu do karty pamięci i nano-SIM w 5,5-calowym smartfonie o grubości ponad 1 cm? To można wybaczyć biorąc pod uwagę fakt, że Motorola postawiła na pojemną baterię - 3630 mAh to zapas energii nie do pogardzenia. Krótko mówiąc, nie ma fajerwerków, ale jest dobrze. Producent nie ustrzegł się kilku niedociągnięć, ale są one do zaakceptowania i nie mają wpływu na wygodę korzystania, którą oceniam wysoko, oraz ocenę jakości wykonania, która jest zdecydowanie ponadprzeciętna i adekwatna do ceny jaką trzeba zapłacić.
Wyświetlacz
Pod szkłem ochronnym Gorilla Glass 3 Moto X Play skrywa 5,5-calowy ekran o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080). Daje to zagęszczenie pikseli na poziomie 403 ppi i ostrość, która zadowoli bardziej wymagających użytkowników. Zastosowana matryca LCD-IPS gwarantuje szerokie kąty widzenia w każdej płaszczyźnie, jak również bardzo dobrze odwzorowane i nasycone kolory. Na jakość czerni również trudno narzekać - jest ona dość głęboka, choć naturalnie, biorąc pod uwagę zastosowaną technologię, nie może ona konkurować z tą wyświetlaną na panelach AMOLED np. samsungów.
Moto X Play dobrze radzi sobie w pełnym słońcu. W przeciwieństwie do serii Moto G nie oszczędzano tutaj ani na jakości panelu, ani na podświetleniu, które w razie potrzeby jest w stanie przekroczyć 600 nitów. Dzięki temu czytelność treści także na otwartych przestrzeniach jest naprawdę niezła. Żadnych zastrzeżeń nie mam również do działania digitizera, który reaguje błyskawicznie i precyzyjnie. Nie zdażyło mi się ani razu, bym musiał ponawiać polecenie lub by wyzwolona akcja była inna od oczekiwanej. W zasadzie jedyne, czego może brakować, to trybu wysokiej czułości, który w zimie bywa użyteczny. Jest to jednak brak zrozumiały w tym segmencie cenowym.
Łączność i jakość rozmów
Moto X Play nie zaskakuje pod względem udostępnianych modułów łączności. Na pokłądzie znalazło się miejsce na 2-zakresowy moduł WiFi 802.11n, Bluetooth 4.0 i NFC. Jest również GPS, który szybko łapie fixa i charakteryzuje się dobrą dokładnością i stabilnością sygnału. Powodów do narzekań nie daje także moduł LTE (Cat4, 150 Mbps DL). Nowa X Play dobrze sprawdza się w miejscach o słabym zasięgu, pozwalając na swobodną rozmowę tam, gdzie wiele innych telefonów zrywa połączenia. Jakość rozmów jest przy tym w pełni zadowalająca.
Oprogramowanie
Moto X Play pracuje pod kontrolą systemu Android w wersji 5.1.1. Jest on pozbawiony autorskich dodatków, za wyjątkiem kilku przydatnych aplikacji (Moto Assist, Migrate), które w nowszych modelach również staną się opcjonalne. Funkcjonalnie i wizualnie nie odbiega on od tego, co opisywałem w przypadku recenzji Moto G 3. generacji, zatem zainteresowanych szczegółami odsyłam do tamtego wpisu. Tutaj jedynie napomknę, że zabrakło obsługi włączania latarki przez potrząśnięcie.
Warto również wiedzieć, że producent planuje aktualizację Moto X Play do Androida 6.0 Marshallow.
Wydajność
Komfort użytkowania Moto X Play jest nieporównywalny z tym, co serwuje niższy model, Moto G 3. generacji. Kombinacja w postaci 8-rdzeniowego Snapdragona 615, 2 GB pamięci RAM i dość szybkiej pamięci wewnętrznej zapewnia płynną pracę. Aplikacje, nawet te bardziej zaawansowane uruchamiają się szybko, a smartfon nie lapie zadyszki w momencie, gdy w tle roi się od procesów serwisów społecznościowych. Można śmiało korzystać ze wszystkich możliwości przewidzianych przez twórców Androida i aplikacji - mocy obliczeniowej i pamięci nie brakuje.
Zachwyceni natomiast nie będą gracze - układ Adreno 405 nie jest demonem szybkości i zdecydowanie lepiej sprawdziłby się w urządzeniu z ekranem 720p. Moto X Play ma jednak panel Full HD. O ile przy codziennym użytkowaniu nie daje się on we znaki, o tyle podczas grania owszem. Bardziej wymagające tytuły wymagają dostosowania ustawień, by płynność rozgrywki została zachowana. Ponadto Moto X Play miewa problemy z throttlingiem. Smartfon owszem, nie nagrzewa się zbytnio, ale wynika to z obniżania taktowania przy dużym obciążeniu.
W praktyce zauważalnie spada płynność animacji w grach, a wyniki w benchmarkach, np. Antutu pikują w dół o 10-15%. Niby niedużo, ale zdawać by się mogło, że w 5,5-calowym modelu nie powinno zabraknąć miejsca choćby na mikroskopijny radiator, który odprowadzałby ciepło z układu SoC, by ten nie przegrzewał się podczas bardziej intensywnego użytkowania. Na szczęście spadki nie są drastyczne i podczas zwykłego użytkowania trudno je zauważyć. Uwagę zwrócą na nie jedynie maniacy benchmarków i zapaleni gracze, których dodatkowo będzie ograniczać temperatura.
Wszystkim za to powinno wystarczyć miejsca na dane. Co prawda z wbudowanych 16 GB do dyspozycji użytkownika zostaje zaledwie 10,59 GB, ale Moto X Play pozwala na korzystanie z kart pamięci microSD. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, by zainstalować dodatkowo nawet 128 GB. W większości przypadków będzie ona znacząco wolniejsza od pamięci wewnętrznej, niemniej jednak dobrze sprawdzi się w roli magazynu multimedialnego kontentu - zdjęć, filmów i muzyki.
Aparat i multimedia
Motorole nigdy nie słynęły z jakości robionych zdjęć. Aż do teraz, kiedy światło dzienne ujrzała najnowsza seria tegoż producenta. Moto X Play to konstrukcja wyposażona w matrycę o rozdzielczości 21 megapikseli. Brakuje optycznej stabilizacji, jest za to autofokus z detekcją fazy i dwutonowa dioda doświetlająca oraz optyka o jasności f/2.0. W praktyce taka kombinacja sprawdza się świetnie. Co prawda interfejs aparatu nie przytłacza liczbą opcji, ale tryb automatyczny naprawdę nie zawodzi. Zrobione zdjęcia charakteryzują się dużą liczbą detali, bardzo dobrym odwzorowaniem barw i szeroką rozpiętością tonalną.
Jest to zdecydowanie jeden z najlepszych shooterów. I to nie tylko wśród smartfonów z podobnej półki cenowej (ok. 1500 zł), lecz smartfonów w ogóle. Brakuje rzecz jasna nieco do Galaxy S6 czy iPhone'a 6S+, ale to nie jest przepaść, ani często nawet na tyle znacząca różnica, by dopłacać do wymienionych tylko ze względu na aparat. Nie, zdecydowanie trzeba poszukać innego pretekstu, bo ten nie będzie dobry. Nawet wieczorami Moto X Play nie zawodzi - świetnie działający tryb nocny "robi robotę". Jedynie tryb slow-motion rozczarowuje - 540p to średniowieczna rozdzielczość. Aparat, podobnie jak w przypadku Moto G (2015), można uruchomić obracając telefon 2-krotnie.
Moto X Play trzyma poziom także jeśli chodzi o jakość brzmienia. Może nie jest to spełnienie marzeń mobilnego audiofila, ale jakość dźwięku serwowanego na wyjściu mini jack jest naprawdę dobra. Pasmo przenoszenia i równowaga dźwięku pozytywnie zaskakują, liczba detali również. W zasadzie jedynie separacja instrumentów i wyrazistość górnego pasma mogłyby być lepsze, ale i tak różnica względem chociażby niższego modelu Moto G jest zauważalna. Moto X Play standardowo odtwarza pliki audio w popularnych formatach, w tym FLAC.
W przypadku wideo wsparcie wygląda tak, jak na wszystkich urządzeniach z czystym Androidem. Oglądanie czegokolwiek warto rozpocząć od wizyty w Play Store i instalacji odtwarzacza nafaszerowanego kodekami - system domyślnie nie wspiera niczego poza H.263/264, MPEG-4 i VP8. Brakuje tez dedykowanego odtwarzacza - filmy można odtwarzać jedynie z poziomu galerii. Nie ma też głośników stereo, które producent ochoczo montował w urządzeniach poprzedniej generacji. Moto X Play ma jeden, ale dość głośny i nieźle grający głośnik zlokalizowany poniżej ekranu.
Bateria
Moto X Play ma wbudowany akumulator o pojemności 3630 mAh. Jest to jedno z większych ogniw montowanych w markowych smartfonach. Dla porównania Note 4 z 5,7-calowym ekranem ma baterię 3220 mAh. A jak taka pojemność przekłada się na czas działania Moto X Play? Otóż całkiem dobrze. Mimo intensywnego użytkowania smartfona (1-1,5 godz. rozmów dziennie, synchronizacja 3 kont mailowych i 4 społecznościowych, Google Now, ciągle aktywne WiFi, NFC i BT, robienie zdjęć, słuchanie muzyki via Spotify przez 2-3 godz., etc.) trudno było rozładować baterię w ciągu jednego dnia.
Standardowo po ładowarkę musiałem sięgać co 1,5-2 doby przy ekranie aktywnym przez ok. 4-4,5 godziny. Oczywiście można szybciej rozładować X Play, chociażby oglądając non stop filmy (ok. 11-12 godzin), przeglądając strony internetowe przez cały dzień czy grając przez kilka godzin pod rząd. W normalnych warunkach jednak nie ma obaw, że bateria nie wytrzyma do wieczora. Ponadto Moto X Play wspiera technologię TurboCharge, dzięki czemu naładowanie jej do pełna zajmuje niewiele ponad 2 godziny, co jest niezłym wynikiem jak na ogniwo 3630 mAh.
Podsumowanie
Moto X Play to zdecydowanie jedna z ciekawszych propozycji w przedziale do 1500 zł. Producent postawił na miks mid-range'owych podzespołów. Efekt? Naprawdę przyzwoity. Jakość wykonania jest dobra, płynność działania również. Do tego dostajemy świetny aparat i baterię, która pozwala zapomnieć o ładowarce na ok. 30, a nawet więcej godzin. W pakiecie znajduje się też pewna aktualizacja do Androida 6.0. Czego zabrakło? Mnie autorskiej nakładki, która załatałaby funkcjonalne braki czystego robocika, ale dla niektórych to może być zaleta, choćby ze względu na relatywnie szybko pojawiające się aktualizacje.
Bateria też mogłaby być wymienna, skoro już mamy zdejmowaną tylną klapkę. Nie pogardziłbym też łatwiejszym dostępem do kart SIM i microSD, jak również formatem micro tej pierwszej. W 5,5-calowej "patelni" nano-SIM to dla wielu konieczność wymiany karty. Wodoszczelność znana z modelu Moto G (2015) również mogłaby się pojawić, aczkolwiek większości osób zdecydowanie wystarczy ochrona przed zachlapaniem poświadczona certyfikatem IP52. Ostatni minus to throttling procesora, który daje o sobie znać podczas grania i intensywnego użytkowania telefonu.
Czy w cenie ok. 1500 zł Moto X Play to najlepsza propozycja? Tu już można mieć wątpliwości. Od razu na myśl przychodzą konstrukcje takie jak Meizu MX5, Huawei Ascend Mate 7 czy nawet Samsungi Galaxy S5 i Note 3. Wybierając jeden z tych modeli można zyskać większą funkcjonalność i wydajność, niekiedy też lepszą jakość wykonania i dłuższy czas działania na jednym ładowaniu. A przecież to nie wszystkie opcje w tym segmencie. Warto zatem poważnie się zastanowić, czy postawić na nowość Motoroli, czy sprawdzone rozwiązania konkurencji. Niemniej każda z możliwości zdaje się dobra i nie powinna rozczarować kupującego.
PLUSY:
[plus] jasny ekran z wysokiej jakości matrycą LCD-IPS
[plus] dobra jakość wykonania
[plus] solidna, dobrze leżąca w dłoni bryła
[plus] znakomity aparat fotograficzny
[plus] bardzo dobre przebiegi na jednym ładowaniu + szybkie ładowanie
[plus] obsługa kart pamięci microSD
[plus] czysty Android z planowaną aktualizacją do wersji 6.0
[plus] płynność działania
Minusy:
[minus] drobne niedoróbki w spasowaniu klapki
[minus] niewymienna bateria
[minus] brak nakładki systemowej (niska funkcjonalność out-of-the-box)
[minus] dość gruba i ciężka jak na dzisiejsze standardy