Czy smartfony wyprą aparaty kompaktowe?

Premiera Lumii 1020 jest dowodem na to, że smartfony mogą robić zdjęcia niewiele gorsze od aparatów kompaktowych, a przy tym bez problemu mieszczą się w kieszeni spodni. Czy już wkrótce telefony całkowicie wyprą aparaty kompaktowe?

iPhone SLR Mount
iPhone SLR Mount
Mateusz Żołyniak

Premiera Lumii 1020 jest dowodem na to, że smartfony mogą robić zdjęcia niewiele gorsze od aparatów kompaktowych, a przy tym bez problemu mieszczą się w kieszeni spodni. Czy już wkrótce telefony całkowicie wyprą aparaty kompaktowe?

Lubimy fotografować smartfonami. Bardzo lubimy

Nowa Lumia to tylko jeden z kilku fotograficznych smartfonów, które pojawią się na rynku do końca tego roku. Samsung już wcześniej zaprezentował Galaxy Zooma, czyli komórkę z aż 10-krotnym zoomem optycznym, a wkrótce powinna zostać pokazana pierwsza Xperia (Honami), którą opracowano wspólnie z działem Sony zajmującym się aparatami fotograficznymi. To urządzenia, które pod względem jakości zdjęć będą dorównywać co najmniej tanim kompaktom, ale i w zwykłych komórkach instalowane są coraz lepsze kamery, wsparte wieloma dodatkowymi funkcjami.

[solr id="komorkomania-pl-160103" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/3679,druga-polowa-roku-uplynie-pod-znakiem-smartfonow-fotograficznych" _mphoto="nokia-808-pureview-16010-a8bd63d.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4140[/block]

Stale rosną słupki popularności fotografii wykonywanych komórkami. Od ponad roku iPhone jest numerem jeden pod względem liczby zdjęć udostępnianych na Flickrze, a z samego Instagrama korzysta już grubo ponad 100 mln użytkowników smartfonów. Widzą to producenci aparatów fotograficznych. Prezes Nikona, Makato Kimura, w jednym z wywiadów wspomniał, że ogromny rynek smartfonów może okazać się bardzo interesujący dla jego firmy:

Liczba osób robiących zdjęcia rośnie błyskawicznie dzięki smartfonom, których w zeszłym roku sprzedało się prawie 750 milionów. Skupiamy się obecnie na aparatach, ale liczby te mogą przekonać nas do oferowania produktu dla dużo większego rynku.

Można więc sądzić, że tylko kwestią czasu jest to, że smartfony z dobrymi aparatami całkowicie wyprą aparaty cyfrowe, a na rynku pozostanie jedynie sprzęt dla bardziej wymagających (lustrzanki, bezlusterkowce, drogie kompakty). Czy tak będzie? Na ten temat postanowiłem porozmawiać z kolegami zainteresowanymi rynkiem fotograficznym.

Czy telefony wyprą aparaty?

"Minie jeszcze chwila, zanim aparaty w telefonach dorównają tym klasycznym. Mimo wszystko smartfony wciąż mają mniejsze możliwości niż niższej klasy aparaty kompaktowe (pomijam te kosztujące 300-400 zł). Przede wszystkim są pozbawione zoomu optycznego. Poza tym wiele kompaktów pozwala na manualną zmianę części ustawień, ma stabilizację obrazu i lampę ksenonową. Większość smartfonów tego nie oferuje" - mówi Jakub Kaźmierczyk z Fotoblogia.pl.

Telefon komórkowy to wciąż nie aparat
Telefon komórkowy to wciąż nie aparat

Zdaniem Jakuba nie wiadomo, kiedy smartfony pod względem jakości mogą dorównać aparatom kompaktowym, które przecież także się rozwijają, wciąż są ulepszane. Inny problem jest taki, że nie ma obecnie fotograficznego smartfona o topowej specyfikacji. "Do wyboru jest świetny SGS4 z aparatem o sporych, choć ograniczonych możliwościach, albo Galaxy Zoom - przeciętny smartfon z grubą obudową, ale mający aparat z większymi możliwościami” - wyjaśnia Kaźmierczyk.

"Myślę, że przełom może nastąpić w momencie, gdy nie będziemy musieli szukać kompromisu" - kontynuuje redaktor Fotoblogii. "W moim przekonaniu dobrym rozwiązaniem byłoby umieszczenie matrycy o rozmiarze 1/2.3 cala z zoomem 3-4-krotnym, który do większości zdjęć w zupełności wystarczy. Samsung pakuje 10-krotny zoom do Galaxy Zooma, co znacząco zwiększa wymiary obudowy. Przez to smartfon jest mniej poręczny. Z kolei Nokia nie oferuje zoomu, tylko stawia na ogromną matrycę (liczba pikseli i fizyczna wielkość)".

[solr id="komorkomania-pl-171620" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/3464,ktory-smartfon-z-androidem-robi-najlepsze-zdjecia-porownanie-flagowcow" _mphoto="img-4649-73085-171620-25-9e05612.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]4141[/block]

Według Kuby prawdziwa walka zacznie się dopiero wtedy, gdy "w topowych smartfonach pojawią się aparaty o większych możliwościach niż dziś, ale rozmiary urządzenia nie zmienią się znacząco". "Niewiele osób chce iść na kompromis, a przeciętny klocek z dobrym aparatem nie jest żadnym wyborem" - dodaje Kaźmierczyk.

Znani producenci aparatów na rynku mobilnym?

Sporo na rynku fotograficznych smartfonów mogłoby zmienić wejście znanych producentów aparatów, jak Canon, Panasonic czy wspomniany już Nikon. "Samsung w tej chwili przeciera szlaki. Galaxy Camera, Galaxy S4 Zoom czy Galaxy NX to sondowanie rynku i próba znalezienia niszy, na której zarabiać będzie można przez kolejne lata. Konkurencja (Nikon) głośno wspomina już o tym, że do tego wyścigu zbrojeń chce przystąpić" - mówi Krzysztof Kurek, prowadzący Technologika w radio Zet.

Producenci aparatów mają spore doświadczenie, a ich smartfony (przynajmniej pod względem fotograficznym) miałyby spory potencjał. Wejście na rynek smartfonów nie jest jednak proste. "Żaden z producentów do tej pory nie produkował smartfonów i wejście na ten rynek będzie niesłychanie trudne i jeszcze bardziej kosztowne. Samsung i Sony mają łatwiej - produkują zarówno aparaty, jak i smartfony. Firmy, które zajmują się stricte aparatami, aby zaistnieć na rynku, musiałyby stworzyć świetne urządzenie z jeszcze lepszym aparatem" - twierdzi Jakub. "Poza tym nie jest powiedziane, że np. Canon produkując dobre kompakty, potrafiłby zrobić dobry aparat do własnego smartfona. W obecnych, trudnych ekonomicznie czasach raczej jest to nierealne, zwłaszcza jeśli nie ma się odpowiedniego know-how" - dodaje Kaźmierczyk.

Telefon z dobrym obiektywem :) (fot. twitter)
Telefon z dobrym obiektywem :) (fot. twitter)

Problemem może być też konieczność optymalizacji mobilnego systemu operacyjnego i przygotowanie odpowiednich funkcji. "Androida trzeba okiełznać, a do tej pory branża foto nie zanotowała na tym polu jakiś wybitnych sukcesów. Łatwiej jednak nadrabiać zaległości w programowaniu niż przy tworzeniu fizycznych podzespołów, jak obiektywy czy matryce do aparatów" - mówi Kurek. Dodatkowo producenci aparatów musieliby skupić się na wyróżnieniu swoich smartfonów na polu software'owym. "Rynek Androida jest nasycony konkurencją, by nie powiedzieć “nudny”, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nawet tańsze telefony spełniają większość potrzeb, również zaawansowanych użytkowników. Zbliżamy się powoli do momentu, w którym znalazła się kiedyś branża komputerowa. Kiedy właściwie każdy wybór sprzętu, nawet tego ze średniej półki cenowej, był dobrym wyborem. Na takim rynku trudno się wyróżnić. I nie bardzo widzę, co nowego mógłby wnieść kolejny producent" - tłumaczy Krzysztof.

"Zdziwiłbym się więc, gdyby któraś ze wspomnianych firm spróbowała stworzyć własnego smartfona" - mówi Krzysztof Kurek. Jakub Kaźmierczyk dodaje, że wyniki sprzedaży eksperymentalnych urządzeń wcale nie napawają optymizmem - ba, mogą nawet zniechęcić do wejścia na rynek mobilny. Bardziej prawdopodobną opcją jest więc nawiązanie ścisłej współpracy między konkretnymi producentami smartfonów a twórcami aparatów. Współpracy, jaką Nokia od lat szczyci się z firmą Zeiss. "Choć nie spodziewałbym się takich kroków w bliskiej przyszłości, Canon robiący moduły aparatów dla HTC to byłoby jakieś wyjście" - dodaje Jakub.

Inteligentne aparaty tą właściwą drogą?

"Nie da się ukryć, że aparaty Canona, Nikona czy Olympusa będą umożliwiały większą komunikację z Internetem, serwisami społecznościowymi" - mówi redaktor Fotoblogii. Rewolucja smartfonowa i szybki rozwój usług społecznościowych wpłynęły także na potrzeby użytkowników aparatów. "Smartfony to swoboda dzielenia się zdjęciami na portalach społecznościowych oraz wielkie możliwości ich edycji, jak choćby dodawanie filtrów w aplikacji Instagram. Bezlusterkowce to z kolei jakość, która porównywalna jest w wielu modelach z lustrzankami. Nic dziwnego, że inżynierowie próbują obecnie te zalety połączyć" - tłumaczy Krzysztof Kurek.

Samsung Galaxy NX
Samsung Galaxy NX

Jednym z efektów starań ma być pierwszy naprawdę inteligentny pełnoprawny aparat fotograficzny, który został zaprezentowany przez Samsunga w czerwcu. "Galaxy NX z dużą matrycą APS-C i Androidem daje przeciętnemu użytkownikowi to, co najlepsze w obu skłóconych ze sobą światach. Nie musi już wybierać między jakością a swobodą. Nie trzeba robić zdjęcia aparatem, a potem szybko drugi raz to samo ujęcie smartfonem, by jak najszybciej dzielić się swoimi przeżyciami ze znajomymi. Branża foto przez lata z dużą rezerwą podchodziła do takich wynalazków, ale najwidoczniej czasy się zmieniają. Jeśli tylko fotograficzny aparat z Androidem będzie niezawodny w obsłudze, to właściwie nastawiony jest na sukces" - dodaje Krzysztof.

Na razie jednak nie ma co liczyć na wysyp aparatów z Androidem. O ile bowiem w drogim Galaxy NX system Google'a jest fajnym dodatkiem, o tyle może nie sprawdzić się w przypadku tanich rozwiązań. "Aby zainstalować Androida w aparacie, trzeba mocniejszych podzespołów, które nie tylko przetworzą obraz, ale też uruchomią system, odpalą aplikacje. To wszystko kosztuje. Czy zatem będziemy skłonni dołożyć grubo ponad 1000 zł za możliwość pogrania w Angry Birds na aparacie? Wyniki sprzedaży Galaxy Camery są chyba wystarczającą odpowiedzią" - podsumowuje Jakub Kaźmierczyk.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)