Oppo F1 oficjalnie. Chińczycy stawiają na wygląd, parametry oraz cenę i robią to dobrze

Oppo zaprezentowało właśnie pierwszego przedstawiciela nowej serii smartfonów F, który jest prawdziwym superśredniakiem w ładnym opakowaniu.

W ostatnich miesiącach Oppo pokazało kilka modeli atrakcyjnych modeli jak Neo 7 czy też R7s. Chińczycy eksperymentowali z różnego rodzaju obudowami i najwidoczniej klienci preferują aluminium, ponieważ F1 właśnie tak został wykonany. Nie jest to smartfon rzucający na kolana, ale uroku odmówić mu nie można. Specyfikacja także jest z niczego sobie:

• 5-calowy ekran IPS o rozdzielczości HD (1280 x 720 pikseli) ze szkłem ochronnym Gorilla Glass 4, 293 ppi;
• 8-rdzeniowy Snapdragon 616;
• układ graficzny Adreno 405;
• 3 GB pamięci RAM;
• 16 GB pamięci wbdowanej + slot na kartę MicroSD;
• 13-megapikselowy aparat główny z przesłoną f/2.2 i diodą LED;
• 8 Mpix na przednim panelu z przesłoną f/2.0;
• Dual SIM;
• łączność 4G LTE;
• bateria o pojemności 2500 mAh;
• Android 5.1 Lollipop + nakładka ColorOS 2.1;
• wymiary: 143.5 x 71 x 7.25 mm;
• waga: 134 gramy.

Smartfon pojawił się w ofercie wietnamskiego sklepu thegioididong.com, ale zapewne niedługo trafi na inne rynki, w tym do Europy. Jego cena to 6490000 dongów wietnamskich, czyli po przeliczeniu około 1160 złotych. Dodatkowo pierwsze 1500 osób dostanie zestaw słuchawkowy. Model ten dostępny jest tylko w wersji złotej.

Według zapowiedzi nowej serii F, ma się ona cechować niezłymi parametrami, ciekawym wyglądem, ponadprzeciętnymi możliwościami fotograficznymi oraz - a może przede wszystkim - atrakcyjnymi cenami. Patrząc na powyższy model udało się to osiągnąć. Snapdragon 616 w połączeniu z 3 GB pamięci RAM powinien zapewnić zadowalającą wydajność, a i reszta podzespołów na papierze wygląda dobrze. Ciężko na razie ocenić tylko czy użyte aparaty rzeczywiście będą wyróżniały się na tle innych smartfonów w tej cenie.

Dla mnie najważniejsze jest to, że smartfony Oppo stają się coraz ciekawszym wyborem. Jest to przecież jedna z nielicznych chińskich firm, która nie bała się wejść do Europy. Warto poczekać, aż ten model trafi na Stary Kontynent, ponieważ jeśli jego cena nie będzie dużo wyższa, to może znaleźć wielu chętnych.

Autor na Facebooku: Konrad Błaszak

Źródło: thegioididong.com via gsmarena.com