Rewolucyjna ładowarka i nowy rodzaj OIS - Oppo pozytywnie zaskoczyło!

Oppo nie zaprezentowało na MWC do tej pory żadnego smartfona. Nie znaczy to jednak, że producent zlekceważył tak ważne targi. Wręcz przeciwnie - dwa nowe rozwiązania technologiczne koncernu robią ogromne wrażenie i udowadniają, że jeszcze sporo rzeczy można ulepszyć.

Jakiś czas temu, producenci stwierdzili, że łatwiej przyspieszyć proces ładowania niż ulepszyć same ogniwa. Najbardziej znaną technologią szybkiego ładowania jest Quick Charge opracowany przez Qualcomma. Jej 3 generacja (obecna chociażby w Galaxy S7) umożliwia naładowanie smartfona do 80% w niespełna 35 minut. Jest to osiągalne dzięki specjalnym algorytmom na bieżąco dostosowującymi napięcie zasilania tak, aby proces ładowania zachodził najwydajniej. Niestety zwiększenie napięcia (do nawet 20V) przekłada się na wyższe temperatury smartfona oraz zmniejszenie żywotności ogniwa. Oppo zaprezentowało rozwiązanie w pewnym stopniu rewolucyjne...

Ładowarka opracowana przez inżynierów Oppo umożliwia naładowanie akumulatorka o pojemności 2500 mAh w czasie nie przekraczającym 15 minut. I mówimy tu o tankowaniu do pełna! Jak to możliwe?

Koncern postanowił, że tradycyjne i bezpieczne napięcie 5V powinno pozostać nietknięte. Modyfikować można natężenie. W (bardzo) luźnym tłumaczeniu producent chwali się niskonapięciowym ładowaniem impulsowym. Co to oznacza dla użytkowników? A no to, że smartfon podczas ładowania nie będzie się w ogóle nagrzewał (Oppo deklaruje maksymalny wzrost temperatury o 3,3 stopnie Celsjusza). Ponadto, gdy zechcemy używać smartfona w trakcie ładowania, to w przeciwieństwie do dotychczasowych rozwiązań, Super VOOC nadal będzie ładował z maksymalną możliwą wydajnością.

Na technologię Oppo składa się specjalna bateria oraz ładowarka (wtyczka i kabel wzmocnione i wykonane z materiałów "wojskowej" klasy). Rozwiązanie będzie mogło współpracować zarówno ze smartfonami wyposażonymi w złącze microUSB, jak i USB-C.

Na bateriach Oppo jednak nie poprzestało. Większość flagowych smartfonów ma systemy optycznej stabilizacji obrazu. Raz działają one lepiej, a raz gorzej. Rozwiązania niemal zawsze opierają się jednak na kompensacji ruchów elementów układu optycznego. Odbywa się ona wzdłuż dwóch osi (przód-tył i lewo-prawo) i łagodnie mówiąc nie jest rozwiązaniem doskonałym. Właśnie z takiego założenia wyszedł chiński producent.

Postanowił on stabilizować inny element układu fotograficznego, a mianowicie matrycę światłoczułą. Technologia Oppo nazywa się SmartSensor i stabilizuje układ wzdłuż trzech osi. Trzecią z nich to oś skrętna - brakująca i według producenta najważniejsza (najwięcej drgań ma taki charakter). Mamy więc rozwiązanie redukujące większą ilość drgań, ale także znacznie dokładniejsze. Tradycyjny OIS zapewnia dokładność na poziomie 3-5 mikrometrów (jeden piksel ma około 1 mikrometr). Stabilizacja matrycowa to precyzja na poziomie 0,3 mikrometra.

Jest to osiągalne dzięki zastąpieniu silniczka opartego na cewce, bardziej skomplikowanym systemem elektromechanicznym. Taka zmiana pociąga za sobą także inne istotne korzyści, jak szybkość kompensacji drgań. Ustabilizowanie układu optycznego zabiera przynajmniej 50 milisekund. Stabilizacja sensora to 15 milisekund.

Co więcej, wyeliminowanie cewki znacząco zmniejszyło również zapotrzebowanie na energię elektryczną. Mało kto wie, że tradycyjny OIS pobiera całkiem dużą ilość prądu. Zrobienie jednego zdjęcia z OIS to pobór mocy na poziomie 0,5 W. SmartSensor pobiera tylko 10 miliwatów, czyli 0,01 W.

Wygląda na to, że producentowi udało się opracować 2 nowe, autorskie rozwiązania technologiczne, które znacząco wpłyną na możliwości przyszłych smartfonów. Oczywiście w najbliższej czasie, technologia będzie wykorzystywana tylko we własnych konstrukcjach producenta. Bardzo prawdopodobne, że znajdziemy ją już w nadchodzącym flagowcu - Oppo Find 9.

Źródła: Oppo (1, 2), Phonearena, AndroidAuthority, GSMArena