Pierwszym telefonem wyglądającym jak iPhone 7 nie będzie iPhone 7?
Dopiero co pisałem o modelach Oppo R9 i R9 Plus, które do złudzenia przypominają iPhone'a 6. Jest jeden producent, który idzie z duchem czasu i nie ogląda się za telefonami zaprezentowanymi 1,5 roku temu.
17.03.2016 | aktual.: 17.03.2016 16:45
Po kolei. Kilka dni temu do sieci wyciekło zdjęcie przestawiające ponoć projekt obudowy iPhone'a 7. Bazując na nim Steve Hemmerstoffer z serwisu NowhereElse przygotował mock-up prezentujący prawdopodobny wygląd smartfona. W oczy rzuca się przede wszystkim biegnące przy górnej i dolnej krawędzi plastikowe paski umożliwiający prawidłową pracę ulokowanych pod metalową obudową modułów łączności.
Nieco później serwis BastillePost dotarł do zdjęcia przedstawiającego podobno gotową obudowę iPhone'a 7, a konkretnie znanego z przecieków wariantu Pro z podwójnym aparatem. Również tutaj widać charakterystyczne paski.
Wczoraj na forum Feng wylądowała kolejna fotka przedstawiająca rzekomo iPhone'a.
O tym ostatnim wycieku zdecydowałem się na łamach Komórkomanii nie pisać, bo pachniał mi on fejkiem. Przede wszystkim wspomniany pasek wygląda nieco inaczej i jest bardziej oddalony od krawędzi obudowy niż na wcześniejszych zdjęciach. Poza tym fotka wygląda tak, jakby komuś zależało na ukryciu logo producenta i innych charakterystycznych elementów obudowy. No bo kto trzymając telefon fotografuje sam dół tylnej części obudowy?
Okazało się, że miałem nosa, co potwierdził Li Nan - wiceprezezes firmy Meizu. Napisał on wprost, że na zdjęciu, które wczoraj obiegło sieć widoczny jest nadchodzący flagowiec Meizu Pro 6.
Kto od kogo kopiuje?
Oczywiście wciąż obracamy się w sferze przecieków, ale to nie przypadek, że iPhone 7 i Meizu Pro 6 mają wyglądać bardzo podobnie. Kto jednak był pierwszy? Tego być może nie dowiemy się już nigdy. Owszem, smartfon Apple'a wyciekł na zdjęciach wcześniej, ale chyba nikt nie myśli, że Meizu zdążyło skopiować pomysł i wyprodukować obudowę w dwa dni bazując na niewiadomego pochodzenia fotce.
Za każdym rozwiązaniem stoją wymyślone przez kogoś technologie i patenty, a nie jest tajemnicą, że producenci smartfonów bacznie obserwują poczynania konkurentów. W takich przypadkach dotarcie po nitce do kłębka jest niemal niemożliwe. Poza tym - jak mawiał główny bohater podziemnego kręgu - "wszystko jest kopią kopii z kopii".