Apple Music na Androida jest lepsze od wersji na iOS?
Gdy w dniu premiery Apple Music Tim Cook ogłosił, że oferująca dostęp do tej usługi aplikacja wyląduje także na Androidzie, w zasadzie nie było wiadomo, czego się spodziewać. Apka Apple'a w Google Play? Toż to wydarzenie bezprecedensowe. Jeśli o mnie chodzi, oczekiwałem okrojonej, a w najlepszym wypadku identycznej funkcjonalności. Okazuje się jednak, że jest zgoła inaczej.
W dniu androidowego debiutu Apple Music program oferował dokładnie to samo, co wersja na iOS za wyjątkiem jednej rzeczy - możliwości obsługi głosowej z wykorzystaniem Siri. Punkt dla iOS-u. Później jednak zaczęło się robić coraz ciekawiej.
W lutym aplikacja na Androida została dozbrojona w możliwość zapisywania utworów na karcie microSD. Jako że iPhone'y i iPady kart pamięci nie obsługują w ogóle, coś takiego w świecie iOS-u nie jest możliwe. A to spory atut dla osób nałogowo słuchających muzyki, bo sięgnięcie po kartę pamięci to znacznie tańsze rozwiązanie niż dopłacanie kilkuset złotych do iUrządzenia oferującego więcej przestrzeni.
Teraz, jak zauważyła redakcja Engadgeta, Apple Music na Androida doczekało się jeszcze jednego usprawnienia - widgetu, który można umieścić na pulpicie. To kolejna rzecz, której na iOS-ie nie uświadczycie.
To dla mnie spore zaskoczenie, że Apple nie boi się wykorzystywać pełnego potencjału konkurencyjnego systemu
Niemniej jednocześnie widzę tutaj postępowanie wbrew własnym przekonaniom. Z jednej strony Apple wzbrania się przed widgetami na pulpitach i nie implementuje ich we własnym systemie. Z drugiej przygotowuje widget na Androida. Pytanie tylko, po co robić widget, jeśli naprawdę się wierzy, że to bez sensu? Tylko dlatego, że można?
Kto wie, może Apple powoli przekonuje się do pulpitowych widgetów i ujrzymy je w systemie iOS 10?