Apple to chyba jedyna firma, która gra z klientami w otwarte karty

Apple to chyba jedyna firma, która gra z klientami w otwarte karty

Apple to chyba jedyna firma, która gra z klientami w otwarte karty
Miron Nurski
14.06.2016 10:33, aktualizacja: 14.06.2016 12:35

O Apple'u można powiedzieć wiele. Również wiele złego. Czego by jednak ekipa Tima Cooka nie wymyśliła, zawsze stawia przed klientami sprawę jasno. Niewiele jest firm, o których można powiedzieć to samo.

Jesteśmy świeżo po konferencji otwierającej WWDC 2016, podczas której zaprezentowano systemy iOS 10, watchOS 3 oraz macOS Sierra. Po raz kolejny oglądałem ją z poczuciem "kurczę, ta firma wie, jak robić prezentacje". Nie tylko dlatego, że było to niezłe show, ale i dlatego, że przedstawiciele Apple'a odpowiedzieli na wszystkie pytania, które zdążyły pojawić się w mojej głowie. Dowiedziałem się:

  • jakie nowe funkcje dodano;
  • kiedy ruszy otwarty program beta;
  • kiedy - mniej więcej - ruszy proces aktualizacyjny;
  • które urządzenia dostaną aktualizację, a które zostaną porzucone.

Czyż nie o to chodzi w prezentacjach? Żeby informować o wszystkim, co interesuje grupę docelową? Koniec końców wszystko sprowadza się do tego, aby wcisnąć produkt jak największej liczbie ludzi. Dlaczego więc tak często krytykowany przecież Apple zdaje się być jedyną firmą, która niczego przed klientami nie ukrywa?

Zwróćcie uwagę na to, że prezentacje konkurencji zazwyczaj rodzą więcej pytań niż odpowiedzi

Przypomnijcie sobie, kiedy ostatnio w dniu premiery smartfona poznaliście choćby cenę i dokładną datę wejścia do sprzedaży. Apple takie informacje na temat kolejnych iPhone'ów podaje od razu. Oglądając konferencje androidowych producentów zazwyczaj mam wrażenie, że ci starają się ukryć przede mną podstawowe informacje na temat produktu, który próbują mi wcisnąć.

Z tegorocznych głośnych prezentacji, które zostały w miarę sensownie ograne, do głowy przychodzą mi tylko Huawei P9 Galaxy S7. Również o producentach tych urządzeń ciężko jednak powiedzieć, aby grali z klientami w otwarte karty; Huawei P9 Plus trafił do sklepów później i po cichu, a część akcesoriów do S7 przez wiele tygodni istniało tylko w materiałach promocyjnych. Nie wspominając już o takich błahostkach jak niejasności wokół dostępności srebrnej wersji S7, bo Apple nawet to robi lepiej - wszystkie warianty kolorystyczne iPhone'ów kupisz w internetowym sklepie Apple'a.

Jak długo konkretny smartfon z Androidem będzie wspierany?

Na to pytanie - poza nielicznymi wyjątkami - również trudno jest znaleźć odpowiedź. Abstrahując już od długości wsparcia aktualizacyjnego, bo gorszy od braku aktualizacji jest brak wiedzy o braku aktualizacji.

Obraz

Użytkownik 5-letniego iPhone'a 4s może teraz wejść na stronę Apple'a, zerknąć na listę urządzeń kompatybilnych z iOS-em 10 urządzeń i pomyśleć "oho, pora wymienić sprzęt". W przypadku Androida jedynym sposobem jest zazwyczaj odczekanie kilkunastu miesięcy; jeśli w tym czasie nie pojawiła się żadna aktualizacja, wsparcie prawdopodobnie zostało zakończone...

No i to wielomiesięczne oczekiwanie aż nowe urządzenie trafi do sprzedaży

iPhone'y lądują na półkach sklepowych kilka dni po prezentacji (przynajmniej w niektórych krajach). Tymczasem konferencje poświęcone LG G5, Moto Z czy Xperii X można streścić słowami: "patrzcie jakie mamy fajne telefony, kiedyś tam może będziecie mogli je kupić".

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)