Sekrety mobilnej fotografii: zdjęcia makro

Sekrety mobilnej fotografii: zdjęcia makro

Sekrety mobilnej fotografii: zdjęcia makro
Kamil Kawczyński
18.06.2016 10:11, aktualizacja: 11.08.2016 18:03

Czy mając w ręku smartfona można zrobić dobre zbliżenie lub makro? Oczywiście, że tak! O tym jak tego dokonać opowie wam Kamil Kawczyński – członek Grupy Mobilni, zwycięzca ubiegłorocznego konkursu fotograficznego Android Photo Awards w kat. Macro oraz 5-krotny finalista Mobile Photography Awards (2012-2015) w kat. Macro and Details. Zapraszamy do lektury!

Więcej niż kilka słów o akcesoriach

Przed rozpoczęciem naszej przygody z mobilną makro fotografią, należałoby zaopatrzyć się w odpowiedni obiektyw, choć chyba bardziej pasuje tu słowo konwerter. Wpisując w wyszukiwarce hasło "mobile macro lens" znajdziecie od kilku do nawet kilkunastu typów obiektywów kierowanych do mobilnych fotoamatorów.

Przedział cenowy takich akcesoriów waha się od 1 do nawet 70 dolarów. Dobra wiadomość jest taka, że bez względu na to czy zdecydujecie na zakup taniej chińszczyzny za 2 dolary, czy też na drogiego Olloclipa, jakość zdjęć będzie porównywalna. Wiem, bo sprawdziłem w praktyce.

HTC One M8 + Makro konwerter
HTC One M8 + Makro konwerter

Ważniejsza od ceny może się okazać kompatybilność konwertera z urządzeniem mobilnym. Mam tu na myśli dobre mocowanie obiektywu, który powinien znajdować się centralnie nad aparatem smartfona. Zasadniczo możemy wyróżnić 4 typy mocowań.

Pierwszym z nich jest elastyczna opaska z oczkiem powiększającym

Chyba najwygodniejsza forma noszenia przy sobie mobilnego akcesorium do fotografii makro. Możemy ją śmiało doczepić do jednej z kart noszonych w portfelu i mieć ją zawsze przy sobie. Elastyczny, gumowy pasek powinien dać się nałożyć na większość obecnie sprzedawanych smartfonów. Po nałożeniu na siebie dwóch opasek, krotność powiększenia ulega podwojeniu.

Wadą tego typu mocowania może być wytrzymałość. Przy nieumiejętnym posługiwaniu się takim gadżetem istnieje ryzyko urwania paska. Jakość zdjęć uzyskanych za pomocą tego akcesorium jest nieco gorsza niż innych obiektywów z uwagi na niewielką powierzchnię oczka. W rezultacie brzegi zdjęcia mogą być nieostre. Im bardziej szerokokątny obiektyw telefonu, tym większe rozmycie po bokach. Cena gadżetu waha się w granicach od 10 do 35 dolarów.

Opaska z oczkiem powiększającym
Opaska z oczkiem powiększającym

Kolejnym typem mocowania obiektywu jest popularny klips

Swego czasu taki gadżet był sprzedawany w znanej wszystkim sieci sklepów spożywczych ;) Obecnie można go nabyć w cenie poniżej 1,5 dolara (wraz z przesyłką do Polski) na zagranicznych serwisach aukcyjnych.

Jakość zdjęć jest lepsza niż w przypadku opaski. Aluminiowa obudowa wytrzyma o wiele więcej niż guma. Można go stosować w telefonach z nieco wystającymi oczkami aparatu, a nawet używać bez konieczności zdejmowania cieńszych, ochronnych case’ów na telefon. Trzeba jednak pilnować, by konwerter znajdował się równo nad obiektywem i często poprawiać jego położenie, ponieważ nawet niewielkie trącenie palcem wystającego klipsa może wpłynąć na końcową jakość zdjęć w postaci nieostrych brzegów lub efektu winiety.

Jeśli odległość między najbliższą krawędzią telefonu a brzegiem oczka aparatu będzie wynosił więcej niż 23 mm, wówczas nie będziemy mieli możliwości prawidłowego zamocowania konwertera. Klips znajdzie więc swoje zastosowanie tylko wówczas, gdy aparat w smartfonie jest umiejscowiony przy jednym z boków urządzenia.

Makro konwerter z zaczepem na klips
Makro konwerter z zaczepem na klips

Trzeci typ to obiektyw z magnetycznym zaczepem

Do takich konwerterów dołączone są zazwyczaj 3 niewielkie, samoprzylepne, metalowe pierścienie. Klej będący spoiwem między mocowaniem a obudową jest na tyle mocny, by nie odpaść przy pierwszej lepszej okazji, a jednocześnie na tyle słaby, by bez większego trudu podważyć pierścień paznokciem. Pozostałości po kleju da się usunąć wilgotną szmatką.

Niestety taki rodzaj mocowania może nie zdać egzaminu w przypadku nieco wystającego ponad obudowę oczka aparatu, które zazwyczaj jest chronione wąską obramówką. Cienka powierzchnia osłony chroniącej taflę obiektywu w telefonie może okazać się zbyt cienka, by klej z pierścienia chwycił jak trzeba.

Jakość zdjęć jest podobna do konwerterów mocowanych na klips z tą różnicą, że raz dobrze przyklejony pierścień trzyma nasz obiektyw w ryzach i ciężej przypadkowo przesunąć go palcem. Cena podobna jak u poprzednika, choć i tu znajdą się droższe egzemplarze.

Makro konwerter z zaczepem magnetycznym
Makro konwerter z zaczepem magnetycznym

Ostatnim rodzajem mobilnych makro obiektywów są te dedykowane dla poszczególnych modeli smartfonów

Przykład takiego obiektywu to Olloclip. Ich ceny startują z poziomu 50 dolarów w górę. Niestety jakość otrzymywanych zdjęć nie jest wprost proporcjonalna do wartości konwertera. Ich niewątpliwą zaletą jest idealne dopasowanie do obudowy konkretnego smartfona, ale w zasadzie na tym się kończy.

Olloclip
Olloclip

Wszystkie omówione dotychczas rodzaje obiektywów wymagają zbliżenia się do obiektu fotografii na odległość ok. 2-3 cm.

Przed wyruszeniem w drogę

Zanim wybierzemy się na fotograficzne łowy ze smartfonem, warto zastosować się do kilku wskazówek. Najlepsze znane mi miejsca do zdjęć makro to łąki, parki i ogrody botaniczne. Te ostatnie stanowią niewyczerpalne źródło ciekawych kadrów, dzięki bogactwu dostępnej fauny i flory.

Znajdując się w sąsiedztwie wysokich traw, kwiatów czy drzew warto założyć (mimo obecnych upałów) długie spodnie. Uchroni nas to przed przypadkowym poparzeniem ze strony nisko osadzonych pokrzyw oraz niebezpiecznym dla zdrowia i (niestety) bardzo szybko rozprzestrzeniającym się w Polsce - barszczem Sosnowskiego.

Dłuższe spodnie utrudnią też drogę dotarcia do skóry kleszczom, które występując najliczniej w sąsiedztwie wspomnianych przeze mnie wysokich traw, są w stanie przenosić boreliozę. Przed wyruszeniem na łono natury warto upewnić się, czy nie jesteśmy przypadkiem na coś uczuleni. Oczywiście nie chcę tu nikogo straszyć czy dramatyzować. Fotografuję telefonem świat makro już od 5 lat i żyję, niemniej dobrze znać potencjalne zagrożenia wynikające z uprawiania konkretnej pasji.

Polując na owady

Dzieląc się w tym artykule swoim doświadczeniem dotyczącym mobilnej marko fotografii, celowo pominę fotografowanie bardziej statycznych obiektów takich jak kwiaty czy ślimaki, gdyż sfotografowanie powyższych z odległości 2-3 cm nie powinno stanowić dla was większego problemu. Schody zaczynają się w zetknięciu z bardziej ruchliwymi i świadomymi naszej obecności owadami, które potrafią szybko odlecieć i to na nich skupię najwięcej uwagi.

Zanim przejdę do konkretów dodam tylko, że przed wybraniem się na fotograficzne łowy należy unikać mocnych perfum i dezodorantów, których zapach może drażnić niektóre z owadów.

Zacznijmy od czegoś stosunkowo łatwego - pszczół i trzmieli. Ponad 80 proc. tych pierwszych to tzw. samotnice, które nie stanowią zagrożenia dla fotografującego. Nie są agresywne i nie będą chciały was użądlić nawet jeśli zbliżycie do nich swój obiektyw na odległość kilku centymetrów. Podobnie jest z trzmielami.

Podczas słonecznego dnia jedne i drugie będą bardziej zajęte zbieraniem nektaru z kwiatów niż waszą obecnością. Żeby nie spłoszyć tych sympatycznych i bardzo pożytecznych owadów należy zbliżać się do nich powoli, z wyczuciem. Bez gwałtownych ruchów. Bez gonitwy za konkretnym owadem po wszystkich kwiatkach w okolicy. Lepiej stanąć przy często odwiedzanym przez nie miejscu i cierpliwie czekać na dogodny moment.

Większe wyzwanie dla mobilnych fotoamatorów stanowią bzygi, ważki i motyle. Te pierwsze są zazwyczaj o połowę mniejsze od pszczół i niezwykle płochliwe. Ciężko je dopaść podczas zbierania nektaru, ale w wyjątkowo upalne dni bzygi wchodzą w pewien stan letargu, są mało ruchliwe i po prostu siedzą na łodygach lub liściach kwiatów w całkowitym bezruchu. Jeśli zbliżymy się do jednego z nich bardzo ostrożnie i powoli, mamy duże szanse na udany kadr. Wystarczy dokładnie przyjrzeć się kwiatom dookoła. W przeciwieństwie do pszczół i trzmieli, które można spotkać już w kwietniu, bzygi da się łatwiej zauważyć w czerwcu i lipcu.

Ważki również stanowią wyzwanie. Zazwyczaj są płochliwe i wyjątkowo szybkie. Zbliżenie się do nich na odległość 2-3 cm to nie lada wyczyn. Najłatwiej znaleźć je w pobliżu łąk i pól, a także w bezpośrednim sąsiedztwie małych zbiorników wodnych. Dorosłe osobniki ważek i motyli można fotografować bez konieczności stosowania dodatkowych obiektywów makro. Jedne i drugie mają wspólną cechę. Można je podzielić na takie, które od razu wyczuwają naszą obecność i odlatują zanim zdążymy zbliżyć się choćby na metr oraz takie, które nie będą nas traktować jako zagrożenia.

Wniosek z tego taki, żeby na start odpuścić sobie co bardziej płochliwe sztuki i szukać tych, które przy bliższym podejściu nie panikują w naszym towarzystwie.

Dla odmiany grupą owadów, której należy się wystrzegać są osy i szerszenie. Łatwo je spłoszyć, potrafią być agresywne i nie lubią bliskiego towarzystwa. Wiele z nich ma charakterystyczne żółto-czarne odwłoki. Lepiej trzymać się od nich z daleka, zwłaszcza gdy w pobliżu dostrzeżemy więcej niż kilkanaście sztuk, mogących być zwiastunem większego skupiska.

Sony Ericsson Elm + Makro konwerter
Sony Ericsson Elm + Makro konwerter

Pomocne wskazówki dla zapaleńców

Jaka jest najlepsza pora dla mobilnych fotoamatorów, polujących na dobre makro? Musi być ciepło, w miarę bezwietrznie, słonecznie, bez deszczu i najlepiej ze sporą liczbą kłębiastych cumulusów na niebie. Ciepło i słońce to warunek konieczny do tego aby można było w pełni poświęcić się pasji, bez konieczności zaglądania pod każdy kamień czy liść w poszukiwaniu owadów będących wdzięcznym tematem fotografii.

Ustrzelenie smartfonem dobrego kadru makro z owadem siedzącym na roślinie, kołysanej niemiłosiernie przez wiatr, jest dość karkołomnym zadaniem. Jeśli za oknem jest ładna pogoda, ale wieje, lepiej darować sobie dłuższe wypady. Mogą one przynieść więcej frustracji niż zadowolenia. Temperatura poniżej 15 stopni lub deszczowa aura również nie będą sprzyjać.

Polując na owady w upalny dzień, który nie obfituje w zbyt dużo chmur, powinniśmy ustawiać się przodem do słońca, tak by obiekt naszej fotografii był dobrze oświetlony i nie był zasłonięty przez cień spowodowany naszą sylwetką lub trzymanym w bezpośredniej odległości smartfonem.

Z każdym kolejnym rokiem producenci smartfonów raczą nas coraz jaśniejszymi przysłonami obiektywów, wyłapujących coraz więcej światła. Aby z obiektu fotografowanego pod słońce nie powstała biała plama warto obniżyć wartość ekspozycji od -0,3 do -0,7 stopnia, by zrównoważyć nadmiar światła, wpadającego przez obiektyw telefonu.

Najlepsze warunki dla mobilnej makro fotografii są wtedy, kiedy słońce chowa się na kilka chwil za jedną z wielu chmur

Światło jest wtedy rozproszone. Małe i duże obiekty są równomiernie oświetlone i nie rzucają żadnego cienia. Można wówczas stać względem słońca wedle uznania, otrzymując pełne szczegółów i wyrazistych kolorów kadry, które nierzadko wyglądają tak, jakby ktoś robił ze za pomocą dobrej lustrzanki z porządnym obiektywem.

Jeśli już decydujemy się fotografować podczas deszczowej pogody, to lepiej poczekać do końca opadów. Drobne krople deszczu pokrywające każdą z roślin oraz wysyp ślimaków mogą być wdzięcznymi tematami fotografii.

Dobre makro ma w sobie coś z minimalizmu. Jest pozbawione zbędnych elementów. Ma zachwycać szczegółami, kolorem i czytelnym tematem fotografii, bez zbędnych rozpraszaczy. Im bardziej jednolite tło składające się na drugi plan zdjęcia, tym lepiej.

Kilka dylematów

Każdy kto już nieco zapozna się z mobilną odsłoną fotografowania w skali makro, prędzej czy później zadaje sobie jedno z poniższych pytań. Pierwsze to: korzystać z zoomu cyfrowego czy nie?

W teorii sprawa wydaje się prosta – NIE, bo zoom cyfrowy obniża jakość zdjęcia. Z drugiej strony niewielki zoom może być nieodzowny w uniknięciu efektu winiety, spowodowanej niektórymi rodzajami obiektywów. Może też korzystnie wpłynąć na ogólną kompozycję uchwyconego kadru.

Ja osobiście (jeśli nie ogranicza mnie efekt winiety) nie korzystam z dobrodziejstw zoomu cyfrowego, woląc ostatecznie nieco wykadrować zdjęcie niż sztucznie powiększać obraz tuż przed wciśnięciem spustu migawki. Z drugiej strony znam osoby, które chętnie korzystają z tego zabiegu, eksponując w pierwszej kolejności temat swojej fotografii, spychając lekko jakość kadru na drugi plan.

Kolejna kwestia związana jest z wyborem między fotografowaniem ruchomych obiektów w trybie makro i automatycznym, pozwalającym na rejestrowanie zdjęć seryjnych. Jakość kontra ilość. Efekt kontra czas.

Fotografując w trybie makro mamy większe szanse na jaśniejsze, bardziej ostre zdjęcie, ale chcąc uchwycić owada w locie, mamy mniejsze szanse na uchwycenie całej sceny w najlepszym możliwym momencie. Z kolei dłuższe przytrzymanie spustu migawki w trybie auto od razu przenosi nas w świat zdjęć seryjnych, które mimo większej szybkostrzelności potrafią wyjść ciemniejsze, nieostre, pozbawione wielu szczegółów. Póki co przeważa u mnie pojedynczy tryb makro, ale niekiedy zdarza mi się korzystać również z tego drugiego.

HTC One M7 (Tryb Makro) + Makro konwerter
HTC One M7 (Tryb Makro) + Makro konwerter
HTC One M8 (Tryb Burst) + Makro konwerter
HTC One M8 (Tryb Burst) + Makro konwerter

Zalety mobilnej fotografii

Na zakończenie warto wspomnieć o trzech istotnych przewagach mobilnej makro fotografii względem tej oferowanej przez zaawansowane kompakty i lustrzanki z dobrym obiektywem. O ile jakość zdjęć oferowanych przez urządzenia będące przedmiotem powyższego porównania wypada poza wszelką dyskusją na korzyść kompaktów i lustrzanek, to pierwszą niewątpliwą przewagą smartfonów jest ich mobilność i niska waga, której nie sposób przecenić podczas kilkugodzinnego fotografowania otaczającej nas przyrody.

Drugą przewagę stanowi większy, czytelniejszy ekran, dający lepszy podgląd fotografowanego kadru. Trzecią zaletą jest możliwość wykonywania niestandardowych ujęć z trudno dostępnych miejsc, w których urządzenia o większych gabarytach od smartfonów miałyby utrudniony dostęp.

Na zakończenie

Sezon letni w pełni. Przed nami najlepsza część roku dla wszystkich miłośników zdjęć makro. Od jakiegoś czasu obserwuję, że dla wielu osób fotografowanie smartfonem jest zaledwie początkiem odkrycia nowej, wspaniałej pasji i ogromnego talentu do fotografowania otaczającego ich świata. Pozostaje mi życzyć wam tego samego :)

HTC One M8 + Makro konwerter
HTC One M8 + Makro konwerter
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)