Galaxy J Max oficjalnie. 6-calowce wyglądają przy nim jak zabawki dla małych dziewczynek

Galaxy J Max oficjalnie. 6‑calowce wyglądają przy nim jak zabawki dla małych dziewczynek

Galaxy J Max oficjalnie. 6-calowce wyglądają przy nim jak zabawki dla małych dziewczynek
Miron Nurski
08.07.2016 17:15, aktualizacja: 08.07.2016 19:15

Jeśli lubisz naprawdę duże ekrany, Samsung ma coś dla ciebie. No, zakładając, że jesteś Hindusem.

Galaxy J Max - smartfon z 7-calowym wyświetlaczem

Tak, smartfon. Choć teoretycznie urządzenie mogłoby zasilić rodzinę Galaxy Tabów, Samsung uznał, że lepiej wrzucić go do linii budżetowych smartfonów Galaxy J.

Specyfikacja? Porównywalna z tą, którą poszczycić się może Galaxy J2 (2016).

Szkoda, że Samsung nie zdecydował się na zastosowanie ekranu FullHD. 216 pikseli na cal, to jak na dzisiejsze standardy kiepski wynik, a cena - równowartość 800 zł bez podatków - ponadprzeciętnie niska nie jest.

Do pudełka Samsung dorzuca słuchawkę Bluetooth

Obraz

Miło, że skoro ktoś wpadł już na pomysł stworzenia 7-calowego smartfona, przynajmniej podszedł do tematu rozsądnie i nie skazał klientów na rozmawianie z patelnią przyciśniętą do skroni.

To nie pierwszy tak duży smartfon Samsunga

W latach 2013-2014, czyli w czasach gdy smartfony z generacji na generację rosły, kilku producentów próbowało wyprzedzić swoje czasy i przeskoczyć od razu do 7 cali. Chyba najbardziej rozpoznawalnym produktem tego typu był Asus Fonepad, ale i Samsung nie byłby sobą, gdyby nie przygotował czegoś podobnego. Nieco ponad 2 lata temu pojawił się Galaxy W.

Ku zdziwieniu producentów okazało się jednak, że konsumenci nie chcą, aby ekrany telefonów rosły w nieskończoność. Smartfony zatrzymały się na ok. 5-6 calach, a 7-calowce niespecjalnie się przyjęły. A przynajmniej nie globalnie, bo najwidoczniej Samsung wierzy, że w Indiach wciąż żyją ludzie, dla których 6 cali to za mało. To właśnie tam pojawił się bowiem Galaxy J Max.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)