Postanowione: kupuję iPhone'a 7 jeśli Apple nie spieprzy jednej rzeczy

Postanowione: kupuję iPhone'a 7 jeśli Apple nie spieprzy jednej rzeczy

Postanowione: kupuję iPhone'a 7 jeśli Apple nie spieprzy jednej rzeczy
Miron Nurski
06.09.2016 11:22, aktualizacja: 06.09.2016 13:22

Prawdopodobnie po ponad sześciu latach korzystania z Androida moim głównym smartfonem zostanie iPhone. Czekam jeszcze tylko na jedną informację.

iPhone'y zawsze miały poważne zalety, które doceniałem. Niezły design, stabilność działania, niespotykana u żadnej innej firmy jakość obsługi klienta, spójny ekosystem i wieloletnie wsparcie aktualizacyjne to atuty, obok których ciężko przejść obojętnie. Zwłaszcza że używam Maców, z którymi iPhone'y świetnie współpracują.

Jednocześnie iTelefony przez wiele lat miały dyskwalifikujące je wady, przez które nawet nie myślałem o przesiadce. Na przykładzie iPhone'a 5s:

  • za mały wyświetlacz;
  • upośledzony system operacyjny niedający możliwości zmiany klawiatury (dla mnie to mega ważne).

Po premierze iPhone'a 6 i iOS-u 8 te wady odeszły w niepamięć, ale doszła kolejna - 1 GB RAM-u to żałośnie mało nawet jak na iOS, przez co iPhone 6 nie dawał komfortu pracy, do jakiego byłem przyzwyczajony.

iPhone 6s był pierwszym iPhone'em, którego mógłbym używać

Ma duży ekran, iOS stał się bardziej otwarty niż kiedykolwiek wcześniej, a połączenie układu A9 z 2 GB RAM-u zapewnia satysfakcjonującą wydajność. Doszło do tego ponadto świetne 3D Touch, a wszystkie wymienione przeze mnie na wstępie zalety zostały.

Obraz

Dlaczego więc nie przesiadłem się na iPhone'a rok temu? Cóż, znając cykl wydawniczy Apple'a uznałem, że lepiej poczekać na zupełnie odświeżonego iPhone'a 7 niż kupować roczny model z nowymi bebechami. Z tym "zupełnym odświeżeniem" trochę się przeliczyłem, ale i tak wodoszczelność czy podwójny aparat w wariancie Plus to dość znaczące zmiany.

Obecnie interesuje mnie tylko jedno - ceny

Gdyby iPhone 7 i 7 Plus różniły się tylko gabarytami, sięgnąłbym po mniejszy i tańszy wariant. Apple - kolokwialnie mówiąc - nie umie w phablety. Plusy są przerośniętymi i nieporęcznymi patelniami, które wyglądają paskudnie i nie dają w zamian niemal żadnych korzyści wynikających z obecności dużego wyświetlacza (gdzie jest Split Screen?!).

Na moje nieszczęście iPhone 7 Plus ma być dużo lepszy niż iPhone 7 (podwójny aparat, więcej RAM-u). Wiem więc, że kupując mniejszy model czegoś by mi brakowało, a osobiście wolę już wydać te 4000 zł i być zadowolonym niż zaoszczędzić kilkaset złotych i czuć niedosyt.

Biorąc pod uwagę, że tym razem różnice w obu wariantach będą zauważalne, obawiam się, że iPhone 7 Plus może być dużo droższy niż iPhone 6s. Sytuacji nie poprawia fakt, że środkowy model z 64 GB zostanie ponoć zastąpiony wersją ze 128 GB.

Postanowiłem sobie, że na iPhone'a 7 Plus (128 GB) mogę wydać w dniu premiery tyle, ile na starcie kosztował iPhone 6s Plus - 4199 zł

To i tak cholernie dużo, ale trudno - liczę na to, że poużywam go rok lub dwa, a potem sprzedam w dobrej cenie, więc jakoś to przeżyję.

Choć według chińskich źródeł ceny iPhone'a 7 względem 6s pozostaną z grubsza niezmienione, boję się, że interesujący mnie model może kosztować 4700-5200 zł. Tyle za telefon nie dam.

Z niecierpliwością czekam zatem na końcówkę jutrzejszej konferencji i moment ujawnienia cen. Nie zawiedź mnie, Apple'u.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)