Withings Steel HR - test i recenzja

Withings Steel HR - test i recenzja

Withings Steel HR - test i recenzja
Łukasz Skałba
21.03.2017 09:15, aktualizacja: 21.03.2017 11:10

Withings to francuska firma należąca od kilku miesięcy do Nokii. Produkuje ona akcesoria do smartfonów oraz różne inteligentne zegarki. Steel HR to już drugi model, który postanowiłem zakupić prywatnie. Po dwóch miesiącach użytkowania dzielę się z wami swoimi wrażeniami i spostrzeżeniami.

Jaki powinien być współczesny zegarek?

W ubiegłym roku używałem zegarka Aktivite Steel. Nie był to na pewno klasyczny czasomierz, ale równocześnie ciężko było go nazywać pełnoprawnym smartwatchem. Withings Steel HR daje użytkownikowi dużo więcej możliwości. Zanim jednak przejdziemy do nowinek, przyjrzyjmy się filozofii tego urządzenia.

Francuska firma próbuje nas przekonać, że wcale nie potrzebujemy wielkiego kolorowego ekranu i szybkiego procesora na nadgarstku. Współczesny zegarek powinien ułatwiać życie, nie idąc przy tym na kompromisy. Zamiast wirtualnego cyferblatu, mamy więc prawdziwą tarczę i wskazówki. Oprócz tego, na dole znajdziemy mniejszą tarczę, która również jest analogowa. Wyświetla ona liczbę pokonanych w ciągu dnia kroków.

Obraz

Nowością jest jednak górna tarczka, która jest miniekranem OLED. Jest on monochromatyczny i wyświetla podstawowe dane, które można przeglądać, używając przycisku umieszczonego z prawej strony koperty.

Udany design z parującą szybką

Skoro już jesteśmy przy designie, warto wspomnieć, że jest on całkiem przemyślany. Koperta wykonana jest z nierdzewnej stali, szybka jest lekko zaoblona, a pasek jest silikonowy. Zarówno grubość urządzenia, jak i jego waga nie pozwalają na odróżnienie go od tradycyjnych zegarków. Zazwyczaj ciężko to powiedzieć o pełnoprawnych smartwatchach. Konstrukcja jest ponadto wodoszczelna. Z zegarkiem można nurkować na głębokość dochodzącą do 50 metrów.

Obraz

Niestety, szybka mojego egzemplarza szybko zaczęła parować. Na początku tylko przy zmianach temperatury, ale sytuacja robiła się z czasem coraz gorsza. Jak pewnie widzicie na zdjęciach, urządzenie cały czas ma lekko "zamglone" szkło. Gdy spojrzymy na nie pod kątem, jest jeszcze gorzej. Napisałem do Withingsa, a ich odpowiedź, zawierająca bezproblemową propozycję wymiany, sugeruje, że nie tylko ja mam podobny problem. Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z wadliwą partią produkcyjną.

Największą nowością jest pomiar pulsu

Gdy spojrzy się na tarczę Steel HR, aż ciężko uwierzyć, że tak klasycznie wyglądający zegarek ma wbudowany pulsometr. Mierzy on tętno użytkownika raz na kilka minut, a następnie interpoluje dane i przedstawia na estetycznych wykresach. Z ekraniku OLED możemy poznać obecny wynik. Więcej danych znajdziemy natomiast w aplikacji Health Mate, o czym szerzej napiszę w dalszej części recenzji.

Jak to działa w praktyce? Niestety różnie. Trzeba naprawdę starannie dopasować zegarek do nadgarstka tak, aby optyczny sensor był idealnie nad naszą żyłą. W innym wypadku pod koniec dnia na wykresie tętna możemy zobaczyć nieprzyjemne luki.

Obraz

Na szczęście bardzo dużo nadrabiają tu algorytmy, które ratują sytuację, "domyślając" się tego, czego nie odczyta pulsometr. Gorzej sytuacja wygląda w trybie treningu. Włączamy go, przytrzymując dłużej przycisk zegarka. Wtedy pulsometr mierzy puls ciągle, a luki na wykresie są dosyć częste.

Jest i namiastka powiadomień!

Jako że Steel HR jest pierwszym zegarkiem Withingsa z własnym ekranikiem, możliwe stało się wyświetlanie na nim powiadomień. Nie są one zbyt rozbudowane. Dowiemy się dzięki nim, że dostaliśmy SMS-a od osoby X lub że właśnie dzwoni do nas Y. Niestety treści wiadomości już nie odczytamy, nie wspominając nawet o odbieraniu połączeń.

Budzik, przypomnienia o wydarzeniach z kalendarza... i w sumie na tym możliwości powiadomień się kończą. Zegarek wyświetla jedynie treści pochodzące z aplikacji systemowych. Dowiemy się więc o nowym SMS-ie, ale o wiadomości na Messengerze już niekoniecznie. Szkoda.

Aplikacja jest genialna

Będę z wami szczery. Nie korzystałem ze wszystkich konkurencyjnych aplikacji tego typu, więc na pewno nie będę obiektywny. Health Mate Withingsa świetnie wykorzystuje wszystkie dane zebrane przez kompatybilne akcesoria i przedstawia je w bardzo estetyczny i czytelny sposób.

Obraz

Główny ekran to oś czasu przedstawiająca "skrót" naszej aktywności i różnego typu pomiarów. Gdy dany wykres tapniemy, otworzymy ekran ze szczegółami. W przypadku ekranu aktywności, oprócz liczby kroków, przebytego dystansu i spalonych kalorii, ujrzymy także statystyki pracy naszego serca.

Program podaje średni dobowy puls oraz czas spędzony w poszczególnych strefach tętna. Dla dociekliwych jest także wykres przedstawiający zmiany szybkości bicia serca w ciągu dnia. Przytrzymując palec na jego wybranym fragmencie, zobaczymy szczegółowe dane z 30 minut, które obejmują średni, minimalny i maksymalny puls.

I to mi się właśnie w aplikacji Withingsa najbardziej podoba. Dla przeciętnego Kowalskiego wszystko jest proste i czytelne, ale ci bardziej dociekliwi użytkownicy również nie będą poszkodowani.

Ekran snu przedstawia wykres jego głębokości oraz średnie nocne tętno spoczynkowe i jego zmiany w ciągu nocy. Ekran treningu pokazuje z kolei dokładny wykres pulsu, jego średnią i maksymalną wartość oraz czas spędzony w poszczególnych strefach tętna. Nie zabrakło oczywiście liczby spalonych kalorii, wykresu intensywności i liczby sesji w danym miesiącu.

Obraz

Są również funkcje motywacyjne, takie jak osiągnięcia czy odznaki. Kończąc akapit o oprogramowaniu, warto wspomnieć o korzyściach płynących z korzystania z jednego ekosystemu. Wraz z zegarkiem kupiłem wagę Withings Body Cardio.

Wszystkie dane pochodzące z różnych akcesoriów francuskiego producenta przeplatają się na różnych ekranach aplikacji, łączą ze sobą i wzajemnie uzupełniają. Dobrym przykładem jest to, że gdy się ważę, na wyświetlaczu wagi wyświetla mi się liczba kroków zrobionych poprzedniego dnia. Drobiazg, a cieszy.

Przyzwoity czas pracy na baterii

Aktivite Steel działał mi przez prawie rok. Miał one jednak dużo mniejsze możliwości niż Steel HR. Nie oferował pomiaru pulsu, nie miał ekraniku i nie przekazywał na bieżąco powiadomień ze smartfona. Naturalnie czasy pracy na baterii będą więc w tym przypadku dużo krótsze. Producent na oficjalnej stronie deklaruje 25 dni.

Z moich testów wynika, że jest to jak najbardziej wynik osiągalny. Ostatnio zegarek ładowałem przed wylotem na MWC, czyli 25 lutego. W tym momencie wskaźnik naładowania pokazuje 9 proc. Był to jednak dosyć energooszczędny scenariusz użytkowania. Tryb treningu uruchomiłem kilka razy na krzyż, a przez część dni miałem w smartfonie wyłączony Bluetooth (powiadomienia nie wyświetlały się na zegarku).

Obraz

Przy bardziej wymagającym scenariuszu czasy pracy były jednak nadal niezłe. Był okres, że codziennie chodziłem na siłownię. Wtedy tryb treningu, w którym pulsometr działa nieustannie, był aktywny średnio godzinę na dobę. Zegarek cały czas odbierał również powiadomienia ze smartfona. W takim trybie użytkowania sprzęt wytrzymał mi ponad dwa tygodnie. Moim zdaniem, przyzwoity wynik.

Ładowanie odbywa się za pomocą kabla USB zakończonego złączem magnetycznym. Niestety, ciężko jest je poprawnie przyczepić, bo magnesy, które mają integrować zegarek ze złączem, są po prostu zbyt słabe. Gdybym miał to robić codziennie, chyba bym sobie darował. Na szczęście nie muszę.

Końcowe refleksje i przemyślenia

Lubię technologie, które działają w tle i nie zaprzątają mi niczym głowy. Takie preferencje totalnie dyskwalifikują w moim mniemaniu zwyczajne smartwatche, gdyż wymagają one zbyt dużo aktywnych działań. Trzeba je chociażby codziennie podłączać do ładowania.

Withings Steel HR jest natomiast urządzeniem transparentnym. Mogę go nosić przez wiele dni, zupełnie nie pamiętając o jego istnieniu, a następnie włączyć aplikację i przejrzeć wszystkie statystyki z ostatniego tygodnia, łącznie z treningami, które są wykrywane automatycznie.

Obraz

Czy jest to produkt godny polecenia? To zależy, jakiego typu urządzenia szukacie. Jeśli tak jak ja, nie potrzebujecie smartfona przyczepionego do nadgarstka, ale równocześnie chcecie mieć coś ciekawszego niż klasyczny czasomierz, mogę wam produkt Withingsa szczerze polecić. Obecnie nie ma on praktycznie żadnej konkurencji, więc jeśli macie na Steel HR chrapkę, kupujcie śmiało.

Jego cena nie jest niska (około 800 zł), ale jeśli porównamy ją z pełnoprawnymi smartwatchami, nie wydaje się też zbyt przesadzona. Szkoda tylko, że producent nie zdecydował się na zastosowanie odporniejszego na zarysowania szkła szafirowego. W klasycznych zegarkach z tej półki cenowej jest to standard.

Nasza ocena Withings Steel HR - test i recenzja:
8/ 10
Plusy
  • Przemyślany i całkiem ładny design
  • Świetna aplikacja Health Mate
  • Długi czas pracy na baterii
  • Ekran OLED pokazujący powiadomienia
  • Obecność pulsometru
  • Tryb treningu
  • Wodoodporność
Minusy
  • Pulsometr nie zawsze działa idealnie
  • Powiadomienia są bardzo uproszczone
  • Brak szafirowej szybki
  • Problem z wiecznie zaparowanym szkłem (wadliwy egzemplarz)
Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)