Android Pay w Polsce leży i kwiczy. Nic dziwnego
Polska jest drugim - po Wielkiej Brytanii - krajem, w którym wystartowała usługa Android Pay. Pięć miesięcy później popularność tego rozwiązania jest znikoma.
11.04.2017 | aktual.: 12.04.2017 15:41
Z Androida Pay korzysta w Polsce jakieś 25 000 osób
"Jakieś", bo jeden z banków - Nest - nie chwali się, ile osób powiązało swoje karty z usługą Google'a. Serwis Cashless szacuje jednak, że jest ich kilkaset. Dodając do tego dane udostępnione przez pozostałe banki otrzymujemy łącznie ok. 25 000 osób.
Dużo? Mało? Raczej mało. 25 000 osób to raptem 0,06 proc. mieszkańców Polski. Statystycznie w 100-tysięcznym mieście z usługi Android Pay korzysta zatem 65 osób. Oznacza to, że więcej jest sklepów, w których można płacić telefonem, niż samych płacących.
A przynajmniej w formie, w jakiej zrobił to Google. Android Pay wykorzystuje technologię NFC, więc płacić można tylko tam, gdzie da się płacić zbliżeniowo kartą. Gdy trafi się na stary terminal, karta wygrywa, bo można użyć paska magnetycznego. Punkt dla karty.
Wygoda? Przyłożenie telefonu do terminala nie trwa krócej niż przyłożenie karty. Karta ma przy tym tę zaletę, że w przeciwieństwie do telefonu nie trzeba martwić się o to, by w chwili dokonywania płatności była naładowana. Kolejny punkt dla karty.
"Nie muszę zabierać portfela" - jest to jakiś argument, ale telefon nie zastąpi portfela w 100 proc. Po pierwsze, telefonem nie da się płacić wszędzie. Po drugie, telefon może się rozładować. Po prostu bezpieczniej jest nosić ze sobą portfel, choćby awaryjnie. Mimo wszystko punkt dla telefonu, bo jako dodatkowe rozwiązanie Android Pay się sprawdza.
Bezpieczeństwo? Ok, płatność telefonem można zabezpieczyć odciskiem palca czy PIN-em, więc Android Pay teoretycznie wygrywa. Problem w tym, że - jak już ustaliliśmy - portfel i tak lepiej ze sobą mieć, więc co mi po bezpiecznym telefonie, jeśli i tak mam w kieszeni mniej bezpieczną kartę?
Reasumując - jeśli chodzi o walory użytkowe telefon przegrywa ze starą dobrą kartą.
Jeśli płatności mobilne to nie telefonem, lecz zegarkiem
Do płacenia telefonem nastawiony jestem sceptycznie, ale smartwatch to co innego. Gdy do dokonania płatności nie jest konieczne wyciąganie z kieszeni czegokolwiek, naprawdę możemy mówić o wygodzie.
Smartwatch sprawdziłby się także np. podczas biegania czy jazdy na rowerze, gdy wiele osób zostawia telefony i portfele w domu.
Niestety Google pokpił sprawę po całości
Kompatybilność usługi Android Pay ze smartwatchami wprowadzono dopiero w tym roku wraz z systemem Android Wear 2.0. Zdecydowana większość zegarków, które pojawiły się wcześniej, nie ma nawet wymaganego modułu NFC.
Ba, NFC wciąż nie znajduje się na liście sprzętowych wymagań Androida Wear, więc producenci urządzeń z tym systemem nie muszą zapewniać kompatybilności z usługą Android Pay. W efekcie nawet wciąż świeże modele LG Watch Style czy New Balance RunIQ nie obsługują płatności mobilnych.
Google, z czym do ludzi? W Polsce płacić zegarkiem można było już w pięć lat temu.
Naprawdę przemyślany system płatności mobilnych zrobił tylko Samsung
Samsung Pay to rozwiązanie, które w przeciwieństwie do konkurencyjnych usług, wykorzystuje nie tylko technologię zbliżeniową NFC, ale i MST (Magnetic Secure Transmission). Dzięki niej urządzenie potrafi "udawać" kartę magnetyczną. Innymi słowy płacić można, przykładając telefon do terminala, który płatności zbliżeniowych nie obsługuje. Czyli w zasadzie do każdego na świecie.
I to już jest poważna wartość dodana. Wprawdzie płatności zbliżeniowe są w Polsce mocno spopularyzowane, ale w wielu miejscach wciąż znajdują się stare terminale, z którymi Android Pay nie zadziała.
Poza tym Samsung Pay działa nie tylko ze smartfonami, ale i zegarkami Gear S2 oraz Gear S3. "Trójka" wykorzystuje nawet wspomnianą wcześniej technologię MST, więc zegarkiem można zapłacić tam, gdzie zbliżeniowo nie da się zapłacić nawet kartą.
Niestety Samsung Pay wciąż nie działa w Polsce
I na razie nie wiadomo, kiedy zacznie. Podobno pierwsze plany zakładały start w ubiegłym roku, ale - jak wiemy - nic z tego nie wyszło.
Wdrożenie tego typu usługi na nowym rynku to bardzo skomplikowany proces, który wymaga zaangażowania wielu stron. W tym banków, z których wiele rozwija własne systemy płatności mobilnych.
Skoro Samsung Pay nie wystartował u nas wraz z premierą Galaxy A (2017) czy Galaxy S8, raczej mało prawdopodobne, by usługa pojawiła się nad Wisłą przed końcem obecnego (Galaxy Note 8) lub początkiem przyszłego roku.