12 lat minęło, czyli ulotki promocyjne telefonów z 2005 roku

Sprzątając mieszkanie, przypadkowo natknąłem się na ulotki reklamujące telefony firmy Samsung, Motorola oraz Siemens... z 2005 roku. Jak wtedy producenci zachwalali swoje flagowe komórki?

Samsung używa sformułowań "klasyka i nowoczesność" albo "dyskrecja i elegancja". Jak widać, koreański koncern stawiał wtedy na telefony z klapką.

Swój flagowy model sprzed kilkunastu lat, koncern promuje słowami: "Samsung X200 to ponadczasowa prostota. Telefon oferuje funkcjonalność i styl w smukłej, składanej obudowie. Po otwarciu X200 zaświeca się duży, wewnętrzny wyświetlacz, na którym można oglądać wyraźne, żywe obrazy".

Opisywana "smukła" obudowa ma 19,8 mm grubości, a ekran przekątną 1,67 cala i rozdzielczość 128 x 160 pikseli.

Dlaczego w 2005 roku mieliśmy wybrać akurat ten model? "Oprócz zwartej konstrukcji X200 wyróżnia szereg funkcji rzadko spotykanych w niewielkim telefonie, takich jak pakiet emotikonów czy port IrDA" - tymi słowami przekonywał nas ponad dekadę temu Samsung.

Teraz te luksusy znajdziemy nawet w wielkim, 6-calowym telefonie - ale postęp! My się tu śmiejemy, ale gdy przypomnę sobie jak w podstawówce przesyłaliśmy sobie z kolegami przez port podczerwieni tapety i dzwonki, stojąc przy kimś i trzymając blisko siebie telefony, to aż się łezka w oku kręci.

Kolejny przykład to dowód na to że dla Samsunga słowo "selfie" było znane już 12 lat temu. Model SGH-X640 wyprzedzał swoje czasy - miał "soczewkę aparatu fotograficznego znajdującą się nad świecącym lustrem do autoportretów" - i po co komu przednia kamerka?

Z lusterkiem Samsunga można pstrykać słitfocie bez ograniczeń. No dobra, tylko do momentu zapełnienia pamięci wewnętrznej urządzenia, która wynosiła 6,5 MB! Szczytem technologii jest także "zintegrowana kamera cyfrowa o rozdzielczości VGA (640 x 480 pikseli)".

Już wtedy Samsung zasypywał nas również fotograficznymi bajerami - "daje możliwość eksperymentowania (m.in. czterokrotny cyfrowy zoom, ramki, zdjęcia sekwencyjne)". Producent nie chwali się tutaj cienką obudową, gdyż ta była prawie pół centymetra grubsza niż modelu X200.

Telefony Siemens z kolei "pobudzały wyobraźnię", miały "elegancki i nowoczesny wygląd" oraz 65 tysięcy kolorów. To było coś!

Są nawet doczepiane akcesoria. Swoją drogą, poniższy tekst zamieszczony dekadę temu na ulotce tej firmy jest w 100 proc. aktualny również dziś - szczególnie ostatnie zdanie.

Perełkę zostawiłem na koniec - telefon powstały przy współpracy Motoroli oraz Apple'a - Motorola ROKR E1. Komórka miała stereofoniczne głośniki oraz aplikację iTunes, co czyniło ją - według Apple'a - najlepszym odtwarzaczem muzycznym na świecie.

Według oficjalnej ulotki reklamowej, telefon ma "lśniącą, biało-srebrną obudowę, w kształcie batonika" oraz "boczne światełka zsynchronizowane z grami, muzyką, otaczającymi dźwiękami".

Wydaje się śmieszne? Trochę tak. Czy wtedy dało się przewidzieć, że 12 lat później telefony zamiast dalej maleć, znacząco wzrosną? Albo to, że w bateriach przez całą dekadę praktycznie nic nie posunie się naprzód? Nie.

Ja osobiście wiem za to, że gdy następnym razem będę w sklepie z elektroniką, wezmę kilka ulotek i schowam głęboko w szufladzie, aby w 2030 roku z szerokim uśmiechem na twarzy wrócić do czasów, gdy smartfony miały ekrany o przekątnej 5,5 cala i 10-rdzeniowe procesory...