Razer Edge – najmocniejszy gamingowy tablet świata. A przy okazji konsola i pecet
W styczniu 2012 roku gadżetowy światek obiegła elektryzująca wiadomość: Razer tworzy mobilną konsolę! Ekscytacja była uzasadniona. Jeśli z tematem mierzy się jeden z największych producentów sprzętu dla graczy, efekt musi być co najmniej ciekawy. Przez kolejne miesiące ówczesny Project Fiona nabrał kształtów i zmienił się w tablet Razer Edge. Czego możemy się po nim spodziewać?
27.05.2013 | aktual.: 27.05.2013 11:11
Fling Analog Joystick for iPad/iPad 2 (Review)
Grać się da, sterować też, ale w wielu przypadkach to po prostu nie jest fajne. I nie zmienią tego statystyki ani miliony graczy pracowicie stukających palcami w swoje dotykowe ekrany. Grają tak, bo nie mają innego wyjścia, a ogrom różnego rodzaju nakładek, przystawek i doczepianych padów jasno daje do zrozumienia, że dotykowy interfejs nie jest tym, co tygrysy lubią najbardziej. Rozgotowany kleik zamiast krwistej półtuszy antylopy? To urąga przyzwoitości rasowego drapieżnika!
Razer dostrzegł rynkową niszę, pełną głodnych nowych rozwiązań graczy i postanowił wyruszyć na jej podbój. Narzędziem użytym do tego celu miała być przedziwna hybryda, oparta na pozornie sprzecznych założeniach. Razer postanowił przygotować tablet o wydajności niezłego peceta, który mógłby być jednocześnie mobilną konsolą do gier.
Razer zapowiada Projekt Fiona
To karkołomne założenie nosi nazwę Projekt Fiona (pisaliśmy o nim jeszcze w styczniu 2012 w relacji z targów CES 2012 zatytułowanej „Project Fiona – tablet Razera dla graczy. Bez kompromisów!”). Od początku rozpalało ono wyobraźnię graczy. W wywiadzie dla Gadżetomanii podkreślił to CEO Razera, Min-Liang Tan:
Nie oczekujemy, że Projekt Fiona zabierze użytkowników platformom takim, jak PS3 czy Xbox360, ale że stanie się wszechstronnym rozwiązaniem, pozwalającym na mobilne granie na PC. (…) Jesteśmy przekonani, że deweloperzy będą tworzyli tytuły zdolne korzystać z mocy i możliwości tabletów z Windowsem 8 w sposób, który nie był możliwy w przeszłości.
Niestety, pierwsze zapowiedzi dotyczące terminu pojawienia się konsoli na rynku okazały się mocno na wyrost. CEO Razera zapowiadał premierę tabletu dla graczy jeszcze przed Gwiazdką 2012 roku. Niestety, nic z tego nie wyszło, a w międzyczasie zmieniła się nazwa sprzętu – Project Fiona zmienił się w marketingowo bardziej wyrazistego Razera Edge.
Poszukiwania złotego środka
Warto przy tym przypomnieć, że nie jest to pierwsze podejście Razera do mobilnego grania. Poza interesującymi laptopami DTR z serii Razer Blade jeszcze w 2011 roku mogliśmy zobaczyć dość ciekawy prototyp mobilnej konsoli Razer Switchblade, w której poza fizycznym kontrolerem zamontowano procesor Intela.
Razer Blade: The Beauty is Now the Beast
Niestety, procesor Atom w sprzęcie do gier nie wróżył niczego dobrego i Switchblade, po zdobyciu nagrody Best of CES 2011, pozostał jedynie ciekawostką.
Razer Switchblade - A Revolution in PC Gaming
Doświadczenia zdobyte przy tamtym projekcie bez wątpienia pokazały, jak nie powinna wyglądać i działać mobilna konsola dla graczy. Razer Edge wydaje się wolny od błędów, jakie popełniono podczas projektowania jego poprzednika.
Gamingowy tablet marzeń
Razer zaoferował swój sprzęt w dwóch wersjach: słabszej Razer Edge z dwurdzeniowym procesorem Intel Core i5, 4 GB RAM-u, grafiką NVIDIA GT 640M LE z 1 GB pamięci i 64 GB dyskiem SSD. Mocniejsza wersja, o nazwie Razer Edge Pro, ma procesor Intel Core i7, 8 GB RAM-u, grafikę NVIDIA GT 640M LE z 2 GB pamięci i w zależności od wybranej opcji 128 lub 256 GB dysk SSD.
Pozostałe elementy wyposażenia są wspólne dla obu urządzeń: 10,1-calowy ekran IPS o rozdzielczości 1366x768 z multitouchem, 2-megapikselowa, przednia kamera, wbudowane głośniki, jeden port USB 3.0 i gniazda audio. W podstawowej konfiguracji Razer Edge to po prostu zwykły, choć bardzo mocny tablet na platformie Intela. Rozwija skrzydła dopiero po dokupieniu dodatków.
Jednym z nich jest stacja dokująca z klawiaturą – wystarczy wpiąć tablet, by zmienić go w zwykłego peceta. Kolejnym – i chyba najbardziej interesującym graczy – dodatkiem jest dołączany kontroler, zmieniający tablet w mobilną konsolę, na której można grać za pomocą prawie klasycznego pada. Trzecim dodatkiem jest stacja dokująca, zmieniająca Razera Edge w domową konsolę do gier, na której po podłączeniu telewizora można grać przy użyciu klasycznych padów.
Ile to kosztuje?
Niestety, wszechstronność i moc nie są tanie. W podstawowej konfiguracji Razer Edge kosztuje w oficjalnym sklepie producenta 1000 dol. Razer Edge Pro to wydatek 1300 dol., a w wersji z większym dyskiem 1450 dol. A to dopiero początek wydatków. Stacja dokująca z klawiaturą nie została jeszcze wyceniona, dołączany do tabletu kontroler kosztuje 250 dol., a stacja zmieniająca tablet w domową konsolę to wydatek 100 dol.
Jeśli ktoś chce zatem skorzystać z wszystkich możliwości, jakie daje mocniejsza wersja Razera Edge Pro, musi przygotować około 1900 dol. (optymistycznie załóżmy, że stacja dokująca z klawiaturą będzie kosztować 100 dol.). Przyjmując, że sprzęt pojawi się na polskim rynku, należy doliczyć do tego 23 proc. VAT-u, co daje prawie 7600 zł.
Na amerykańskim rynku wysoka cena, typowa dla wyspecjalizowanego sprzętu dla graczy, nie wydaje się jednak przeszkodą. Rozpoczęta 29 marca sprzedaż została bardzo szybko zakończona - Razer Edge Pro błyskawicznie zdobył zamówienia na wiele miesięcy do przodu, a w stałej sprzedaży pozostaje jedynie najsłabsza wersja tabletu.
Początkowe powodzenie to oczywiście za mało, by mówić o narodzinach nowej generacji konsol, ale wszystko wskazuje na to, że Razer jest na dobrej drodze, by stworzyć nowy segment rynku. Dla nas, graczy, trudno o lepszą informację - gdy szuka się rozwiązania dla siebie, dobrze mieć jak największy wybór.
Autorem tekstu jest Łukasz Michalik z Gadżetomanii