BlackBerry Z10 - a miało być tak pięknie [test]

BlackBerry Z10 - a miało być tak pięknie [test]

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)
Miron Nurski
19.04.2013 16:31, aktualizacja: 19.04.2013 18:31

BlackBerry Z10 to jeden z najbardziej oczekiwanych smartfonów tego roku. W założeniu ma on otworzyć nową kartę w historii kanadyjskiego koncernu. Czy jest w stanie sprostać stawianym przed nim wymaganiom?

Wygląd i wykonanie, wyświetlacz

Gdy w styczniu oglądałem oficjalną prezentację systemu BlackBerry 10, byłem pod ogromnym wrażeniem. Widząc występujące na scenie osoby, które przedstawiały kolejne funkcje systemu, myślałem, że wszystko w tej platformie jest wręcz idealne. Napisałem wtedy:

BlackBerry 10 spełnia wszystkie warunki, by pretendować do miana najbardziej intuicyjnego mobilnego systemu operacyjnego na świecie.

Krótko po prezentacji wyprzedziłem moich redakcyjnych kolegów i zaklepałem sobie ten model do testów. Gdy kilka tygodni później kurier był już w drodze, czułem się jak dziecko wyczekujące pierwszej gwiazdki. Smartfonowi nie udało się popsuć dobrego pierwszego wrażenia nawet po kilku godzin zabawy, o czym również nie omieszkałem Wam wspomnieć.

Czy po dwóch tygodniach testów moja opinia o BlackBerry Z10 jest tak samo dobra? O tym w dalszej części wpisu.

Wygląd i wykonanie

Sporo osób zarzuca firmie BlackBerry, że model Z10 jest bardzo podobny do iPhone'a 5 i HTC One. To oczywiście prawda, ale to nie kanadyjski producent zawinił. Wiele osób może nie pamiętać tego, że zdjęcia jednego z pierwszych prototypów tej słuchawki wyciekły do Sieci już w 2011 roku. Naturalnie jego design ostatecznie jest inny, jednak wersja, która pojawiła się na początku roku 2012, jest już bardzo podobna do finalnego produktu. Raczej nikt nie mógł wtedy wiedzieć, jak będzie wyglądał iPhone 5, ani tym bardziej HTC One, więc jeśli ktoś się na kimś wzorował, to działało to raczej w drugą stronę.

Odsuńmy jednak na bok to, kto, kiedy i od kogo i skupmy się na wyglądzie. Ciemna wersja modelu BlackBerry Z10 to moim zdaniem jeden z najładniejszych smartfonów, jakie kiedykolwiek powstały. Niestety, wrażenie to utrzymuje się tylko do momentu włączenia ekranu.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Nie mam oczywiście na myśli jakości wyświetlanego obrazu, tylko proporcje przedniego panelu. Moim zdaniem są one bardzo niedzisiejsze. Konkurencja dwoi się i troi, by jak najbardziej zminimalizować ramkę otaczającą ekran, tymczasem BlackBerry idzie w przeciwną stronę. Oczywiście można to tłumaczyć tym, że system wymaga aktywnej szklanej ramki do obsługi niektórych gestów, ale po pierwsze ta ramka raczej nie musi być tak duża, po drugie - nie można wszystkiego usprawiedliwiać systemem. Równie dobrze ktoś mógłby teraz wypuścić na rynek telefon z obudową o grubości 5 cm i tłumaczyć to tym, że system tego wymaga i tak ma być.

Aby zobrazować Wam, jak duży jest to "problem", zestawiłem Z10 z 4,2-calowym wyświetlaczem ze Swiftem L9 z ekranem o przekątnej 4,7 cala. Teoretycznie te 0,5 cala różnicy powinno przełożyć się na przepaść w gabarytach, a tymczasem...

BlackBerry Z10 vs. LG Swift L9
BlackBerry Z10 vs. LG Swift L9

Samej jakości wykonania flagowcowi BlackBerry niewiele można zarzucić. Całość została jest wykonana z poliwęglanu, jednak wydaje się on dobrej jakości, a trzymając telefon w ręku, nie ma się wrażenia, jakby zaraz miał się on rozsypać. Tylna klapka jest zrobiona z gumowanego plastiku, dzięki czemu urządzenie mimo swoich kanciastych kształtów dość pewnie leży w dłoni.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Wszystkie elementy są ze sobą idealnie spasowane, co niestety w przypadku plastikowych urządzeń niesie ze sobą kilka minusów. Wystarczy bowiem, że jeden element dostanie choć trochę luzu, i cały czas pryska. Piętą achillesową jest bateria, ponieważ akumulatory często nie są wyprofilowane co do nanometra, a poza tym mają tendencję do mikroskopijnego odkształcania się po iluś cyklach ładowania. Nie jest to coś, co można dostrzec gołym okiem, ale w przypadku idealnie spasowanych elementów może przełożyć się na skrzypienie.

Problem ten dotyczy akurat testowanego przeze mnie egzemplarza, którego akumulator jest dość luźno osadzony w slocie, przez co cały telefon skrzypi nawet pod delikatnym naciskiem. Jestem szczególnie wyczulony na tym punkcie, bo przerabiałem to z Galaxy S II, który po kilkunastu miesiącach używania zaczął swoim skrzypieniem budzić moich sąsiadów. Skończyło się wtedy na wymiany baterii.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Na prawej krawędzi urządzenia znajdują się przyciski odpowiedzialne za sterowanie głośnością, a między nimi jest przycisk funkcyjny, który pełni m.in funkcję spustu migawki aparatu. Za jego pomocą można również wywołać asystenta głosowego, jednak nie działa on w języku polskim.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Prawa krawędź skrywa jedynie gniazda microUSB oraz microHDMI. Początkowo ich rozmieszczenie może irytować, bo łatwo je ze sobą pomylić, jednak po pewnym czasie można się przyzwyczaić. Przyzwyczaić nie można się natomiast do ich wyglądu. Powiedzmy sobie szczerze: ulokowanie ich w tak widocznym miejscu raczej nie było strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o estetykę. Aż dziwne, że projektanci nie zdecydowali się na zastosowanie jakichś zaślepek.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

U góry znajduje się wejście słuchawkowe, mikrofon odpowiedzialny za redukcję szumów oraz przycisk zasilania, do którego dostęp jest utrudniony. Jestem zwolennikiem umieszczania przycisku zasilania na prawej krawędzi urządzenia, jednak producent jest usprawiedliwiony tym, że korzystanie z tego przycisku nie jest konieczne przy odblokowywaniu ekranu, o czym w dalszej części wpisu.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Na dolnej krawędzi ulokowano głośnik, co bardzo przypadło mi do gustu. Jest to rozwiązanie od dawna wykorzystywane w iPhone'ach i szkoda, że wciąż niewielu producentów podłapało ten pomysł. Umiejscowienie głośnika w tym miejscu sprawia, że dźwięk nie jest wytłumiany nawet wtedy, gdy telefon leży na łóżku.

Wyświetlacz

Tym, co rzuca się w oczy już na starcie, jest zastosowanie technologii in-cell. Oznacza to, że czujniki dotykowe zostały zintegrowane z warstwą LCD. Dzięki temu wyświetlany obraz sprawia wrażenie, jakby był przyklejony do przedniego panelu urządzenia.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Jakość wyświetlanego obrazu jest bardzo wysoka. Ekran charakteryzuje się świetnym odwzorowaniem kolorów oraz bardzo dobrymi kątami widzenia. Również jasność ma zadowalający poziom, co przekłada się na dobrą widoczność w pełnym słońcu. Na pochwałę zasługuje także nieskazitelna biel, która jest jedną z najlepszych jakie widziałem na ekranach smartfonów.

Niestety, gorzej jest z czernią. Ekran jest w stanie wyświetlić jedynie dość ciemne odcienie szarości, ale taki już urok wyświetlaczy LCD.

Przekątna ekranu wynosi jedynie 4,2 cala. Producenci konkurencyjnych platform od lat przyzwyczajają nas do coraz większych wyświetlaczy, które przekroczyły już barierę 5 cali. Z doświadczenia wiem, że po przygodzie z tego typu produktami trudno jest się przestawić na mniejsze ekrany, więc moim zdaniem BlackBerry traci przez to sporo potencjalnych klientów. Poza tym - jak już wspomniałem - wyświetlacz jest stanowczo za mały w stosunku do gabarytów urządzenia.

Specyfikacja i wydajność, system, interfejs i dodatki producenta

Muszę przyznać, że jeszcze nigdy nie miałem takich problemów z oceną wydajności urządzenia jak w przypadku BlackBerry Z10. Producent zapewnia, że dzięki świetnej optymalizacji systemu model ten nie potrzebuje ultrawydajnego czterordzeniowego układu, by praca była płynna, stabilna i wydajna. W praktyce bywa z tym różnie i bardzo trudno wskazać jakąś zależność. W jednej chwili smartfon całkiem sprawnie radzi sobie z wyświetlaniem płynnych animacji podczas przesuwania pulpitów i minimalizowania aplikacji, a chwilę później niemiłosiernie tnie podczas przewijania tekstowej listy w ustawieniach. Telefon potrafi bez najmniejszych problemów ogarnąć 8 aplikacji działających w tle, filmy Full HD i dość zaawansowane graficznie tytuły, a za chwilę wyświetla pokaz slajdów na prostej gierce 2D.

Przełknąłbym to wszystko, gdy był to jakiś średniak z Androidem, ale mówimy o telefonie, w którym zarówno za stronę sprzętową, software'ową, jak i dopuszczanie aplikacji do sklepu odpowiada ten sam producent. Chcę jednak wierzyć, że są to choroby wieku dziecięcego i kilka nadchodzących aktualizacji rozwiąże tego typu problemy.

Poza procesorem i 2 GB RAM-u pod obudową znajduje się m.in. aparat 8 Mpix z diodą doświetlającą, 2-megapikselowa kamerka do wideorozmów, 16 GB wbudowanej pamięci, slot na karty microSD, moduł NFC oraz bateria o pojemności 1800 mAh.

System, interfejs i dodatki producenta

Od prawie trzech lat używam Androida, wcześniej korzystałem z systemu iOS (jeszcze wtedy iPhone OS), a z wcześniejszymi wersjami BlackBerry OS do tej pory miałem styczność nie dłużej niż kilkanaście minut. W związku z tym przystępując do testów, byłem pozbawiony jakichkolwiek uprzedzeń czy nadmiernej fascynacji.

Telefon nie ma przycisków fizycznych służących do nawigacji po systemie, a jego obsługa oparta jest głównie na prostych gestach. Przeciągnięcie palca od dolnej do górnej krawędzi ekranu minimalizuje otwartą aplikację, odwrotny gest wyświetla menu kontekstowe z ustawieniami, a przesunięcie palca w górę i następnie w prawo przenosi do BlackBerry Hubu, czyli centrum powiadomień. Jest to rozwiązanie znacząco odbiegające od tego, do czego byłem przyzwyczajony, ale nie miałem żadnych problemów z przestawieniem się. Ba, trudno mi teraz będzie wrócić do wcześniejszych nawyków: za każdym razem gdy biorę mojego Note'a II do ręki, próbuję minimalizować aplikacje pociągnięciem palca od dołu ekranu.

Interfejs składa się z nieskończonej liczby pulpitów, na których można umieścić do 16 ikon z aplikacjami (przypomina to rozwiązania znane z Androida oraz systemu iOS). Poniżej aplikacji znajduje się dock ze skrótami do dialera, narzędzia umożliwiającego wyszukiwanie i przeszukiwanie treści oraz aparatu. Niestety skrótów tych nie można w żaden sposób podmienić, a niekoniecznie chciałbym tam widzieć akurat te aplikacje. Nie wspominając już o tym, że jest to lekkie marnotrawstwo miejsca, bo spokojnie zmieściłoby się tam przynajmniej pięć skrótów.

BlackBerry 10 (fot. wł.)
BlackBerry 10 (fot. wł.)

Nawiasem mówiąc, to, że ikon w docku nie da się podmienić, nie jest żadną niespodzianką, ponieważ możliwość jakiejkolwiek personalizacji w systemie BlackBerry 10 nie istnieje. Jedynym elementem interfejsu, który można dostosować do własnych upodobań, jest tapeta.

Po ściągnięciu górnej belki wyświetlają się przełączniki odpowiedzialne kolejno za przejście do ustawień, autorotację ekranu, połączenia, Wi-Fi, alarmy oraz "powiadomienia" (tak ten element interfejsu został przetłumaczony, jednak chodzi po prostu o przełączanie się między profilami dźwiękowymi).

BlackBerry 10 (fot. wł.)
BlackBerry 10 (fot. wł.)

Plusy? Kliknięcie w ikonkę przy danym przełączniku powoduje błyskawiczne włączenie lub wyłączenie danej funkcji, a kliknięcie napisu przenosi do bardziej rozbudowanego okna z ustawieniami. Jest to rozwiązanie intuicyjne i bardzo wygodne. Minusy? Po raz kolejny - brak możliwości personalizacji. Przełączników na belce nie da się w żaden sposób edytować.

Najbardziej niestandardowym elementem interfejsu jest pierwszy ekran, na którym znajdują się okienka ze zminimalizowanymi i działającymi w tle aplikacjami. Co ciekawe - jeśli dana aplikacja wspiera tę opcję - zminimalizowane okno może pełnić funkcję tzw. aktywnej ramki. Oznacza to, że może ona wyświetlać wybrane treści w czasie rzeczywistym. W przypadku aplikacji pogodowej będzie to np. aktualna temperatura.

BlackBerry 10 (fot. wł.)
BlackBerry 10 (fot. wł.)

Rozwiązanie ciekawe i teoretycznie mogłoby być świetnym substytutem androidowych widżetów, gdyby nie to, że wszystkie ramki układane są w kolejności chronologicznej i przez cały czas "wypychane" przez nowe aplikacje. Otwartych w tle aplikacji może być maksymalnie 8, a po ich uruchomieniu pierwsza ramka znika z listy.

Lubię mieć łatwy wgląd do procentowego wskaźnika naładowania baterii, jednak ten standardowy jest nieprecyzyjny i dość głęboko ukryty w ustawieniach, więc pobrałem stosowną aplikację z BlackBerry World. Niestety, musiałem ją uruchamiać i minimalizować kilka razy dziennie, żeby przez cały mieć ułatwiony dostęp do wyświetlanych przez nią treści, co na dłuższą metę było irytujące. Możliwość podpięcia na stałe choć jednej ramki byłaby tutaj zbawieniem i dziwię się, że taka funkcja nie została dodana na starcie. Mam nadzieję, że pojawi się w przyszłości.

Mocno rozczarowała mnie "stabilność" systemu BlackBerry 10. Pod tym względem miał on górować nad konkurencyjnymi platformami. W czasie dwutygodniowych testów telefon zawiesił mi się na amen dwukrotnie podczas wędrówki po interfejsie, a raz ekran blokady przestał w ogóle reagować na dotyk. Wszystkie trzy przypadki zakończyły się samoczynnym restartem urządzenia. Fakt, może i ten wynik pozwala na konkurowanie z Androidami za 500 zł, które zawieszają się o wiele częściej, ale w dalszym ciągu nie jest to coś, czego oczekiwałbym od telefonu kosztującego obecnie grubo ponad 2000 zł.

W całym systemie chyba najbardziej urzekł mnie sposób odblokowywania ekranu. Nie wymaga on zabawy z jakimikolwiek przyciskami. Wystarczy przeciągnąć palcem od dołu do góry wyświetlacza. Odblokowywanie ekranu to czynność, którą wykonujemy przynajmniej kilkadziesiąt razy w ciągu dnia, więc jak największe ułatwienia są zawsze mile widziane. BlackBerry Z10 może się poszczycić prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem, jakie kiedykolwiek wymyślono.

BlackBerry Z10 (fot. wł.)
BlackBerry Z10 (fot. wł.)

Ekran blokady sam w sobie jest raczej standardowy. Wyświetla godzinę, datę, liczbę nieprzeczytanych powiadomień z konkretnych aplikacji oraz nadchodzące wydarzenia z kalendarza. Umieszczono na nim także skrót do aparatu.

BlackBerry Hub

BlackBerry Hub jest jednym z najważniejszych elementów interfejsu. Z jego poziomu użytkownik ma dostęp do wszystkich systemowych powiadomień o nowych wiadomościach, nieodebranych połączeniach, aktualizacjach w BlackBerry World, akcjach na serwisach społecznościowych itp. Hubowi poświęciłem już osobny minitest i nie ma ma sensu, żebym drugi raz pisał to samo, więc odsyłam do jego lektury.

BlackBerry World

W wirtualnym sklepie z grami i aplikacjami na platformę BlackBerry 10 znajduje się obecnie ponad 100 000 pozycji. Jest to wynik imponujący, zważywszy na to, że system jest dostępny na rynku dopiero od kilku miesięcy. Niestety liczby te nie zmieniają faktu, że wielu nawet podstawowych aplikacji po prostu nie ma w sklepie. Czytniki RSS są, ale tylko podstawowe i najczęściej niemało kosztują, a o takich pozycjach jak Feedly, Pulse czy Flipboard można jedynie pomarzyć. Nie ma też Instagrama ani Spotify (choć jest Deezer). Katalog gier kusi kilkoma znanymi tytułami, jednak nietrudno natrafić na takie smaczki jak Need for Speed: Shift.

Need for Speed: Shift
Need for Speed: Shift

Dostęp do programów znajdujących się w sklepie jest mocno utrudniony, bo mobilna aplikacja BlackBerry World działa po prostu fatalnie. Niejednokrotnie pobranie jakiejś pozycji kończyło się tego typu błędem:

BlackBerry World (fot. wł.)
BlackBerry World (fot. wł.)

Dziś do sklepu nie mogę dostać się w ogóle - od kilku godzin BlackBerry World wyświetla jedynie taką animację:

BlackBerry World (fot. wł.)
BlackBerry World (fot. wł.)

Naturalnie nie mam problemu z dostępem do sieci, bo wszystko inne działa. Na nic zdały się również restarty urządzenia. Po prostu sklep odmówił współpracy.

Przeglądarka

Kolejny element systemu, który wywołuje u mnie mieszane uczucia. Interfejs tej aplikacji został dobrze przemyślany. Dostęp do wszystkich standardowych funkcji, takich jak historia, zakładki oraz karty, jest łatwy.

Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)
Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)

Pasek adresu ulokowano u dołu strony, podobnie jak w systemie Windows Phone. Moim zdaniem to najlepsze i najwygodniejsze rozwiązanie w urządzeniach mobilnych.

Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)
Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)

Przeglądarka w pełni wspiera technologię Flash, więc nie ma żadnych problemów z odtwarzaniem multimediów.

Wiele osób pytało, czy przeglądarka automatycznie dopasowuje tekst do szerokości ekranu. Niestety nie, ale znalazło się na to lekarstwo - w bocznym panelu ukryto przycisk odpowiedzialny za przejście do trybu Czytnika, który "wyciąga" z wyświetlanej strony samą treść artykułu z obrazkami i prezentuje ją w ładnej, czytelnej formie.

Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)
Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)

Niestety, również ta aplikacja działa kapryśnie. Z jednej strony potrafi błyskawicznie wczytywać mocno przeładowane strony i przewija je bez najmniejszych przycięć, a czasem po prostu ni stąd, ni zowąd się wysypuje.

Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)
Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)

Zdarzają się także problemy ze skalowaniem strony po przejściu do trybu horyzontalnego.

Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)
Przeglądarka w BlackBerry 10 (fot. wł.)

Najgorsze są jednak kilkusekundowe opóźnienia podczas wprowadzania tekstu, które zdarzają się notorycznie. Wpisanie jednego słowa w wyszukiwarkę można jeszcze przeboleć, ale trzeba mieć anielską cierpliwość, żeby pozostawić na jakiejś stronie komentarz składający się choćby z kilku wyrazów. Coś takiego jest moim zdaniem nie do przyjęcia, a już na pewno nie w telefonie za tę cenę. Jedną z tego typu sytuacji uchwyciłem na wideo, które możecie obejrzeć tutaj.

Mapy

O tym elemencie nie będę się rozpisywał, ponieważ obecnie w Polsce mapy ograniczają się głównie do wskazania stolicy. Jeśli macie iPhone'y i narzekacie na Mapy Apple, to możecie się pocieszyć, że inni są w gorszej sytuacji.

Mapy w BlackBerry 10 (fot. wł.)
Mapy w BlackBerry 10 (fot. wł.)

BlackBerry Remember

Rozbudowany notatnik, który bardzo przypadł mi do gustu głównie dzięki intuicyjnej obsłudze. Poza tradycyjnym wprowadzaniem tekstu notatki można wzbogacić o zdjęcia oraz pliki dźwiękowe. Program pozwala także łatwo tworzyć foldery oraz zsynchronizować notatki z Outlookiem oraz Evernote'em.

BlackBerry Remember (fot. wł.)
BlackBerry Remember (fot. wł.)

Bardzo fajnie rozwiązano sporządzanie notatek w trakcie rozmowy telefonicznej. Wystarczy wcisnąć wyświetlający się na ekranie przycisk, żeby szybko zapisać numer telefonu lub inną informację.

Story Maker

Aplikacja, której zadaniem jest automatyczne montowanie interesujących klipów wideo z filmów i zdjęć dostępnych w pamięci urządzenia. Działanie użytkownika ogranicza się do wyboru konkretnych plików, ścieżki dźwiękowej, filtrów oraz nadania nazwy gotowemu dziełu. Resztą zajmuje się Story Maker.

Przykładowy film przygotowany za pomocą tej funkcji możecie obejrzeć poniżej. [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Sn8zE9_FdrA[/youtube]

Documents To Go

Program umożliwiający przeglądanie i edytowanie dokumentów tekstowych, arkuszy kalkulacyjnych oraz prezentacji PowerPoint. Działa to całkiem sprawnie; podczas testów nie doświadczyłem żadnych problemów.

Documents to Go (fot. wł.)
Documents to Go (fot. wł.)

Oprócz tego w urządzeniu zostały preinstalowane takie dodatki producenta, jak: Kalendarz, BlackBerry Messenger (komunikator), Kiosk z gazetami (brak pozycji w języku polskim), Sterowanie głosem (brak wsparcia dla języka polskiego), Pogoda, Zegar, Kalkulator, Kompas, Menadżer plików, Tagi inteligentne (aplikacja do zarządzania tagami NFC oraz kodami QR) oraz Print to Go (bezprzewodowe przesyłanie plików do komputera). Odsyłam również do wcześniejszych minitestów, w których opisałem multimedia oraz klawiaturę.

Aparat, bateria, podsumowanie

Jakość zdjęć zrobionych telefonem jest co najwyżej przyzwoita. Fotografie uchwycone w słoneczne dni na zewnątrz wyglądają naprawdę bardzo ładnie, ale w pomieszczeniach czy po zmroku nie jest już tak kolorowo.

Poniżej kilka przykładowych fotografii:

Zdjęcie 1
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5
Zdjęcie 5
Zdjęcie 6
Zdjęcie 6
Zdjęcie 7
Zdjęcie 7
Zdjęcie 8
Zdjęcie 8
Zdjęcie 9
Zdjęcie 9
Zdjęcie 10
Zdjęcie 10

Na koniec przykładowe wideo nagrane za pomocą Z10. [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=SXeRnL1vuNE[/youtube]

Bateria

W modelu BlackBerry Z10 znajduje się ogniwo o pojemności 1800 mAh, które niestety nie zachwyca. Jeśli telefonu używamy głównie do wykonywania połączeń głosowych oraz SMS-owania, to powinno ono wystarczyć na cały dzień, jednak gdy przegląda się sieć przez 3G i gra nawet w bardzo proste gierki, bateria po prostu topnieje w oczach. Bez ładowarki samochodowej, mobilnej lub zapasowej baterii raczej trudno się obejść.

Plusy baterii o stosunkowo niewielkiej pojemności są takie, że można ją szybko podładować. W awaryjnych sytuacjach wystarczy podłączyć telefon do źródła zasilania na kilkanaście minut, co zauważalnie podniesie wskaźnik naładowania.

Podsumowanie

Z najnowszym smartfonem kanadyjskiego producenta wiązałem naprawdę spore nadzieje. Miło byłoby zobaczyć w końcu jakąś realną alternatywę dla systemów Android oraz iOS. Niestety, BlackBerry Z10 mnie rozczarował.

Na rynku nie ma i prawdopodobnie nigdy nie będzie systemu bez wad, ale BlackBerry 10 obecnie ma ich moim zdaniem zbyt dużo. Niewielka liczba dostępnych aplikacji, problemy ze stabilnością, brak jakiejkolwiek możliwości personalizacji oraz oprogramowanie przypominające gdzieniegdzie wczesną betę - większość tych wad mają produkty konkurencji, jednak w tym wypadku zamknięto je wszystkie w obudowie jednego urządzenia. Urządzenia, które jest droższe od większości smartfonów dostępnych na rynku.

W Internecie nietrudno natrafić na komentarze osób, które wszystkie minusy starają się tłumaczyć tym, że system jest jeszcze młody, że to choroby wieku dziecięcego, że jak na kilka miesięcy od premiery i tak jest nieźle itp. Być może. Tyle że dla mnie jako potencjalnego klienta albo coś spełnia oczekiwania, albo nie. Nie sądzę, żeby do kogoś trafiały argumenty w stylu: jak na garbatego to całkiem prosty. Nie za te pieniądze. Nawet jeśli odsunę na bok wszystkie wady, to i tak nie zostaje w zasadzie nic, co mogłoby mnie do tej platformy przyciągnąć. To prowadzi do prostego wniosku - męczyć się można, ale po co?

Dziwi mnie to, że firmę BlackBerry traktuje się jak nowego gracza na rynku, któremu wypada dać szansę i przymknąć oko na wady. Przecież ten koncern produkuje smartfony od 1999 roku. W tamtym czasie ani Apple, ani Samsung pewnie jeszcze nawet nie myślały o produkcji tego typu urządzeń, więc to Kanadyjczycy powinni dziś świecić przykładem. Tymczasem firma z kilkunastoletnim doświadczeniem wydała produkt co najwyżej średni, przeznaczony raczej dla fanów marki niż dla mas. A miało być tak pięknie...

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)