LG Google Nexus 4 - nieskazitelna esencja Androida [test]
Seria Nexus kojarzy się zwłaszcza z niemodyfikowanym przez producenta interfejsem oraz błyskawicznymi aktualizacjami. To jednak również świetne urządzenia, jak Nexus 4, którego mam okazję używać już od kilku tygodni.
27.02.2013 | aktual.: 27.02.2013 21:30
Wstęp, specyfikacja
Sercem modelu jest czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon S4 Pro APQ8064 taktujący z prędkością 1,5 GHz, wspierany przez 2 GB pamięci RAM. Z kolei za jakość wyświetlanego obrazu odpowiada układ graficzny Adreno 320. To mieszanka, która zachwyca wydajnością, o czym jednak nieco później.
Główny aparat ma matrycę o rozdzielczości 8 Mpix i lampę diodową. Potrafi także nagrywać filmy w jakości 1080p z prękością 30 kl./s. Do dyspozycji jest również przednia kamerka 1,3 Mpix, co wystarcza do prowadzenia wideorozmów. Niestety jeśli użytkownik nie zdecyduje się na przechowywanie fotografii i nagrań w chmurze, nie pozostanie zbyt wiele miejsca na aplikacje i inne multimedia. Nexus 4 jest oferowany z 8 lub 16 GB pamięci, co uważa się za jedną z większych jego wad.
Oczywiście w topowym produkcie nie mogło zabraknąć kompletu modułów łączności (w tym: HSPA+ o prędkości transferu danych do 21 Mb/s, WLAN w standardach a, b, g i n, Bluetooth w wersji 4.0, Near Field Communication), akcelerometru, żyroskopu oraz czujnika oświetlenia. Do lokalizacji służą połączone siły systemów GPS i GLONASS. Energii dostarcza akumulator o pojemności 2100 mAh.
Wygląd i wykonanie
Pudełko, w którym dotarł do mnie Nexus 4, ma minimalistyczny design. Jedynie papierowa opaska wygląda moim zdaniem dość kuriozalnie – szare tło i upstrzona kolorami tapeta nałożona na render telefonu. Po jej zdjęciu ukazuje się czarny kartonik z małym napisem Nexus w dolnej części. Oprócz smartfona w zestawie znajduje się instrukcja, kabel USB, ładowarka (w moim przypadku pasująca do gniazdek w Wielkiej Brytanii), a także miniaturowe narzędzie do wyjmowania tacki na kartę micro-SIM.
Trzeba przyznać, że w zakresie wykonania widać wyraźną poprawę względem poprzednich Nexusów. W końcu ktoś poszedł po rozum do głowy i stwierdził, że estetyka, użyte materiały i ogólna jakość są równie ważne jak to, co znajduje się pod obudową. Przód słuchawki jest jednolity – przy wyłączonym ekranie można dostrzec oczko przedniej kamery oraz dyskretny głośnik ulokowany przy górnej krawędzi przedniego panelu. Po dokładniejszych oględzinach da się też zauważyć czujniki zbliżenia i oświetlenia oraz diodę powiadomień.
Tył telefonu to, można by powiedzieć, przeciwieństwo gładkiego jak tafla szkła i jednolitego przodu. Od razu w oczy rzucają się małe kropeczki, które mienią się w świetle. Wzór zmienia się w zależności od kąta patrzenia. Oprócz tej niesamowitej mozaiki z tyłu umieszczono oczko aparatu, diodę LED i głośnik. Srebrnym fontem ułożono elegancki napis Nexus, a w dolnej części znalazło się logo LG i informacje o modelu. Zarówno przód, jak i tył pokryte są szkłem Gorilla Glass 2, na których uwielbiają się zbierać odciski palców przy użytkowaniu. Szmatka do czyszczenia smartfona jest więc koniecznym akcesorium.
Na krawędzi urządzenia zastosowano inny materiał – oplata je lekko gumowany plastik, dzięki któremu chwyt staje się pewny i komfortowy. Na górnej krawędzi ulokowano wejście słuchawkowe 3,5 mm i otwór mikrofonu do redukcji szumów. Na dole są: złącze micro-USB, główny mikrofon oraz dwie śrubki typu torx trzymające obudowę w całości. Na prawym boku znajduje się jedynie włącznik, a na lewym przycisk do zmiany głośności i tacka na kartę micro-SIM.
Telefon prezentuje się wyśmienicie i zaryzykuję stwierdzenie, że Nexus 4 to jeden z najładniejszych i najlepiej wykonanych Androidów na rynku.
Wyświetlacz, jakość połączeń, interfejs
Martwić mogą właściwie tylko trzy kwestie. Po pierwsze gdy patrzy się na telefon pod kątem, kolory blakną, co widać najlepiej na przykładzie tracącej głębię czerni. Po drugie czuć wyraźne opóźnienie przy geście pinch-to-zoom. Sprawia ono, że niektóre operacje przybliżania/oddalenia treści są czasem dość toporne. Jest to jednak jedynie kwestia oprogramowania w galerii oraz przeglądarce Chrome. W innych aplikacjach problem nie występował.
Jakość połączeń, łączność
Ta kwestia zasługuje w Nexusie na medal. Głos wydobywający się ze słuchawki jest wyraźny, a przede wszystkim bardzo głośny. Dzięki dodatkowemu mikrofonowi do usuwania szumów na górze urządzenia także rozmówcy nie narzekali na jakość dochodzącego do nich dźwięku.
Moduły łączności pracują tak samo jak w innych topowych smartfonach. Co prawda Google nie zdecydował się na wyposażenie Nexusa w modem LTE, ale HSPA+ sprawuje się bardzo dobrze. Podczas użytkowania nie zaobserwowałem zrywania połączeń czy gubienia zasięgu. Na pokładzie znajduje się też NFC, Bluetooth 4.0 i odbiornik GPS/GLONASS. Do pracy żadnego z nich nie mam zastrzeżeń. Jestem zachwycony samym NFC, które w praktyce daje sporo możliwości i potrafi zaoszczędzić trochę czasu, każdorazowo wykonując za użytkownika ciągi zdefiniowanych wcześniej czynności.
Interfejs
Jedną z zalet Nexusów jest czysty interfejs systemu Android. Nakładki dodawane przez producentów często psują spójność tematu Holo opracowanego przez ekipę z Mountain View. Urządzenie już w chwili wprowadzenia na rynek działało pod kontrolą Androida 4.2 (o dziwo również nazwanego Jelly Bean). Ta wersja wprowadziła kilka nowych funkcji, o których już pisaliśmy na łamach Komórkomanii.
Do moich ulubionych należy Daydream. Z pozoru zwykły wygaszacz ekranu spisuje się doskonale jako zegarek nocny. Niestety, to też jedno z miejsc, w których z chęcią widziałbym wyświetlacz SAMOLED (choćby taki jak w Galaxy Nexusie). Spodobało mi się także Gesture Typing, czyli wpisywanie wyrazów bez konieczności odrywania palca od ekranu. Co prawda przez braki w słowniku nie jest to najbardziej inteligentna z klawiatur, z którymi miałem styczność, lecz to krok w dobrym kierunku. Ciekawe jest Google Now - nieco starsza funkcja, ale nadal robiąca wrażenie. Szkoda tylko, że jej możliwości nie są w pełni wykorzystywane w języku polskim.
Wydajność i multimediaWydajność
Użytkownicy Nexusa donosili w sieci o zjawisku nagrzewania się procesora, co prowadzi do zmniejszenia jego taktowania, a przez to wydajności (thermal throttling). Mimo katowania smartfona wymagającymi grami i (co prawda) grzania się konstrukcji mój egzemplarz nie zwalniał obrotów.
A teraz coś, co hardcorowi komórkomaniacy lubią najbardziej – benchmarki. Zbitek cyferek określający ogólną wydajność modelu. Wyniki nie są tak rewelacyjne, jak można by się tego spodziewać po podzespołach. Winna jest najprawdopodobniej nowsza wersja Androida oraz brak łatek Qualcomma, gdyż bliźniaczy LG Optimus (Swift) G ze starszym 4.1 osiąga o wiele lepsze rezultaty.
Multimedia
Szkoda tylko, że dźwięk wydobywający się z głośnika telefonu leżącego na stole jest tak stłumiony. Żeby w pełni wykorzystać jego możliwości, trzeba zadbać o to, by fale miały możliwość rozejścia się w powietrzu. Kolejnym minusem może być dla niektórych osób brak radia FM.
To może chociaż jakieś wyjście, żeby obraz ze smartfona oglądać na telewizorze? Są dwie opcje: pierwsza to Miracast – bezprzewodowe strumieniowanie wykorzystujące WiFi. Druga to kabelek o wdzięcznej nazwie Slimport z przejściówką pozwalającą podpiąć HDMI. Zaletą tego rozwiązania jest z pewnością możliwość ładowania baterii w słuchawce. Wada to natomiast cena, która (na zagranicznych portalach) zaczyna się od nieco ponad 80 zł. Dlaczego nie zastosowano dwukrotnie tańszego i spopularyzowanego standardu MHL? Pozostaje się jedynie domyślać.
Aparat
W Androidzie 4.2 wprowadzono kilka zmian dotyczących aparatu. Po pierwsze ułatwiono poruszanie się po funkcjach – wystarczy przytrzymać palec w dowolnym miejscu ekranu, by wyświetlił się okrąg z szybkimi ustawieniami. Można kontrolować tryb HDR, zmienić ustawienia ekspozycji czy włączyć flesz przy robieniu zdjęcia. Po chwili przyzwyczajenia poruszanie się po nim jest intuicyjne.
Kolejną nowością jest funkcja Photo Sphere. Umożliwia wykonywanie panoram 360° podobnych do tych znanych ze Street View. Sklejanie poszczególnych ujęć wychodzi świetnie, pod warunkiem że fotografuje się dalszy plan. Wykonywanie takich zdjęć w klubie czy pomieszczeniu jest dość karkołomne i nie zapewni zadowalającego efektu. Minus tego rozwiązania jest taki, że oglądać te panoramy da się jedynie na dwa sposoby: bezpośrednio na telefonie lub po przesłaniu ich do serwisu Google+. Testową fotografię Photo Sphere możecie obejrzeć na moim profilu na Google+, klikając tu.
Przykładowe zdjęcia wykonane aparatem Nexusa 4:
Przykładowy materiał wideo wykonany aparatem Nexusa 4:
Nexus 4 - przykładowe nagranie z kamery
Bateria i podsumowanieBateria
Aby wyeliminować konieczność podpinania kabli, Google umożliwił bezprzewodowe ładowanie w standardzie Qi. Niestety nie było mi dane sprawdzić działania tego rozwiązania.
Podsumowanie
Nexus 4 to telefon godny polecenia, mimo, że nie jest tak świeży i wydajny jak flagowce prezentowane w tym roku. Google razem z LG wypuścił na rynek kawał dobrego sprzętu. W połączeniu ze stosunkowo niską ceną otrzymano prawdziwy hit, co przełożyło się na braki urządzenia w Google Play i długi czas oczekiwania na doręczenie.
Mimo to wiem, że warto było czekać na mój egzemplarz. Jeśli jednak nie chcecie na własną rękę sprowadzać telefonu z zagranicy to mam dla Was dobrą nowinę: powinien on pojawić się oficjalnie na polskim rynku w marcu (zapewne w drugiej połowie), więc wystarczy uzbroić się w cierpliwość.
Zalety:
[plus] wydajność
[plus] cena
[plus] czysty Android i błyskawiczne aktualizacje
[plus] świetna jakość wykonania i design
[plus] tryb Photo Sphere
Wady:
[minus] brak slotu na kartę pamięci i maksymalnie 16 GB pamięci wewnętrznej
[minus] przeciętny aparat
[minus] niewymienialna bateria