Stwórz niszę i zostań jej liderem

Stwórz niszę i zostań jej liderem

Fot.: konferencja Apple
Fot.: konferencja Apple
Rafał Dubrawski
18.01.2013 17:00, aktualizacja: 18.01.2013 18:00

Targi typu CES są najlepszym dowodem na to, że strategia, którą kierował się Steve Jobs, jest wiecznie żywa. Kolejne firmy usiłują stworzyć coraz ciekawsze urządzenia. Lodówki z możliwością instalowania aplikacji czy Hapifork – widelec, który wibruje, gdy jemy za dużo – to najlepsze przykłady. Czy są to jednak wynalazki, których rzeczywiście potrzebujemy?

Do głowy przychodzi mi porównanie do rynku farmaceutycznego, gdzie firma, która tworzy recepturę nowych kropli do oczu i dostaje w pewnym momencie na nią patent. Ma go tylko przez kilka lat i jeżeli lek jest dobry, to w momencie, gdy tylko stanie się to legalne, cała konkurencja wejdzie na rynek ze swoimi odpowiednikami (wcześniej oczywiście wprowadzając do obrotu podróbki o podobnych składzie i działaniu).

[solr id="komorkomania-pl-145274" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/4620,taka-wizje-przyszlosci-to-ja-rozumiem" _mphoto="googleglass-145274-270x1-d2ceec3.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3385[/block]

Jednak to od twórcy leku zależy w dużym stopniu, jak konkurencji się powiedzie. Jeżeli będzie miał on dobrych sprzedawców, świetną sieć dystrybucji i umiejętność docierania do lekarzy zainteresowanych specyfikiem – do targetu – to możliwe, że uda mu się zdominować rynek na tyle, że konkurencja nie będzie miała później szans się na nim przebić.

Rynek elektroniki użytkowej funkcjonuje bardzo podobnie. Tu jednak głównymi barierami wejścia nie są prawo i zastrzeżone patenty (chociaż te są świetnym środkiem hamowania konkurencji), ale giętkość spółki, świadomość rynku, którą mają jej liderzy oraz wszystkie te czynniki, które sprawiają, że dana firma jest innowacyjna i potrafi przewidzieć potrzeby klienta końcowego.

Hapifork (fot.: resources1.news.com.au)
Hapifork (fot.: resources1.news.com.au)

Paradoksalnie bardzo niewiele firm w branży technologicznej posiada atrybuty korporacji innowacyjnej.

Przeciętny cykl życia technologii to trzy do czterech lat. Po tym czasie każdy na świecie jest już w stanie odtworzyć twój wynalazek i wejść na rynek z własnym odpowiednikiem. Bez względu na to, czy tworzysz innowacyjny system oparty o geolokalizację, rozpoznawanie twarzy czy małą rakietę, którą chcesz dostarczyć swojemu klientowi.

Od razu uprzedzam: w artykule tym nie chcę gloryfikować Apple, ale pewien sposób myślenia, filozofię, która była tej firmie przez ostatnie lata bliska. Najlepszym sposobem na sprzedanie czegoś z ogromnym zyskiem jest zdobycie wyłączności. Na tym właśnie polegała strategia Jobsa, który w 2007 roku wprowadził na rynek iPhone’a. Co w tym nowego, przecież każdy wie, że smartfony istniały już wcześniej?

[solr id="komorkomania-pl-145235" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/4622,lg-wreszcie-wyjasnia-dlaczego-brakuje-nexusow" _mphoto="nexus4-145235-224x168-2511bd48b7.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3386[/block]

Wręcz przeciwnie. Gdy znamy już jakieś nowe prawo fizyki, nagle bez problemu możemy wskazać, że jego znajomość wykorzystywali już starożytni. Przykładem niech będzie odkrycie prawa powszechnego ciążenia. Od wieków było wiadomo, że skok z pierwszego piętra nie powinien zagrażać życiu człowieka, w przeciwieństwie do skoku z piętra piątego czy z wysokiej skarpy, a tematem zajmował się w swoich dziełach już Arystoteles. Jednak dopiero o wiele późniejsze odkrycia pozwoliły na ścisłe wykorzystanie grawitacji m.in. w architekturze. Podobnie było w wypadku smartfonów: dopiero “ponowne odkrycie” doprowadziło do ich rozwoju, czyli np. do powstania złożonych i skomercjalizowanych marketów.

Dobrym sposobem jest stworzenie niszy i zastanowienie się nad tym, jak przebić się do świadomości konsumenta z informacją o tym, że potrzebuje on danego produktu. Świetnie strategię tę potrafił realizować Apple Jobsa, o czym za chwilę. Branża technologiczna to coraz bardziej show-business, a nowe technologie promuje się sposobami podobnymi to tych, którymi kreuje się nowych celebrytów, gwiazdy. Coraz ważniejsze staje się kreowanie nowej potrzeby i komunikowanie jej użytkownikowi, czyli główną rolę odgrywa marketing.

Lodówka Samsunga - czy Evernote w lodówce rzeczywiście się przyda? (fot.: venturebeat.com)
Lodówka Samsunga - czy Evernote w lodówce rzeczywiście się przyda? (fot.: venturebeat.com)

Czy to źle? Rynek weryfikuje. Gdy potrzeba jest fikcyjna, forsowana na siłę lub bardzo szybko deaktualizuje się, to rynek odrzuca wynalazek bez względu na siłę promocji. Ciekawym przykładem są netbooki, które były pierwszym typem urządzeń nastawionych na konsumowanie treści, nie ich kreowanie. Pierwotnie zajęły pewną niszę w obszarze urządzeń tańszego typu, ale stosunkowo szybko zostały wyparte przez inne narzędzia, takie jak choćby smartfony i tablety. W końcowym rozrachunku można je rozpatrywać jako efemerydę, która nie przeszła długodystansowego procesu przyjęcia przez klientów końcowych.

Apple Jobsa czuło, że cykl życia technologii to 3-4 lata. Dlatego w 2010 roku  został zaprezentowany tablet iPad, czyli nowe urządzenie, które miało stworzyć kolejną niszę, gdzie Apple stanie się liderem.

Faktycznie, rynek smartfonów bardzo się ostatnio zagęścił. Wszystkie jego gałęzie zaczynają żyć własnym życiem – mamy zatem wylew urządzeń różnych rozmiarów (np. kategoria wyświetlaczy 5’’+ wydaje się być coraz bardziej niezależna od mniejszych telefonów, których funkcje są nieco inne), typów (rozwiązania typu „Solid” będą miały zawsze inne zastosowania niż ewentualne smartfony o giętkich ekranach), systemów operacyjnych itd.

Jakie płyną wnioski z powyższej analizy? Po pierwsze: rynek smartfonów się zapełnia, okres monopolu Apple dawno się skończył. Najpierw dogonił go Samsung, a teraz technologie, plany i projekty związane ze smartfonami mają już nawet producenci niskiej rangi.

Po drugie: ponieważ najważniejsze technologie na rynku smartfonów są już znane wszystkim, pętle na szyjach jego liderów zacieśniają się. Jeżeli nie będą myśleli nad uatrakcyjnieniem swojej oferty, będą z roku na rok tracić część zysków na rzecz mniej znanych firm. Po prostu: wytwarzanie dostatecznych urządzeń będzie coraz tańsze i łatwiejsze, więc coraz większa część konkurencji będzie robiła podjazdy cenowe kosztem jakości, na które skusi się wielu użytkowników smartfonów. Oczywiście pod warunkiem, że te tanie zamienniki będą miały z grubsza podobne funkcjonalności do droższych urządzeń, czyli pod warunkiem, że nie wyewoluują one zbyt szybko.

[solr id="komorkomania-pl-145159" excerpt="0" image="0" words="20" _url="http://komorkomania.pl/4630,padfone-z-windowsem-wedlug-asusa-ma-to-sens" _mphoto="win-padfone-145159-247x1-101cf56.jpg"][/solr][block src="solr" position="inside"]3387[/block]

Po trzecie: gdyby Jobs miał szansę dłużej pozostać w Apple, to prawdopodobnie w tym lub następnym roku przedstawiłby „One more thing…” – nowy rodzaj urządzenia mobilnego, które dałoby Apple dominację w nowej niszy. Steve Jobs nie wynalazł tej strategii, bo istniała od zawsze. On ją odkrył dla rynku elektroniki użytkowej, podobnie jak „odkrył” smartfony. Ciężko jednak powiedzieć, czy Cook ma podobną strategię rozwoju. Wielce prawdopodobne jest, że zamiast tego nie skupi się na penetrowaniu dotychczas niedostępnych rynków azjatyckich (np. chińskiego).

Po czwarte: rok 2013 będzie idealnym momentem na wprowadzenie urządzenia nowego typu. W gruncie rzeczy nie jest tak bardzo ważne, czy będą to innowacyjne okulary – jeżeli będzie im towarzyszyła odpowiednia promocja, to proces weryfikacji, którego będzie dokonywał rynek może potrwać dwa, trzy lata. To dostatecznie dużo czasu, żeby na tym zarobić.

Wszak do czasu wszystko można sprzedawać, gdy moment wprowadzenia na rynek jest właściwy, a marketing dobry. Z każdego przeciętnego utworu można stworzyć numer jeden list przebojów, jeżeli poświęci się mu dostatecznie wiele czasu antenowego. Wszak w obydwu wypadkach mamy do czynienia z show-businessem.

Autor wpisu:

Rafał Dubrawski – subskrybuj: TwitterFacebook

Źródło: publicystyka - własne opinie autora

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)