Czy to już kopanie leżącego? Fotograficzne problemy iPhone'a 5
Pamiętacie, jak wspominałem o watahach problemów w świecie technologii? Oto kolejny kamyczek do już solidnie zaśmieconego ogródka Apple'a. Aparat fotograficzny iPhone'a 5 jest prawdopodobnie wadliwy. Czy i tym razem Apple popisze się arogancją i wmówi nam, że wszystko jest w normie?
Pamiętacie, jak wspominałem o watahach problemów w świecie technologii? Oto kolejny kamyczek do już solidnie zaśmieconego ogródka Apple'a. Aparat fotograficzny iPhone'a 5 jest prawdopodobnie wadliwy. Czy i tym razem Apple popisze się arogancją i wmówi nam, że wszystko jest w normie?
Wada staje się widoczna po skierowaniu aparatu na silne źródło światła, np. słońce czy mocną lampę. Pojawia się purpurowa aureola, do której czasami dołączają purpurowe halacje. Poniżej zamieściliśmy porównanie: zdjęcie bez zakłóceń wykonane modelem poprzedniej generacji oraz zdjęcie zrobione lustrzanką Nikon D300.
Co więcej, użytkownicy forum AnandTech relacjonują, że efekt utrzymuje się po usunięciu źródła światła z pola widzenia kamery. Może to wskazywać na wadliwe oprogramowanie, choć kolor zakłócenia sugeruje szafirową optykę. Przykład utrzymującego się efektu purpurowej aureoli możecie obejrzeć tutaj.
Czy problem jest poważny? CNET zdradził, że anonimowy pracownik supportu Apple'a przyznał się do "otrzymywania dużej liczby telefonów" od zdenerwowanych właścicieli iPhone'a 5 właśnie w tej sprawie. Przy czym nie tylko iPhone 5 ma tendencje do produkcji artefaktów. Redaktorom Mashable udało się odtworzyć podobne zakłócenie także w pojedynczym egzemplarzu iPhone'a 4S, o czym możecie się przekonać, porównując zdjęcia poniżej.
Czego mogą oczekiwać użytkownicy nowego telefonu Apple'a? Prawdopodobnie zostaną uraczeni oświadczeniem, że wszystko jest w granicach normy, a purpurowa aureola to efekt zastosowania bardzo nowoczesnej matrycy i jeszcze nowocześniejszej optyki. Zapewniam Was, że w powyższym stwierdzeniu nie ma nawet cienia złośliwości. Zostaliśmy już do tego przyzwyczajeni.
Źródło: Mashable