Weekendowy Zestaw Gier i Aplikacji [25.08.2012]
Zapraszam wszystkich na kolejny odcinek Weekendowego Zestawu Gier i Aplikacji.
25.08.2012 | aktual.: 25.08.2012 13:26
Swoje propozycje proszę wysyłać na tomasz.slowik@komorkomania.pl.
Battles and Castles - wersja darmowa lub płatna za 6 zł
Strona 1
Strategia turowa (Great Big War Game).
Morderstwo młodego króla rozpoczyna wojnę między dwoma potężnymi rodami. Gracz dowodzi jednym z nich przez 10 misji kampanii, co daje w sumie 20 poziomów. Do tego można rozegrać pojedynczą bitwę z komputerem lub żywym graczem na jednym urządzeniu.
Rozgrywka nie różni się niczym od innych gier tego typu. Zabawa podzielona jest na tury, w trakcie których gracz wydaje polecenia jednostkom (atakowanie oraz przemieszczenie) i stawia nowe budynki. Zadanie polega najczęściej na zniszczeniu bazy wroga lub przejęciu jakiś punktów na mapie. Wojaków do wyboru jest 20 typów, tak samo jak różnorakich struktur, w których produkuje się jednostki, lub pełnią role defensywne. Szkoda tylko, że zabawie brakuje dynamiki, co nie powinno przeszkadzać fanom strategii turowych ale innych gier już tak.
Oprawa stworzona została na bazie silnika Unity i prezentuje się nieźle. Jeśli komuś przypadł do gustu styl graficzny Minecrafta, to ten także mu się spodoba. Niestety udźwiękowienie wypada dużo gorzej. Głosy wojaków są mało przekonywujące, a przygrywająca w tle melodia potrafi drażnić.
Battles and Castles to doskonały przykład na to, że stworzenie dobrej gry nie wymaga olbrzymiego budżetu. Dobrych strategii turowych na Androida jest niewiele, więc tym bardziej cieszy obecność tego tytułu w Google Play.
[plus]niszowy gatunek
[plus]dużo jednostek i budynków
[plus]grafika
[minus]brakuje dynamiki
Dual stick shooter (Monster Shooter).
Typowy przedstawiciel gatunku, w którym walczy się z kolejnymi falami zombie. Zadaniem gracza jest jak najdłuższe przetrwanie, ubijając przy tym jak największą liczbę przeciwników. Za trafienia i zabijanie wrogów otrzymuje się gotówkę, za którą można kupić na planszach broń. Jest jeszcze waluta Z, którą dostaje się po każdej fali. Można ją zainwestować w permanentne ulepszenia oraz niektóre czynności w trakcie zabawy. Niestety jest na tyle mało, że bez płacenia można zapomnieć o ulepszaniu czegokolwiek.
Do wyboru są dwie plansze, z czego pierwsza jest jednocześnie tutorialem. W trakcie walki zabija się przeciwników, szuka lepszych broni do kupienia, odblokowuje kolejne drzwi oraz blokuje przejścia, którymi wchodzą zombie. Niestety bez zabawy w bicie rekordów (Open Feint) gra szybko zaczyna się nudzić, a jednocześnie bez płacenia prawdziwymi pieniędzmi niewiele można osiągnąć.
Grafika jest największą zaletą tytułu, ale trzeba pamiętać o przestawieniu poziomu detali w ustawieniach, bo domyślnie ustawione są one na niskie. Podłogi odbijają światło, a pomieszczenia pełne są różnych elementów. Jedyny problem jaki zauważyłem to przenikanie przez siebie postaci, ale nie razi to jakoś bardzo.
Dead on Arrival, to ładnie wyglądająca gra, której brakuje oryginalność. Wszystkie pomysły już gdzieś były, a ciągłe zachęcanie do instalowania innych propozycji dewelopera, albo płacenia walutą Z nie uprzyjemnia zabawy. Jeśli jednak ktoś poszukuje dynamicznej gry na chwilę, to powinien być zadowolony.
[plus]grafika
[plus]proste zasady
[plus]rozmaite uzbrojenie
[minus]mikrotransakcje
[minus]brak oryginalnych pomysłów
[minus]tylko dwie plansze
Zręcznościówka (F18 Carrier).
Jest to zręcznościowy symulator lotu historycznymi samolocikami. Po rozpoczęciu zabawy należy rozegrać samouczek, który zapozna gracza z tajnikami sterowania. Po jego ukończeniu można bawić się w dwóch trybach. Pierwszy to survival, w którym trzeba walczyć z kolejnymi falami wrogów, a drugi to multiplayer pozwalający zmierzyć się w pojedynkach 1 na 1 z żywym graczem. Brakuje kampanii czy innych rodzajów rozgrywki.
Za zestrzelenia otrzymuje się doświadczenie oraz srebrne monety, za które kupuje się maszyny i ulepszenia. Doświadczenie gwarantuje wyższe poziomy odblokowujące lepsze samoloty oraz dające trochę złotych monet potrzebnych do kupowania najlepszych broni. Jest jeszcze współczynnik zwycięstw w multiplayerze, na podstawie którego przydzielani są przeciwnicy, których jest dużo do wyboru. Co ciekawe, w grze nie ma mikrotransakcji.
Steruje się czujnikiem położenia (nie ma innej opcji) oraz ekranem. Do manewrowania używa się tego pierwszego, a do wykonywania akrobacji, strzelania rakietami oraz z karabinu i namierzania przeciwników - panelu dotykowego.
Grafika prezentuje przyzwoity poziom. Otoczenie jest górzyste i zmienia się losowo. Brakuje jednak elementów takich jak drzewa czy domy. Maszyny są ładnie wykonane i jedynie wybuchy wyglądają nieciekawie.
My Little Plane to dobra gra na chwilę, jednak szybko się nudzi. Twórcy powinni dodać kolejne tryby gry wieloosobowej, szczególnie w drużynach, a tytuł ma szanse stać się hitem. Szkoda też, że nie ma alternatywy dla sterowania czujnikiem położenia, które jest dość niewygodne.
[plus]grafika
[plus]przystępny model lotu
[plus]dużo żywych przeciwników
[plus]sporo maszyn i ulepszeń
[minus]sterowanie tylko czujnikiem położenia
[minus]mało trybów gry
[minus]szybko się nudzi
Zręcznościówka (Busted!).
Kolejna gra, w której gracz pędzi futurystycznym pojazdem, a jego zadaniem jest omijanie przeszkód i dotarcie jak najdalej. I chociaż formuła jest oklepana, to nadal wciąga. W trakcie zabawy należy unikać czerwonych barier, a wjeżdżać w niebieskie, dające punkty oraz regenerujące wytrzymałość statku. Dodatkowo należy zbierać żółte kulki, które regenerują energię statku oraz dają punkty. Moc wykorzystuje się do spowalniania czasu lub przyspieszania, podczas którego jest się niezniszczalnym.
Żeby nie było nudno, gracz do wykonywania ma zadania (przejdź określony dystans, zdobądź ileś punktów), za które otrzymuje się walutę. Tę można przeznaczyć na ulepszenia oraz nowo wyglądające statki. Niestety zdobywa się ją powoli i niecierpliwi będą zmuszeni do jej zakupu za prawdziwe pieniądze. Brak jest też internetowej tablicy wyników, która motywowałaby do bicia rekordów.
Grafika przypomina trochę styl filmu Tron, jednak jest bardziej kolorowa i jaskrawa. Oprawa jest mocną stroną tytułu, brakuje jedynie bardziej urozmaiconego otoczenia.
Ion Racer nie wyróżnia się niczym specjalnym na tle konkurencji, ale wciąga, a to jest najważniejsze. Jednak kupując go trzeba mieć świadomość, że jest to płatna gra nastawiona na mikrotransakcje, a to najgorsze co może być.
[plus]grafika
[plus]proste zasady
[plus]wciąga
[minus]oklepany pomysł
[minus]brak internetowej tablicy wyników
Odtwarzacz muzyczny (MortPlayer).
Jest to pierwszy odtwarzacz, który przewyższył w moich oczach PowerAMP. Swojego największego konkurenta przebija liczbą ustawień i opcji, a jakoś odtwarzania w obu stoi na podobnym poziomie.
Z jego ciekawszych funkcji należy wymienić: dwa typy korektora graficznego, z czego lepsze efekty daje ten oparty na silniku programu niż Androida, przejścia między utworami oraz wycięcia ciszy, rozbudowane funkcje skanowania folderów, tworzenie list odtwarzania, eksplorator plików oraz segregacja na podstawie nazwy czy wykonawcy. Do tego dochodzą motywy, obsługa przycisku słuchawek, widżety na pulpicie, ekranie blokady i pasku powiadomień. A to tylko część jego możliwości.
Interfejs jest przemyślany, ale mógłby być bardziej ergonomiczny. Wszelkie czynności wykonuje się przez pasek u góry ekranu, co przy większych urządzeniach może być kłopotliwe. Szkoda też, że nie ma wizualizacji na ekranie odtwarzania, bo bez okładek albumów (które program sam może pobrać) widać tylko puste miejsce. W poszukiwaniu pożądanych kawałków pomoże też wbudowana wyszukiwarka.
GoneMAD Music Player nie jest moim odtwarzaczem na co dzień tylko ze względu na fakt, że dawno temu kupiłem PowerAMP. Gdyby nie to, miałbym duży problem z wybraniem, któregoś z nich, bo oba prezentują wyśmienity poziom i są pozbawione większych wad.
[plus]zatrzęsienie funkcji
[plus]dwa korektory graficzne
[plus]jakość odtwarzanego dźwięku
[plus]widżety w każdym możliwym miejscu
[minus]obsługa paska u góry ekranu
[minus]cena
Alternatywna klawiatura (ETAOI Keyboard).
Jest to propozycja dla osób, które nie chcą polegać na propozycjach słów tak jak w Swiftkeyu i poszukują klawiatury z dobrą autokorektą i bogatym, polskim słownikiem. Jest to godny następca Better Keyboard, który zniknął z Google Play.
Program ma bardzo dużo ustawień, motywów i kilka schematów wyglądu do wyboru. Dla posiadaczy tabletów stworzono widok z podzielonym blokiem literowym, a na mniejsze wyświetlacze przeznaczony jest widok podobny do klawiatury alfanumerycznej.
Największa zaletą aplikacji jest rozbudowany słownik zawierający odmiany czasowników, czego często brakuje u konkurencji. Szkoda tylko, że autokorekta ma problemy z rozpoznawaniem niektórych wyrazów, jeśli nie wstawi się polskiego znaku np. "ladny" nie było widziane jako "ładny". Jest to dziwne tym bardziej, że najczęściej słowo z kilkoma błędami jest poprawnie rozpoznawane. Nie mniej pisanie bezwzrokowe na tej klawiaturze jest możliwe i wygodne.
Wygląd zależy od wybranego motywu, a tych jest zatrzęsienie. Ergonomia stoi na niezłym poziomie. Szkoda tylko, że na tabletach nie można wyłączyć dodatkowych przycisków nawigacyjnych.
Super Keyboard pozytywnie mnie zaskoczył ze względu na dobry słownik, mnogość funkcji i możliwość pisania bezwzrokowego. Zdecydowanie jest to jedna z najlepszych aplikacji tego typu w Google Play.
[plus]bogaty słownik
[plus]niezła autokorekta
[plus]dużo ustawień i motywów
[minus]zbyt wiele przycisków nawigacyjnych na tabletach
Katalog produktów (Gazetki Tesco).
Propozycja ta jest dostępna na Androida już od jakiegoś czasu, ale niedawno pojawiła się aktualizacja produktów na 2013 rok. Jest to programowy odpowiednik papierowych katalogów jednej z najpopularniejszych sieci sklepów meblowych w Polsce. Po ściągnięciu aplikacji należy pobrać gazetkę, które waży ponad 50 MB. Następnie można przeglądać ponad 300 stronnicowy dokument podobnie jak robi się to w przypadku zdjęć w galerii. Grafiki można przybliżać oraz przewijać gestami. Poza tym można skorzystać ze spisu treści i wyszukiwarki działów.
Największą nowością jest dodatkowa zawartość w przypadku niektórych stron. Dzięki niej można stopniowo zmieniać wystrój jakiegoś pomieszczenia, wyświetlać filmiki, dodatkowe zdjęcia czy trójwymiarowe modele przedmiotów. Nie wszystkie produkty oferują takie możliwości, ale duża część z nich owszem. Można tez zeskanować stronę z papierowego katalogu, a smartfon wyświetli dla niej dodatkową zawartość.
Interfejs przypomina zwykła galerię zdjęć. Niestety twórcą należy się nagana za tragiczną optymalizację programu. Każde nowe zdjęci potrzebuje chwile na zdekompresowanie się, a samo zmienianie stron też nie jest płynne. Nawet nie chce myśleć, jak aplikacja musi działać na słabszych urządzeniach.
Katalog IKEA to rozbudowane narzędzie dla fanów tego sklepu z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami. Szkoda tylko, że twórcy nie przyłożyli się do optymalizacji...
[plus]bogate katalogi
[plus]dodatkowe funkcje
[plus]prosty w obsłudze
Widżet użytkowy (Widgetsoid).
Służy do wyświetlania w jednym miejscu ostatnich rozmów telefonicznych, SMS-ów oraz wydarzeń z kalendarza. Poza tym jest też skrótem do ww. aplikacji. Brakuje w nim jedynie wyświetlania ostatnich maili i zmiany rozmiaru okna. Jednak pomimo tych dwóch niedogodności jest to dość praktyczne narzędzie.
Wygląd jest przeciętny, dzięki czemu pasować będzie na każdy pulpit. Można jedynie zmienić jego kolorystykę z czarno białej na kolorową, z czego mi bardziej spodobał się drugi wariant. Jest jeszcze opcja zmiany wielkości czcionki, ale nie powiększa ona samego okna i de facto mieści się w nim wtedy mniej informacji.
Oraginzer Widżet pozytywnie mnie zaskoczył i pozostanie w moim telefonie na dłużej. To proste i praktyczne narzędzie, które może się przydać każdemu.
[plus]praktyczny
[plus]stonowany wygląd
[plus]darmowy
[minus]brak opcji zmiany wielkości okna
Słownik ortograficzny.
Aplikacja służy do sprawdzania pisowni w jednym z wielu języków (w tym polskiego). Analizowane są zarówno pojedyncze wyrazy jak i całe zdania. Bez problemu można wkleić tekst z maila czy wiadomości. Jest też funkcja dyktowania tekstu, ale wymaga ona programu Voice Search i mówiąc szybko potrafią źle rozpoznawać słowa lub je pomijać.
Pracy aplikacji trudno coś zarzucić. W jej słowniku znajdują się też odmiany czasowników, z którymi klawiatury mają problem. W przypadku wykrycia błędu wyraz robi się czerwony i można go poprawić dzięki wyświetlanym propozycjom lub ręcznie.
Interfejs jest brzydki i nieciekawy, ale intuicyjny. Szkoda, że twórca nie zdecydował się na wykorzystanie stylu Holo, który zintegrowałby wygląd programu z systemem.
Spell Checker można zastąpić dobrą klawiaturą ekranową, ale te nie mają tak bogatego słownika. Jeśli ktoś ma problemy z pisownią niekoniecznie w języku polskim i nie ma pod ręką komputera, to aplikacja powinna spełnić jego oczekiwania. Tym bardziej, że sprawdzony tekst można wysłać bezpośrednio z programu jako SMS-a czy maila.
[plus]bogaty słownik
[plus]bezproblemowe działanie
[plus]analizowanie długich tekstów
[minus]brzydki interfejs
[minus]problemy przy rozpoznawaniu mowy