Bawiliśmy się już LG G Flex. Zapowiada się interesująco [pierwsze wrażenia]

Bawiliśmy się już LG G Flex. Zapowiada się interesująco [pierwsze wrażenia]

LG G Flex
LG G Flex
Źródło zdjęć: © lge
Mateusz Żołyniak
23.01.2014 18:13, aktualizacja: 24.01.2014 13:18

W niedalekiej przyszłości na polskim rynku zadebiutuje LG G Flex. Czy warto czekać na pierwszego smartfona południowokoreańskiej firmy z wygiętym, elastycznym ekranem?

Według naszych informacji już niedługo na polskim rynku zadebiutuje LG G Flex (zapewne jeszcze w tym kwartale!). To przełomowy smartfon w ofercie południowokoreańskiej firmy - ma nie tylko wygięty, elastyczny ekran, ale też wygiętą baterię czy samoregenerującą się obudowę. Komórka spodobała mi się już po zapowiedziach, więc z niecierpliwością czekałem, aż wreszcie będę mógł zobaczyć ją na żywo. Doczekałem się.

Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. G Flex jest oczywiście bardzo duży, ma bowiem aż 6 cali. Nie rozmiar jednak w pierwszej chwili rzuca się w oczy, tylko charakterystyczne wygięcie. Projektanci LG twierdzą, że dzięki temu poprawi się jakość rozmów, a komórka będzie lepiej leżeć w kieszeni spodni (dopasuje się do ciała). Nawet im wierzę, ale wygląd G Flexa spodobał mi się nie ze względu na ergonomię. To po prostu coś nowego na rynku. Coś, co przykuwa uwagę.

Całkiem fajna jest również możliwość odkształcenia komórki. Nieco gorzej wypada jakość materiałów, z których zrobiony był testowy egzemplarz. Elementy z tworzywa sztucznego wydawały się nieźle dopasowane, ale przy lekkim wygięciu obudowy całość trzeszczała. Może to jednak dotyczyć tylko testowego egzemplarza, który nie dość, że był przedprodukcyjny, to jeszcze zdążył wiele przejść.

Ciekawa jest samoregenerująca się warstwa, która pokrywa cały tylny panel. Drobne rysy po krótkim czasie z niej znikają. Niestety, powłoka nie jest zbyt gruba. Testując jej wytrzymałość, łatwo można zrobić głębszą rysę, która pozostanie widoczna. Da się nawet zedrzeć samoregenerującą się warstwę, ale na szczęście wymaga to użycia sporej siły. I tak jest jednak lepiej, niż sądziłem tuż po prezentacji.

LG G Flex
LG G Flex© lge

Całkiem niezły jest również OLED produkcji LG. Sześciocalowa matryca RGB ma rozdzielczość "tylko" 1280 x 720 pikseli, co przekłada się na niezbyt imponujące zagęszczenie pikseli (245 PPI). Da się więc dostrzec pojedyncze punkty, ale w żaden sposób nie przeszkadza to w codziennym użytkowaniu. Świetnie wypada również jasność panelu, nasycenie kolorów oraz czerń.

Złego słowa nie można powiedzieć o wydajności urządzenia. I niedziwne: potężny Snapdragon 800 musi obsłużyć jedynie panel HD. Interfejs południowokoreańskiej firmy działa płynnie. Wprowadzono w nim kilka zmian względem G2, które mają pomóc w wykorzystaniu zakrzywionego ekranu. Zalicza się do nich przesuwająca się tapeta, aplikacja agregująca zdjęcia i filmy czy funkcja umożliwiająca odpalenie dwóch aplikacji w tym samym czasie (na podzielonym ekranie). Spodobała mi się jednak tylko ostatnia z nich - dwie pozostałe wyglądają ładnie, ale nie są zbyt użyteczne.

Po kilku chwilach spędzonych z G Flex trudno jednoznacznie ocenić to urządzenie. Pierwsze wrażenie jest pozytywne, chociaż denerwowała mnie skrzypiąca obudowa egzemplarza, który mi udostępniono. Mam nadzieję, że wkrótce trafi do mnie model G Flex w finalnej wersji i będę mógł napisać o nim znacznie więcej.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)