Air Mail [recenzja]
Grając w Air Mail, ma się wrażenie obcowania z tytułem godnym Nintendo 64. Wszystko jest prześlicznie kolorowe, a sterowanie i fabuła banalnie proste. Ten niezwykły symulator porwie Was w przestworza na kilka dobrych godzin. Zapraszam do lektury recenzji jednego z nowych hitów App Store.
11.07.2012 | aktual.: 11.07.2012 05:41
Większość projektantów gier, gdyby mogła stworzyć nowy symulator lotu samolotem, zapewne wybrałaby ścieżkę wojenną. Aeroplan głównego bohatera uzbrojony byłby w karabiny oraz bomby. W przypadku Air Mail nic takiego nie ma miejsca.
Ta gra nie jest o strzelaniu, atakowaniu pozycji wroga ani też o pojedynkach asów przestworzy. Gracz zasiada za sterami małego, czerwonego dwupłatowca, którego głównym zadaniem jest przewożenie różnego rodzaju ładunków i wykonywanie dziwnych, ale wciągających zadań specjalnych.
Zasiądź za sterami małego samolotu
Dokładniej rzecz ujmując, wcielamy się w postać małego chłopca o imieniu Scoop, który marzy o tym, aby latać samolotem. Jego pragnienie nigdy by się nie spełniło, gdyby nie dziwne zdarzenie, w wyniku którego wszyscy piloci z firmy transportowej zostali wcieleni do armii złego księcia.
Z braku rąk do pracy Scoop dostaje szansę nauki pilotażu. Tak zaczyna się gra, w której gracz razem z małych chłopcem musi przebrnąć przez samouczka. Następnie zostajemy wciągnięci w niesamowity wir wydarzeń, który pozwoli zwiedzić siedem różnych wysp składających się na kampanię gry.
Główny tryb gry, którym jest kampania, potrafi wciągnąć na kilka godzin. Zaczynamy od prostych zadań, które polegają na przelatywaniu przez kolorowe obręcze lub dostarczaniu przesyłek z miejsca na miejsce. Później dochodzą trudniejsze zadania, jak gaszenie pożarów w mieście lub łowienie ryb na sieć rybacką zawieszoną na płozach samolotu. Na koniec bierzemy udział w konflikcie zbrojnym i bez użycia nawet jednego naboju rozbrajamy flotyllę samolotów przeciwnika. Nuda Wam nie grozi!
Po przejściu kampanii na jednym z trzech poziomów trudności, na graczy czekają kolejne dwa tryby do zabawy. Pierwszym z nich jest klasyczny Time Attack. W określonym przedziale czasu musimy nazbierać jak największą liczbę punktów na wybranych planszach. Punkty sumowane są na globalnej tablicy wyników w systemie Crystal. Oczywiście Game Center również jest na pokładzie.
Zabawa na kilka godzin
Drugi tryb to zabawa w eksplorację jednej z siedmiu wysp. Na każdej z nich schowano znaczniki, które trzeba odnaleźć. Tutaj nie ogranicza nas czas, zatem spokojnie można przećwiczyć różnego rodzaju podniebne ewolucje. Za niektóre z nich otrzymujemy nawet osiągnięcia. Warto zebrać jak największą liczbę znaczników, odblokowując tym samym możliwość pokolorowania naszego samolotu na inny kolor.
Sterowanie samolotem może odbywać się na trzy różne sposoby. Pierwszy z nich zakłada wykorzystanie akcelerometru – przechylamy iPhone’a w kierunku, w którym chcemy lecieć. Możemy również zdecydować się na wirtualną gałkę, która jest nieco bardziej precyzyjna od pierwszej metody. Całość natomiast uzupełniona jest przez tryb zaawansowany, w którym do naszej dyspozycji oddano dwa wolanty, umożliwiające bardziej skomplikowane ewolucje.
Oprawa graficzna jest fenomenalna. Jak już wspomniałem na początku recenzji, Air Mail wygląda jak gry z Nintendo 64. Nasycenie kolorów jest idealne moim zdaniem. Trójwymiarowy świat zachwyca jakością detali. W wodzie widać odbicie przelatującego samolotu, a niebo mieni się paletą barw. Całość uzupełniają cut-scenki pomiędzy misjami w postaci animowanych komiksów oraz eleganckie elementy interfejsu gracza.
Wystarczy zerknąć na dołączone do wpisu obrazki oraz filmik, aby docenić ilość włożonej przez grafików pracy. Co ciekawe, Air Mail wykorzystuje w pełni możliwości wyświetlaczy Retina. Na iPhonie 4S grafika prezentuje się wyśmienicie.
Fantastyczna oprawa audiowizualna
Nie inaczej jest z oprawą muzyczną. Główny podkład gry oraz dźwięki towarzyszące podczas zabawy dodają produkcji Chillingo uroku. W szczególności bardzo fajnie brzmi silnik dwupłatowca oraz szumiący wokół wiatr. Polecam grać w słuchawkach, wtedy dopiero można usłyszeć wszystkie dźwięki tej produkcji.
W grze znajdziecie również mikrotranskacje, ale są one jedynie dodatkiem do zabawy. Nie są zupełnie potrzebne do swobodnego grania. Mam wrażenie, że dodano je tylko dla samej zasady, niekoniecznie licząc na jakieś duże zyski.
Na czym więc Chillingo chce zarabiać? Air Mail kosztuje 0,79 euro i to jest główne źródło dochodu dla popularnego wydawcy. Aplikacja jest uniwersalna, zatem płacąc raz, otrzymujecie grę na iPhone’a oraz iPada. Nie mam wątpliwości, że wydatek kilku złotych okaże się trafną inwestycją.
Przyznam szczerze, że podczas gry bawiłem się wyśmienicie. Co najważniejsze, została ona przygotowana z myślą o graczach w każdym wieku. Tytuł ten przypadnie do gustu nie tylko miłośnikom samolotów, ale również dzieciakom lubiącym kolorowe gry. Oczywiście decyzja jak zwykle należy do nas.
[plus] Doskonała oprawa graficzna
[plus] Świetna muzyka
[plus] Interesująca fabuła
[plus] Szeroki wachlarz sterowania
[plus] Kilka trybów gry
[minus] Słabo wykorzystany GameCenter