Jak mógł wyglądać Android, czyli rzut oka na Google Sooner

Jak mógł wyglądać Android, czyli rzut oka na Google Sooner

Google Sooner | fot. blog.steventroughtonsmith.com
Google Sooner | fot. blog.steventroughtonsmith.com
Michał Brzeziński
07.05.2012 16:00, aktualizacja: 07.05.2012 18:00

Zanim Android trafił na półki sklepowe, Google testował wiele różnorodnych rozwiązań. Wprowadzając system mobilny, trzeba podjąć wiele trudnych decyzji, które mogą się zmienić o 180 stopni w ciągu zaledwie kilku miesięcy. Jak wyglądałby system Google'a, gdyby jego droga potoczyła się trochę inaczej?

Od wielu miesięcy w sądzie toczy się spór pomiędzy gigantem z Mountain View a firmą Oracle, która uważa, że Android narusza prawa autorskie API Javy. Prawdopodobnie już niedługo poznamy wynik tej kontrowersyjnej potyczki. Jest jednak bardzo duża zaleta wynikająca z udania się Oracle'a do sądu - zeznania.

Podczas sprawy wypowiadały się największe osobistości z Google'a, a przy okazji pokazano wiele wiadomości wymienianych między pracownikami oraz wewnętrznych dokumentów. Jedną z najciekawszych rzeczy, których się dowiedzieliśmy, było to, jak miało wyglądać pierwsze urządzenie z Androidem:

Google Phone | fot. theverge.com
Google Phone | fot. theverge.com

Zagorzali fajni zielonego robocika mogą je kojarzyć - przypomina pierwsze prototypy prezentujące działanie systemu. Wiele źródeł donosi, że ten telefon był punktem odniesienia dla firmy Android, która została wykupiona przez Google'a w 2005 r.

Wypuszczenie urządzenia nazwanego Google Sooner miało poprzedzić premierę HTC Dream. Ostatecznie telefon nigdy nie wszedł do sprzedaży. Wyprodukowany przy współpracy z HTC (nazwa kodowa EXCA 300), nie miał nawet ekranu dotykowego, a specyfikacja nieco odbiega od współczesnych modeli:

  • procesor OMAP850 ARMv9 o taktowaniu 200 MHz;
  • 64 MB pamięci RAM;
  • wyświetlacz o rozdzielczości 320 x 240;
  • aparat 1,3 Mpix;
  • klawiatura QWERTY i D-pad;
  • obsługa łączności 2G (brak wsparcia dla Wi-Fi!);
  • slot na kartę miniSD (nie mylić z microSD);
  • port miniUSB.

Soonera mieliśmy okazję zobaczyć na filmie prezentującym Androida i jego możliwości.

Android Demo

Steven Troughton-Smith, popularny bloger, uzyskał dostęp do tego urządzenia. Pomyślał, że w świetle sporu sądowego Google'a z Oracle'em ciekawe byłoby poznanie starej wersji Androida, która nigdy nie ujrzała światła dziennego - skompilowanej 15 maja 2007 roku.

Bez zaskoczenia, znacznie różni się ona od tego, co zobaczyliśmy kilka miesięcy później na filmiku promocyjnym.

ekran główny | fot. blog.steventroughtonsmith.com
ekran główny | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Przede wszystkim ekran główny jest bardzo ubogi. Zupełnie zaprzecza późniejszej idei Androida. Widoczne są na nim tylko trzy elementy: pasek powiadomień, zegar oraz dolny panel z napisem "Google". Zegar jest tzw. gadżetem, a te mogły być tworzone przez zewnętrznych deweloperów. Przypomina to dzisiejsze widżety, ale jednocześnie nie można używać więcej niż jednego. Po kliknięciu przycisku "dół" na D-padzie pokazuje się miejsce na tekst, który chce się wyszukać. I to tyle - dwie funkcje na cały ekran główny. Wygląda na to, że Android miał służyć przede wszystkim do korzystania z wyszukiwarki Google.

launcher | fot. blog.steventroughtonsmith.com
launcher | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Ale już wtedy pulpit zaprezentowany na filmiku był postrzegany jako jedna z alternatyw. W Google Sooner występuje... jako osobna aplikacja, przypominając aktualną możliwość wybierania dowolnego launchera. Co nie oznacza, że nowszy ekran główny zawierał o wiele więcej. Na dole znajduje się przewijana lista aplikacji i to by było na tyle z nowości. Dopiero z premierą HTC Dream mieliśmy okazję zobaczyć coś, co przypomina obecnego Androida.

list aplikacji | fot. blog.steventroughtonsmith.com
list aplikacji | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Po wybraniu przycisku menu wyświetla się horyzontalna lista skrótów. Można na niej umieszczać ulubione aplikacje, ale także konkretne odnośniki, np. do ustawień sieci. Aby zobaczyć całą listę, należy na D-padzie wybrać "dół". Siatka aplikacji może działać na wierzchu innych aplikacji.

przeglądarka | fot. blog.steventroughtonsmith.com
przeglądarka | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Oczywiście nie mogło zabraknąć przeglądarki internetowej opartej na silniku WebKit. Bez zaskoczenia, korzystanie z niej nie jest łatwe ani szybkie. Przy łączeniu z witrynami podaje się ona za Maca - prawdopodobnie miało to na celu wyłącznie ukrycie prawdziwej tożsamości urządzenia.

Z powodu wczesnej wersji systemu niektóre aplikacje się zwyczajnie nie włączają. Ale te najbardziej podstawowe działają bardzo dobrze, chociaż ich interfejs pozostawia wiele do życzenia:

Gmail

Gmail | fot. blog.steventroughtonsmith.com
Gmail | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Gtalk

GTalk | fot. blog.steventroughtonsmith.com
GTalk | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Kontakty i SMS

Kontakty i SMS | fot. blog.steventroughtonsmith.com
Kontakty i SMS | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Kalkulator i Aparat

Kalkulator i aparat | fot. blog.steventroughtonsmith.com
Kalkulator i aparat | fot. blog.steventroughtonsmith.com

Według oceny Stevena wczesny Android bardzo przypominał Symbiana oraz BlackBerry, ale był mniej dojrzały. Gdyby wyszedł w takiej postaci jak na urządzeniu, walka Google'a na rynku mobilnym byłaby o wiele trudniejsza.

Autor krótkiej recenzji postawił nawet tezę, że pierwotnie Android nie był przeznaczony dla ekranów dotykowych. Dopiero pojawienie się iPhone'a na początku 2007 roku miało zmusić inżynierów z Mountain View do skupienia się na interakcji za pomocą dotyku.

Ale fakty skorygowała pracownica Google'a zajmująca się rozwojem Androida - Dianne Hackborn. Okazało się, że pod względem software'u nie było żadnych różnic pomiędzy modelami Sooner i Dream. Różnił je hardware - Sooner pojawił się pierwszy i był telefonem "starszej generacji". Ale Android od początku nastawiony był na elastyczność, czyli wybór metody używania urządzenia.

Google miał do wyboru dwie drogi - albo pójdzie bezpieczną drogą i wypuści nieco przestarzały smartfon, który został gruntownie przetestowany, albo zaryzykuje. Wiele elementów z HTC Dream nigdy wcześniej nie trafiło do konsumentów. Chociaż firma poświęciła ogrom czasu na dopracowanie platformy przed sprzedażą pierwszego urządzenia, wątpliwości pozostały. Nie było nawet pewne, czy po tym, jak Android trafi do pierwszych klientów, uda się wypuścić do niego jakiekolwiek aktualizacje.

Jak wiemy, Google w końcu zaryzykował. Dianne twierdzi, że nie pamięta dokładnej daty, ale decyzja o porzuceniu rozwoju Soonera została podjęta jeszcze przed oficjalną prezentacją iPhone'a. Jednak smartfon ciągle był używany wiele miesięcy później jako urządzenie testowe.

Ciekawe, czy losy Androida potoczyłyby się tak samo, gdyby Google Sooner jednak trafił do sprzedaży.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)