Samsung Galaxy S III - smartfon prawie idealny
Wreszcie jest. Oczekiwany od wielu miesięcy Samsung Galaxy S III został oficjalnie zaprezentowany. Koreańczycy naprawdę się postarali, a nowy model prezentuje się rewelacyjnie. W moim odczuciu ma jednak kilka wad.
04.05.2012 | aktual.: 04.05.2012 09:30
Dla szybkiego przypomnienia, dane techniczne:
Jest duży
Często powtarzającym się elementem w plotkach była nowa technologia wyświetlacza. Niestety, mamy tutaj do czynienia z niemal tym samym ekranem, co w Galaxy Nexusie. Przede wszystkim oznacza to świetną jakość obrazu i kolorów, ale z drugiej - cieszącą się złą sławą - matrycę PenTile (złożona z dwóch rodzajów pikseli, przez co jej efektywna rozdzielczość jest nieco mniejsza). Nie jest to wada, która zaważyłaby na zakupie telefonu, ale należy o tym pamiętać.
Lepsza strona specyfikacji
Można zachwycać się dużą pojemnością pamięci wewnętrznej. Nie dość, że Galaxy S III w standardzie oferuje 16 GB, 32 GB lub 64 GB pamięci, to jeszcze jest możliwość rozszerzenia jej aż o 64 GB za pomocą kart microSD.
Powoli stające się standardem NFC zyskuje coraz więcej sprzymierzeńców. Niedawno wychwalane przez Sony, teraz zostaje także wyraźnie podkreślone przez Samsunga. Nawet jeśli implementacja SmartTags bardziej do mnie przemawia, cieszę się, że ten typ komunikacji jest czymś więcej niż tylko trzema literkami wśród danych technicznych.
Sytuacja z DLNA jest zupełnie inna. Chociaż Samsung od dawna wspierał bezprzewodowe przesyłanie obrazu, wreszcie zrobił to naprawdę mądrze. Już nie trzeba mieć telewizora podłączonego do WiFi - teraz wystarczy akcesorium AllShare Cast i port HDMI. Nie jest to wielka nowość, biorąc pod uwagę zaprezentowany niedawno przez HTC MediaLink HD, ale to i tak krok w dobrą stronę.
Kolejny uśmiech na twarzy - wymienialna bateria o pojemności 2100 mAh. Nie umywa się to do RAZR Maxxa, ale i tak jest nieźle. Dodatkowo istnieje możliwość bezprzewodowego ładowania.
Małym smaczkiem jest dioda powiadomień. Ten zapomniany, a jakże przydatny dodatek wciąż ma wielu zwolenników. I zostali oni uszczęśliwieni.
Gdyby nie TouchWiz...
To by było tyle do odczytania ze specyfikacji.
Mniej teorii, więcej praktyki
Po pierwsze, śledzenie oczu, czyli Smart Stay. Używając przedniej kamerki, telefon wykrywa, czy użytkownik patrzy na ekran, i odpowiednio do sytuacji, wygasza wyświetlacz lub utrzymuje jego podświetlenie. Moim zdaniem świetna propozycja, ponieważ wiele razy automatyczne ustawienia utrudniały mi czytanie tekstów lub przeglądanie Internetu. Tylko jak to się sprawdzi w praktyce? Czy poradzi sobie ze słabym oświetleniem? Przekonamy się wkrótce.
Samsung próbuje także usprawnić androidowy przełącznik aplikacji, umożliwiając oglądanie filmów w czasie wykonywania innych czynności - Pop Up Play. Innymi słowy, wprowadza okienkowość na telefony. Fajny dodatek, chociaż o wiele więcej sensu by miał na większych urządzeniach. Nie wyobrażam sobie bowiem wielu sytuacji, w których Pop Up Play byłby wyjątkowo przydatny.
Bardzo dużą rolę w londyńskim przedstawieniu odgrywał aparat, a dokładniej software z nim związany. Przy wybraniu odpowiedniej opcji telefon zrobi serię zdjęć i automatycznie wybierze najlepsze z nich, bazując na oświetleniu, a nawet fotografowanej osobie - czy miała zamknięte oczy, uśmiechała się itd. Włączenie aparatu i zrobienie zdjęcia zajmuje "mniej niż sekundę" (dokładnie 990 ms). Podobnie do serii HTC One X podczas nagrywania filmu użytkownik może fotografować. Dużo tego, ale najbardziej innowacyjne ma być wykrywanie osób na zdjęciu.
"Ma być", ponieważ w praktyce to będzie bardzo trudne. Algorytm bazuje na zdjęciu przypisanym do kontaktu, więc nawet 50% skuteczność będzie sukcesem Samsunga. Idea jest taka: oprogramowanie samo zaznacza osoby uchwycone na fotografii i w prosty sposób umożliwia wysyłanie im zdjęć dowolnym kanałem. Porządkowanie kolekcji według ludzi występujących na zdjęciach wielokrotnie przyśpieszyłoby wyszukiwanie jednego konkretnego obrazu.
Oczywiście nie można zapomnieć o poszerzeniu funkcji głosowych Androida / konkurencji Siri (niepotrzebne skreślić). S Voice obsługuje 8 języków (tak, brakuje polskiego) i cóż, w założeniu ma być czymś w rodzaju asystenta głosowego Apple'a. Na konferencji mieliśmy okazję zobaczyć, że zapowiada się całkiem nieźle - uruchamianie aparatu i sprawdzanie pogody wyszło perfekcyjnie. Czym różni się od konkurencji z Cupertino? Telefon można obsługiwać całkowicie bezdotykowo - wliczając w to wybudzenie. Jest to jedna z opcji, której (na razie) brakuje Siri, a wydaje się ważnym elementem sterowania głosem.
Krótki test S Voice'a możecie obejrzeć poniżej:
Aspiracje z Cupertino
Skoro mowa o ekosystemie - tak wielu akcesoriów dawno nie widzieliśmy w świecie Androida. Oprócz wspomnianej podstawki do ładowania i AllShare Cast Samsung zaprezentował także: S Pebble (miniodtwarzacz MP3), C Pen (stylus), ochraniacz na telefon i uchwyt samochodowy.
Czy Samsung podoła wyzwaniu?
Podoba mi się, że Samsung próbuje nowych rzeczy. Bez ryzyka nie ma innowacji, więc trzymam kciuki, żeby wszystko poszło po ich myśli.
Tak duży natłok dodatków nie może się nie odbić na czasie pracy baterii. Mikrofon nasłuchujący włączającej komendy S Voice, przednia kamerka ciągle obserwująca oczy - może to jest prawdziwy powód tak pokaźnej pojemności akumulatora? Jedna z wielu rzeczy, na którą musi uważać Samsung.
Jeśli Koreańczycy przejdą tę ciężką próbę pomyślnie, będzie hit. Tak naprawdę bez względu na to, jak sobie poradzą, odniosą sukces. Ale jeśli mają aspiracje na konkurowanie z iPhone'em, lepiej, żeby się naprawdę postarali.
Galaxy S III może być świetnym telefonem. Jednak uważam, że byłby lepszy z mniejszym ekranem i czystym Androidem lub chociaż bardziej stylową nakładką. Wielkość może odstraszyć część potencjalnych konsumentów, za to zaskarbiając sobie innych. Samsung dużo ryzykuje i tylko czas pokaże, czy było warto.
Źródło: AndroidPolice • AndroidCentral • theVerge • Engadget • Slashgear • theVerge • Engadget