Max Payne Mobile [recenzja]
Od premiery mobilnej odsłony Max Payne'a w App Store minęło nieco ponad 48 godzin. Ostatnie dwa dni poświeciłem na testy nowej „jedynki”. Czy gra rzeczywiście jest warta wydania blisko 10 złotych? Odpowiedź na to oraz inne pytania znajdziecie w naszej recenzji.
14.04.2012 | aktual.: 14.04.2012 19:29
Niech mnie kule biją. Czekałem na tę grę od bardzo dawna! Podobnie było zresztą z MK3, GTA 3 czy też Street Figtherem. Mam sentyment to gier w które grywałem się w latach mojej młodości. Max Payne to gra nietuzinkowa, która ponad 11 lat temu dzieliła i rządziła na rynku. Pomimo że tak naprawdę była to produkcja niskobudżetowa.
Był sukces na PC, jest sukces w App Store
Być może niewiele osób pamięta, ale właśnie z powodu kosztów, w tytułową rolę wcielił się sam scenarzysta gry – Sam Lake – którego wirtualną twarz możecie podziwiać na screenshotach. Jak się później okazało, zarówno scenariusz gry, jak i sana postać głównego bohatera były strzałem w dziesiątkę. Gra po dzień dzisiejszy uważana jest za jeden z kamieni milowych w branży gier.
W zasadzie trudno zrecenzować tytuł, który na rynku jest od 11 lat. Co by nie napisać i tak już gdzieś o tej grze powiedziano. Z blogerskiego obowiązku przypomnę fabułę gry dla tych, którzy z jakiś powodów (urodzeni po 2000 roku) nie mieli okazji zagrać jeszcze w ten - jak się okaże później - nieśmiertelny tytuł.
Akcja gry przenosi nas do Nowego Jorku. Wcielamy się w postać tytułowego Maxa Payne’a, policjanta który prowadzi własne śledztwo po bestialskim morderstwie swojej rodziny. Sprawcy wydarzenia odurzeni nieznanym wcześniej syntetycznych narkotykiem o nazwie Vlakiria, zamordowali córeczkę oraz żonę Maxa.
Payne wyrusza więc w pościg za nowojorską mafia, stawiając przy tym czoła również miejscowej policji. Gracz podczas wędrówki odwiedza ponure stacje metra, hotele, nocne klub oraz magazyny. Zbierane podczas gry dowody oraz poszlaki powolutku (zaprezentowane w formie komiksowych wstawek) prowadzą do nieoczekiwanego zakończenia (które tak naprawdę znane jest od początku).
Mroczna fabuła wsysa jak bagno
Więcej nie ma sensu pisać, aby nie popsuć zabawy tym, którzy nie ukończyli gry 11 lat temu. Ja przyznam szczerze że wiedząc co czeka mnie na końcu, bawiłem się przednio podczas gry. Wiele rzeczy zapomniałem i każdą cut scenkę oglądałem z przyjemnością. Historia w tej produkcji jest ponadczasowa.
Max Payne Mobile jest bezpośrednim portem wersji PC. Wszystkie wydarzenia znane z oryginału zostały przeniesione do wersji mobilnej. Oczywiście dla wytrwałych przygotowano mały bonusik, o którym nie będę wspominał. Możecie być jednak pewni że pod względem fabularnym wszystko jest tak jak powinno.
Oczywiście rozgrywka również nawiązuje do tej znanej z PC. Do dyspozycji twórcy oddali szeroki arsenał broni. Począwszy od stalowej rurki, przez kij baseballowy, pistolety, strzelby, karabiny, snajperkę, a skończywszy na granatach (nadal kiepsko wybuchają) oraz koktajlach Mołotowa. Nie zapomniano również o implementacji bullet time’a.
Bullet time, to wizualny efekt który polega na spowolnieniu akcji do tego stopnia, że gracz jest wstanie zauważyć pojedyncze pociski wystrzeliwane z pistoletów, co ciekawe z zaznaczoną trajektorią lotu. To właśnie Max Payne na dobre rozpropagował ten efekt w grach komputerowych. Wcześniej oczywiście był Matrix, który do dzisiaj dla wielu jest niedoścignionym wzorem.
Bullet Time ciągle potrafi oczarować
Implementacja bulle time’a na urządzeniach z iOS na pokładzie okazała się być tak samo dobra co pierwotna. Po wciśnięciu przycisku dla tego efektu, gracz jest w stanie w kilka sekund załatwić gromadę przeciwników. Mam jednak wrażenie, że odsłona mobilna jest nieco spłaszczona pod tym względem.
O ile w wersji na PC używanie spowolnienia czasu nie było tylko przyjemnością ale wręcz koniecznością, tak tutaj jest to tylko i wyłącznie dodatek. Grę spokojnie można przejść bez korzystania z tej opcji. Sam nie mogłem oprzeć się pokusie i do nowych pomieszczeń zwykle wpadałem przy użyciu tego efektu z dwoma pistoletami w dłoniach. Być może na trudniejszych poziomach wszystko wygląda zupełnie inaczej.
Tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Dlaczego bullet time nie jest niezbędny? Bo celowanie w grze jest tak proste, że wystarczy sam refleks. Po prawdzie celownik to nadal malutka kropeczka, ale gra w inteligentny sposób sama namierza przeciwników. Wystarczy tylko mniej więcej ustawiać się w kierunku bandziorów i strzelać. Nawet jeżeli postać nie stoi w idealnej linii strzału, to i tak jest duża szansa na załatwienie gangstera.
Sterowanie jest dość intuicyjne, chociaż rozmieszczenie przycisków strzału oraz bulle time’a nie jest zbyt dobre. Często naciska się oba przyciski jednocześnie. Gra się jednak płynnie i jak na prawdziwą grę akcji przystało mamy pełną kontrolę nad ruchami Maxa. Oczywiście nie zastąpi to nigdy klawiatury z myszką, ale optymalizacja sterowania jest bardzo dobra.
Można dostosować sterowanie pod siebie
Wydawać by się mogło że automatyczne namierzanie oraz przyciski to wady tej produkcji. Na szczęście Rockstar wpadł na genialny pomysł (powinni stosować to wszyscy producenci) aby to gracz wybrał parametry gry. Dokładnie tak! Można zatem zdecydować czy włączyć, czy też wyłączyć automatyczne namierzanie. Można również dowolnie rozmieścić przyciski na ekranie, jak również ustawić ich wielkość! Każdego z osobna. Ilość kombinacji jaką można uzyskać wraz z modyfikacją innych ustawień jest tak duża, że nawet najwytrwalszych malkontentów gra powinna zadowolić.
Oprawę graficzną należałoby skomentować tylko jednym zdaniem. Max Payne nigdy nie wyglądał lepiej! Miałem przyjemność porównać jakość grafiki na nowym iPadzie, iPhonie 4S oraz na iPadzie pierwszej generacji. Różnicę oczywiście są widoczne, żadna z nich jednak nie ustępuje tej jaką zachwycał się świat w 2001 roku.
W szczególności skalowana grafika na iPadzie trzeciej generacji wygląda szałowo. Jakość tekstur, nasycenie kolorów oraz wysoki poziom animacji to prawdziwy majstersztyk. Całość wygląda znacznie lepiej niż GTA 3. Man nadzieję że Rockstar będzie trzymał się tej filozofii.
Strona dźwiękowa gry to również najwyższa liga. Oprócz psychodelicznych miejscami utworków, rozgrywce towarzysza setki dźwięków. Odgłosy walki, otwieranych szafek, spowolnienia czasu czy chociażby spuszczanej wody w toalecie. Środowisku w którym się poruszamy jest interaktywne, zatem dźwięki muszą oddawać tę głębie.
Absolutny „must have”!
Tak dopracowany produkt ma jednak mikroskopijną wadę. Waży naprawdę sporo. Po zakupie gry trzeba przygotować się na pobranie ponad 1,1 GB danych na wasze urządzenie. Jedyne sensowne rozwiązanie to Wi-Fi. Ciekawe jak będzie wyglądała wersja na Androida. Zapewne po ściągnięciu podstawowej aplikacji będzie trzeba pobrać resztę.
Czas zatem na podsumowanie. Max Payne działa bardzo płynnie, zarówno na iPadzie, jak i iPhonie. Oczywiście w newralgicznych momentach potrafi lekko przyciąć, ale nie jest to nic niekomfortowego. Dla starszych graczy którzy pamiętają dzieło z PC będzie to bardzo miła wycieczka do przeszłości. Dla nowych graczy będzie to klimatyczna przygoda w świecie narkotyków, gangsterów i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Cena jest bardzo atrakcyjna. Nie pamiętam kiedy tak duży projekt był do pobrania za 2,39 euro w dniu premiery. Moim skromnym zdaniem nie ma co się zastanawiać. Max Payne to jeden z faworytów do nagrody roku. Nie mogę się już doczekać na kolejny tytuł od Rockstara. Musicie w to zagrać.
[plus] Idealny port wersji PC
[plus] Ulepszona grafika względem oryginału
[plus] Solidna oprawa muzyczna
[plus] Świetna fabuła
[plus] Mnogość ustawień sterowania
[minus] Mimo wszystko gra ma ponad 11 lat