Operatorzy mają dość Apple'a, trzymają kciuki za Nokię
iPhone'y to jedne z najbardziej pożądanych telefonów świata i wydawać by się mogło, że każdemu operatorowi powinno zależeć, aby mieć je w swojej ofercie. Tymczasem jest zupełnie inaczej: sieci mają dość dyktatu Apple'a i liczą, że nowe Nokie z Windows Phone 7 odniosą sukces.
26.11.2011 | aktual.: 26.11.2011 14:00
Co wywołało taką niechęć do Apple'a? Z analizy przeprowadzonej przez Northstream wynika, że operatorzy skarżą się na sposób, w jaki traktuje ich gigant z Cupertino. Nie mogą oni tak po prostu dodać produktów Apple'a do swojej oferty, lecz najpierw podpisać szereg niejawnych umów, a także spełnić inne, często mocno wyśrubowane kryteria. Wychodzi więc na to, że to nie amerykańskie produkty muszą być wystarczająco dobre, aby włączyć je do portfolio, lecz wręcz przeciwnie - to operator musi być świetny, aby mógł je sprzedawać.
Ale problemy pojawiają się także, gdy produkty Apple'a znajdują się w ofercie. Choćby słynne problemy iPhone'a 4 z anteną sprawiły, że część klientów zrzucała winę na słabą jakość sieci i kiepski zasięg, jabłkowy smartfon pozostawał niewinny. Ponadto, niewzruszony pozostawał też Apple - głuchy na uwagi operatorów (jak wiadomo, iPhone 4S korzysta z zupełnie innego systemu anten).
Dlatego też trzymają oni mocno kciuki za sukces najnowszych Nokii z rodziny Lumia. Uznają oni bowiem fiński koncern za znacznie bardziej przyjazny ich interesom: podzieli się zyskiem i wysłucha uwag. Problemem są jednak klienci: to w końcu oni dokonują ostatecznego wyboru. A tak się składa, że wielu z nich kocha produkty z jabłkowym logo. Z drugiej strony, jeśli operator nie będzie posiadał w ofercie ich ukochanego telefonu, mogą skierować się do konkurencji, która takowy model posiada. Jak widać, są więc oni niejako skazani na współpracę z kalifornijskim gigantem.
Szef firmy wykonującej badania przypomina też czasy, kiedy to komórki Nokii były obiektami pożądania. To już jednak przeszłość, bo przez zawiłą biurokrację wewnętrzną Finowie zostali w tyle i nie nadążali za dynamicznie zmieniającym się rynkiem. Obecnie nie są też w stanie zaoferować niczego ponad to, co daje konkurencja. W związku z tym, muszą być też konkurencyjni cenowo, zaś iPhone, jako telefon segmentu premium, może kosztować więcej.
Mimo wszystko, wydaje się jednak, że wraz z objęciem stanowiska prezesa przez Stephena Elopa coś się ruszyło, a zmiany dokonują się szybciej i podążają w dobrym kierunku. Czy tak jest rzeczywiście, przekonamy się już w styczniu, gdy firma przedstawi wyniki finansowe za ostatni kwartał 2011. A Apple? Zapewne wciąż będzie dyktować warunki, bo nie sądzę, aby Tim Cook był bardziej skłonny do kompromisów.
Źródło: Telecoms