Masz samsunga? Producent teoretycznie może zdalnie kasować twoje pliki

Masz samsunga? Producent teoretycznie może zdalnie kasować twoje pliki

Jan Blinstrub
14.03.2014 15:47, aktualizacja: 18.03.2014 10:26

Paul Kocialkowski jest deweloperem pracującym nad open source'owym systemem Replicant bazującym na Androidzie. Opisał na stronie Free Software Foundation furtkę w urządzeniach z rodziny Galaxy, dzięki której producent teoretycznie może uzyskać dostęp do pamięci telefonu.

Paul Kocialkowski:

Pracując nad Replicant […], odkryliśmy, że firmowe oprogramowanie uruchomione na procesorze aplikacji odpowiadające za obsługę protokołu komunikacji z modemem zawiera furtkę, która umożliwia zdalny dostęp do plików systemowych. Program działa w urządzeniach z linii Samsung Galaxy i umożliwia modemowi odczyt, zapis, oraz kasowanie plików z pamięci telefonu. W niektórych urządzeniach oprogramowanie miało wystarczajce uprawnienia, by modyfikować osobiste dane użytkownika.

Opis techniczny znajdziecie w Wiki Replicant.

Teoretycznie Samsung ma więc możliwość dobrania się do plików w pamięciach urządzeń Galaxy. Mógłby na przykład zdalnie kasować dane lub je modyfikować. Furtka jest między innymi w modelach:

  • Nexus S (I902x)
  • Galaxy S (I9000)
  • Galaxy S 2 (I9100)
  • Galaxy Note (N7000)
  • Galaxy Nexus (I9250)
  • Galaxy Tab 2 7.0 (P31xx)
  • Galaxy Tab 2 10.1 (P51xx)
  • Galaxy S 3 (I9300)
  • Galaxy Note 2 (N7100)

Nawet Kocialkowski wątpi jednak, by Samsung miał złe intencje i zakłada, że producent musiał mieć inną motywację, by zostawić furtkę w oprogramowaniu.

Arstechnica poprosiła o komentarz Dana Rosenberga z firmy Azimuth Security, który napisał, że poza wymienionymi wyżej modelami furtka jest także w Galaxy S4 i Note 3.

Zwrócił jednak uwagę, że Kocialkowski nie podał żadnego dowodu na realne wykorzystanie mechanizmu zdalnego dostępu. Podkreśli także, że w nowych telefonach ilość danych która może być odczytana lub zapisana w opisany przez programistę Replicant sposób jest bardzo ograniczona i potencjalnie zagrożeni są tylko właściciele Galaxy S, który miał premierę cztery lata temu. Rosenberg podejrzewa, że backdoor to po prostu źle napisane oprogramowanie (nietrudno zresztą w to uwierzyć) i zwraca uwagę że Free Software Foundation znane jest z wypowiedzi uderzających w firmowe oprogramowanie producentów.

Samsung nie zajął jeszcze stanowiska w tej sprawie. Jeśli pojawią się nowe dane na pewno będziemy was informować, ale jest całkiem prawdopodobne, że nie taki diabeł straszny, jak go media malują.

Aktualizacja

Otrzymałem lakoniczne oświadczenie Samsunga, które trudno zostawić bez komentarza:

Olaf Krynicki :

Samsung traktuje bezpieczeństwo użytkowników, ich urządzeń i danych bardzo poważnie. Dokładnie przeanalizowaliśmy wszystkie postawione tezy i możemy zapewnić, że opisywane mechanizmy nie stanowią żadnego zagrożenia dla użytkownika.

Dobrze, że Samsung zabiera głos w ważnej dla użytkowników sprawie. To pokazuje, że szanuje klientów, którzy wybrali jego sprzęt. Gorzej, że robi to w formie, która sugeruje coś dokładnie odwrotnego. Jest backdoor czy go nie ma? Jeśli jest, to jaka jest jego funkcja i czy nawet teoretycznie może być wykorzystany do uzyskania dostępu do danych użytkownika? Moim zdaniem w oświadczeniu powinno znaleźć się coś więcej, niż: "opisywane mechanizmy nie stanowią żadnego zagrożenia dla użytkownika". Poprosiłem o bardziej szczegółowe informacje, ale nie udało mi się ich uzyskać. Trudno oprzeć się wrażeniu, że komentarz Dana Rosenberga, był dla Samsunga bardziej pożyteczny, niż ten, który wysłał sam producent.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)