Miner Z to gra, od której rozbolą Cię palce - recenzja

Miner Z to gra, od której rozbolą Cię palce - recenzja

Miner Z to gra, od której rozbolą Cię palce - recenzja
Marek Pruski
23.03.2015 08:36, aktualizacja: 23.03.2015 10:25

Produkcje typu endless, sprzedają się już od dobrych paru lat – proste, niewymagające zarówno od sprzętu jak i użytkownika, łatwiejsze i trudniejsze, z jednym tylko celem – osiągnąć najwyższy wynik. Jak widać sukcesy gier takich jak Subway Surfers czy Crossy Road rodzą kolejne ich pochodne, czasem z lepszym rezultatem, czasem z gorszym…

Protesty górników jakoś ucichły w telewizji, ale ja znalazłem grę, która nawiązuje do tego tematu dosyć mocno. Gdyby sztygarów połączyć z amerykańskim strachem przed apokalipsą zombie, to wyjdzie nam z tego gotowy scenariusz na kolejną produkcję studia Totebo – grę o tytule Miner Z

Miner Z

Gracz wciela się tutaj w górnika, który wyposażony w łopatę brnie przez ciężkie bloki ziemi i kamienia tylko po to, by uciec przed goniącymi go wyjadaczami mózgów. Scenariusz rodem z gry Into the Dead, jednak tutaj gracz eksploruje podziemia i naciskając w prawą lub lewą część ekranu schodzi „po literze L” o jeden bloczek w dół, co jednocześnie zwiększa jego wynik o 1 punkt.

Bloki, o ile są zniszczalne, mogą być zbudowane z ziemi, skały, lawy lub z gumy (?) a w przerwach między nimi mogą znaleźć się monety, skrzynki z monetami, czy też nawet same zombie. Oprócz nich są jeszcze paczki z dynamitem, który niszczy wszystko wokół, wiertło, które pozwala na bezpieczne pokonanie sporego dystansu w dół, paczki niespodzianki, w których może być wszystko oraz czerwony przycisk, który zniszczy większość goniących nas zombie.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/6]

Zmiana postaci pełni tutaj taką samą funkcję, co zamiana portu ładowania w każdym kolejnym MacBooku – jest zbędna, jedynie producent (deweloper) w ten sposób zarabia. Postaci jest całkiem sporo, a kupuje się je za monety wykopane z ziemi lub przez doładowanie konta mikrotransakcjami. Można tak również kupić dodatki na jedną rundę – dodatkowe życie, lepszą łopatę czy wielkie wiertło

Pewnie pomyślicie, że ta gra to tylko zwykły test na szybkość, otóż nie. Często trzeba przewidywać to, co stanie się zaraz, trzeba mieć dobry czas reakcji, bo faktycznie czas w trakcie uciekania liczy się niezmiernie, ale to nie wszystko. W wielu sytuacjach gracz musi wykazać się sprytem i szukać najbardziej optymalnej drogi. Nie ma bowiem powrotu na górę, lecimy w dół cały czas, a czasem można spotkać pułapki zastawione na gracza.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/4]

Kciuki po kilkunastu minutach grania zaczynają boleć, choć gra jest na tyle wciągająca, że chciałoby się grać jeszcze. Na próżno szukać tu jednak przycisku pauzy, choć mogło to być zamierzone działanie Poza tym nie ma chyba do czego się przyczepić. Gra jest utrzymana w retro klimacie, a grafika i muzyka ładnie ze sobą współgrają. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, przez co zwyczajnie się nie nudzi.

MinerZ to motyw pecetowego Deadlight, połączony z grafiką rodem z Crossy Road z dodatkiem lubianego przez wielu motywu kopalnianego. Gra przypadnie do gustu wielbicielom Zombie, górnikom (fanom gier typu mining) oraz entuzjastom endless tapperów o silnych kciukach. Odsyłamy więc do sklepów i czekamy na wasze opinie w komentarzach.

PLUSY:

[plus] Dynamiczna rozgrywka

[plus] Motyw z gier typu mining

[plus] Wciąga

Minusy:

[minus] Brak przycisku pauzy

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)