World of Goo – recenzja

World of Goo – recenzja

World of Goo – recenzja
Paweł Majowski
22.04.2011 17:38, aktualizacja: 22.04.2011 19:38

Wyobraźcie sobie coś lepkiego, oślizgłego a jednocześnie przyjemnego w dotyku. Nic nie przychodzi Wam do głowy? W takim razie nie graliście jeszcze w World of Goo. Zapraszam do recenzji najnowszego hitu z App Store.

Są takie gry, na których premierę czeka się z zapartym tchem. World of Goo z pewnością do nich należy. Znam sporo graczy, którzy odliczali dzień po dniu do premiery. Wreszcie trzynastego kwietnia aplikacja trafiła do AppStore. Użytkownicy urządzeń z iOS na pokładzie dołączyli do grona szczęśliwców, którym obcowanie z tytułowymi Goo, czyli gęstymi, lepkimi, nieraz wręcz oślizgłymi kulkami-glutami sprawia niebywałą przyjemność.

Spłukani z rezerwuaru

Celem zabawy jest udzielenie pomocy bohaterom, którzy są niezwykle ciekawi świata. Pragną wędrować, przemieszczać się, eksplorować kolejne miejsca. Są w ciągłym ruchu, nie potrafią uleżeć spokojnie. Ich skupiska na początku każdego z etapów dobitnie świadczą o fascynacji Goo wędrówkami.

Obraz

Jedynym sposobem na to, by kule mogły wędrować jest doprowadzić je do... rury, umiejscowionej gdzieś na planszy. Gdy zbliżą się w wystarczającym stopniu, przewód ten zaczyna zasysać powietrze niczym fachowy odkurzacz, wciągając Goo do specjalnego rezerwuaru, z którego potem spłuczemy ich do następnego etapu.

Aby nasi bohaterowie dotarli do celu, należy wykorzystać wszystkie ich właściwości. Przede wszystkim gluty są lepkie, najczęściej spotykane egzemplarze przypominają niewielkie plamy ropy. Charakterystyczną ich cechą jest pragnienie pozostania w towarzystwie najbliższych.

Obraz

Oznacza to, że gdy schwycimy palcem jedną z kulek i nieco oddalimy od reszty towarzystwa pojawi się połączenie, ramiona, po których wszystkie Goo się przemieszczają. Na takiej zasadzie została przygotowana gra. Należy budować wszelkiego rodzaju konstrukcje, najczęściej mosty i wieże, które doprowadzą bohaterów do wylotu rury.

Bohater tak lepki, że wyświetlacz niemal klei się do palców

Istnieją jednak dwa elementy, które w znacznym stopniu przeszkadzają w swobodnej budowie. Pierwszym z nich jest niezwykle dopracowana fizyka, prawdopodobnie najlepsza z jaką miałem do czynienia w grach tego typu. Każde wychylenie konstrukcji powoduje jej rozchybotanie, wpierw powoli, lecz każdy kolejny element dodaje swoją siłę do ruchu.

Obraz

Budować trzeba naprawdę solidnie, czeka nas wiele metrów przestrzeni do wypełnienia. Dlatego też producent zadbał o to, byśmy otrzymali wiele rodzajów Goo do dyspozycji, różniących się podstawowymi właściwościami.

Do moich ulubieńców należą kule zielone, kojarzące się z oślizgłym szlamem o znacznie większej od ropy przyczepności do podłoża. Zielone gluty potrafią się przykleić do ścian, dlatego też budowa jest w pewien sposób ułatwiona. Stawiamy wieżę wykorzystując wciąż te same kule, podbieramy z dołu, przyklejamy u góry.

Obraz

Ponieważ brzmi to niezwykle prosto, producent zadbał o dodatkowe utrudnienia. Ilekroć zauważymy, że mamy do czynienia z zielonymi Goo możemy być pewni, że plansza będzie co najmniej niezwykle wymagająca. Na przykład zostanie umieszczona wewnątrz stale kręcącego się mechanizmu, który popsuje każdą konstrukcję.

Budować trzeba szybko, a potem jeszcze szybciej odrywać zielone Goo od ścian, bowiem bohaterowie tego koloru nie dotrą do rury sami, są wszak przyklejeni trwale. Innym rodzajem Goo są gluty różowe. Wyglądają jak kolorowe balony z odpustu i taka właśnie jest ich rola. Wędrują swobodnie po konstrukcji, a w przypadku skorzystania z nich okazuje się, że przyczepiają się na cienkiej nitce do budowli próbując unieść ją lekko ku górze.

Obraz

Różowe Goo przydają się szczególnie w przypadku etapów, gdzie budujemy mosty, czyli zamiast piąć się ku górze zmierzamy na bok. Sprawnie podtrzymywany most nie opadnie na dno, ale znowu obowiązuje tu ta sama zasada, co w przypadku Goo zielonych: skoro jest bonusowy Goo do wykorzystania, jest i coś przeszkadzającego. Na przykład kolce wystające u podstaw i na suficie. Spotkanie z takim natychmiastowo kończy żywot różowego balonu.

Drugim z kolei elementem, który należy brać pod uwagę podczas zabawy jest ograniczona ilość bohaterów. Każdą planszę należy zaliczyć z wymaganą liczbą Goo, które dostaną się do rezerwuaru. Charakterystyczną cechą gry jest także fakt, że nie pozbywamy się z planszy glutów tylko przez ich utratę, np. przez pęknięcie czy odpadnięcie od konstrukcji zbyt daleko, by Goo był w stanie powrócić.

Obraz

Im dłużej budujemy, im konstrukcja jest większa, tym mniej Goo zostaje. I to jest właśnie ten element, który powoduje że gra jest tak trudna, a zarazem tak bardzo wciągająca. Budowanie wieży wysokiej na kilkanaście metrów bez solidnej podstawy nie ma sensu. Solidna podstawa to sporo Goo, które pójdą na zmarnowanie. Często okaże się, że gdy wreszcie konstrukcja dotarła do rury, że gdy nasze wysiłki wreszcie doprowadzą do celu, oślizgłych bohaterów jest zbyt mało, by plansza została zaliczona. I od nowa...

Surrealizm niczym z obrazów Salvadora Dali

Zarówno grafika jak i dźwięk, przygotowane zostały w pełni uroku, minimalistyczny sposób. Tu nie znajdziemy fajerwerków graficznych, za to odnajdziemy mnóstwo momentów w których można poczuć niezwykle surrealistyczny, wręcz groteskowy klimat zabawy. Przyjdzie nam konstruować budowle wychodzące prosto z gardła bliżej nieokreślonej istoty albo stawiane przed równie przedziwnymi, gapiącymi się na nasze poczynania kreaturami.

Obraz

Cały świat otaczający Goo jest praktycznie żywy - wszystko, co stanowi tło i podstawy do budowy, elementy, o które wieżę można oprzeć, do których można się przykleić, jest wizerunkiem groteskowych stworzeń, wyrażających skrajne emocje: od zdziwienia, przez radość, do gniewu. Tworzy się specyficzny klimat, gdzie nieraz gracza ogarnia chęć jak najszybszego ukończenia danego etapu, byle tylko stąd odejść, z kolei w innych przypadkach nam się nie spieszy, tak przykuwające uwagę jest tło zabawy.

Dla wielbicieli wszelkich rankingów i statystyk producent przygotował specjalny poziom, World of Goo Corporation. Tam należy budować jak najwyższą, jak najbardziej stabilną wieżę z tych Goo, które przeprowadziliśmy przez plansze jako nadwyżki wymaganej liczby do ich ukończenia. Warto też dodać, że World of Goo, choć z pozoru może się wydawać na dłuższą metę grą monotonną, przykuwa uwagę w stopniu całkowitym. Wielką siłą zabawy jest fakt przygotowania każdej z plansz w taki sposób, że co chwilę odkrywamy sekrety, ciekawostki, smaczki uprzyjemniające zabawę.

World of Goo jest tytułem ze wszech miar zasługującym na uwagę. Łączy w sobie elementy zabawy logicznej, w której należy planować kierunek budowy konstrukcji z elementami zręcznościowymi. Czasem szybkość i refleks mogą się okazać ważniejsze od planowania, bardzo często też chciałoby się użyć większej ilości palców niż jeden, rozbudowując w ten sposób wieżę jednocześnie w kilku kierunkach.

Szkoda, że w wersji dla iPhone’a taki system jest znacznie utrudniony fizycznym rozmiarem urządzenia - używając więcej palców zasłaniamy sobie ekran, i zamiast pomóc, sami sobie przeszkadzamy. Na iPadzie natomiast takie zagrywki są na porządku dziennym. Mimo to wersja dla iPhone’a i tak zapewni kilka dobrze spędzonych popołudni, a może i jakąś noc będzie okazja zarwać, bowiem od świata przedstawionego w World of Goo naprawdę nie można się uwolnić. Koszt pobrania gry to 3.99 euro, aplikacja jest kompatybilna z iPhonem i iPadem.

Obraz

[plus] Doskonała fizyka

[plus] Gra stosunkowo trudna, wymagająca

[plus] Specyficzny klimat, groteska, surrealizm

[plus] Sporo humoru

[plus] Nie można się oderwać

[minus] Problematyczne wykorzystanie na raz większej ilości Goo niż jeden

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)