Hardcore vs Casual: Jakim graczem jesteś?

Hardcore vs Casual: Jakim graczem jesteś?

W dzisiejszych czasach każdy z nas jest graczem!
W dzisiejszych czasach każdy z nas jest graczem!
Źródło zdjęć: © hollyisco.com
Łukasz Skałba
01.12.2013 17:29, aktualizacja: 01.12.2013 19:19

Prawdziwi gracze powoli znikają z naszego społeczeństwa. Zastępują ich zwykli ludzie, grający w gry mobilne, społecznościowe lub przeglądarkowe. Na czym polega fenomen tych produkcji i dlaczego producenci skupiają się właśnie na tych "niedzielnych" graczach, którzy często nie zdają sobie sprawy że w ogóle nimi są?

Hardcore vs Casual

Gry komputerowe - dla jednych są sposobem na zapełnienie wolnego czasu, dla innych metodą na odstresowanie po ciężkim dniu w pracy, możliwością zapomnienia o szarej rzeczywistości, wcielenia się w kogoś innego, czy zrobienia czegoś pozornie niemożliwego. Dla mnie na przykład gry są formą sztuki, którą można analizować i interpretować na wielu płaszczyznach. Gra wideo jest dla mnie rozwinięciem filmu – dodaje do niego możliwość interakcji ze światem przedstawionym – to my uczestniczymy w jego akcji i mamy wpływ na bieg wydarzeń. Jak kinomaniak, czekający z utęsknieniem na nowy film, tak ja odliczam dni do premiery gry – codziennie śledzę o niej nowe informacje i czytam kolejne plotki. Gdy już dostanę ją w swoje ręce – zachowuję się w sposób nietypowy, gdyż zamiast ją po prostu „przechodzić”, grać i cieszyć się z rozgrywki – ja sprawdzam na co pozwala mi silnik fizyczny, testuję oprawę audio-wizualną, napawam się pięknymi widokami i badam jej każdy aspekt… Tak, jestem graczem z krwi i kości i dumnie reprezentuję grupę graczy „hardcorowych”, stanowiącą niespełna 15% społeczności wszystkich graczy. Współcześnie rozróżniamy 2 typy graczy – „hardcore” – czyli osoby, które widzą w grach coś więcej niż tylko sposób na spędzenie wolnego czasu oraz „casual” – czyli niedzielnych graczy, często nieświadomych tego, że są graczami. To właśnie oni spopularyzowali rynek gier mobilnych, przeglądarkowych i społecznościowych. Średni wiek takiego gracza to 30 lat, a 48% z nich to kobiety! Najwięksi producenci i branża gier w ostatnich latach skupiają się właśnie na tych „niedzielnych graczach”, tworząc kolejne gry z prostą grafiką, łatwym sterowaniem, przystępnym interfejsem i, co najważniejsze, nie wymagających zbytniego zaangażowania oraz poświęcania dużej ilości czasu.

Wściekłe Ptaki

Według genialnego wizjonera, świętej pamięci prezesa firmy Apple – Steve'a Jobsa, świat wchodzi właśnie w erę post-PC, w której coraz mniejszą rolę odgrywają komputery stacjonarne. Dowiódł on tego po raz pierwszy w 2007 roku wprowadzając iPhona. Tym samym rozpoczął boom na smartfony, na które zainteresowanie rośnie wykładniczo do dziś. Nowoczesne urządzenia tego typu mogą robić praktycznie wszystko to, co pełnoprawne komputery. Możemy na nich przeglądać Internet, grać w gry, wysyłać maile czy edytować na przykład pliki tekstowe – nie ma w tym jednak nic dziwnego, skoro w najnowszych komórkach są czterordzeniowe procesory i 2 GB pamięci RAM. Z tego wynika, że w dzisiejszych czasach komórki potrafią być bardziej wydajne niż komputery w szkolnej pracowni informatycznej ;) Jobs utwierdził nas w swoim przekonaniu, pokazując światu iPada, który udowodnił, że laptop to niekoniecznie najlepszy sposób na mobilną pracę czy granie. Urządzenia tego typu, czyli tablety zdobywają coraz większe udziały w rynku komputerowym – zresztą nic dziwnego, skoro są bardziej mobilne niż notebooki – są cieńsze, lżejsze i wytrzymują zazwyczaj dłużej na baterii. Łatwiejsza jest także ich obsługa, co skutkuje poszerzaniem się grona odbiorców o dzieci i starszych ludzi. Dowodem popularności mobilnych gier jest produkcja Angry Birds.

Obraz
© brightfutura.com

Dzięki swojej prostocie, seria gier Angry Birds przekroczyła w 2011 roku 500 milionów pobrań! Każda nowa wersja tej banalnej w rozgrywce i założeniach gierki bije kolejne rekordy sprzedaży – najnowsza po niespełna miesiącu miała na koncie ok 100 milionów sprzedanych kopii. Jednakże dlaczego w ostatnich latach granie na urządzeniach post-PC zdobywa tak szybko popularność? Powodów jest mnóstwo. Przede wszystkim – mamy je zawsze przy sobie. Niezależnie od tego, czy jedziemy metrem do pracy, czy mamy przerwę w szkole, możemy zagrać w dowolną grę. A tych jest niezwykle dużo, bo oprócz Angry Birds już jakieś 500 tys. W sklepie z aplikacjami firmy Apple – AppStore, pojawia się nawet kilkaset nowych gier dziennie – tak więc każdy znajdzie coś dla siebie. Kolejnym powodem sukcesu tej gałęzi elektronicznej rozrywki jest sposób i forma kupowania takich gier. Gry kupujemy nie wychodząc z domu, po prostu ściągamy je na telefon. Najważniejsze jest jednak to, że ponad połowa z tych gier jest darmowa, a 90% pozostałych kosztuje 1$, czyli ok. 3 zł. Gry te zazwyczaj nie posiadają fabuły, opierają się na bardzo prostych, jasno sprecyzowanych zasadach i nieskomplikowanym, intuicyjnym sterowaniu. Właśnie dzięki temu ostatniemu czynnikowi gry mobilne są tak atrakcyjne. Jak głównym narzędziem corowego gracza jest klawiatura i myszka, tak dla casualowca jest to zazwyczaj ekran multitouch i akcelerometr, lub żyroskop – dzięki tym technologiom gramy, dotykając ekran palcem i przechylając w odpowiedni sposób urządzenie. Bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na popularność takich gier jest również ogromna ich kompatybilność. Nie ma tutaj czegoś takiego jak wymagania sprzętowe. Gra będzie działała bez względu na to, jakiego masz smartphona i ile kosztował – wystarczy, że komórka nie jest starsza niż 2-3 lata i działa na systemie operacyjnym Android lub iOS (oczywiście są wyjątki - nieliczne gry będą się cieły nawet na tegorocznym high-endzie). Dzięki prostocie i możliwości zagrania w każdym miejscu, gry mobilne zyskują coraz większą popularność, jednakże jeszcze większym fenomenem są gry społecznościowe, o których poniżej.

Facebook jako platforma do grania?

Coraz większą popularnością cieszą się także gry na różnych portalach społecznościowych. Pół żartem – pół serio mówi się, że co druga polska gospodyni domowa gra w FarmVille, a wśród użytkowników Facebooka bije rekordy popularności… Chwila! – czy ideą Facebooka nie jest posiadanie stałego kontaktu ze znajomymi, dzielenie się z nimi zdjęciami, wiadomościami, tworzenie sieci i grup… Najwidoczniej nie, bo spośród miliarda użytkowników Facebooka, 240 milionów to aktywni gracze. Na Facebooku „zainstalowane” jest całkiem sporo tego typu aplikacji. Powód ich sukcesu jest dość oczywisty – wyjaśnię go wam na przykładzie gry FarmVille firmy Zynga, w którą grało w szczytowym okresie ponad 80 milionów osób. Obserwujemy tutaj zjawisko „snowball effect”. Rozgrywka polega na prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Każde kolejne poziomy osiągane przez gracza pojawiały się na jego tablicy, i co za tym idzie, wyświetlały się także jego znajomym. Ci z ciekawości sprawdzali, cóż to w ogóle jest za wynalazek, to całe Farmville i też wsiąkali na długie godziny, zarażając przy okazji swoich znajomych. Poza tym Zynga ściśle współpracująca z Facebookiem wyświetlała na nim reklamy – gdy w takową kliknąłeś, to automatycznie stawałeś się graczem. Produkcja ta trafiała w ten sposób do ludzi, którzy nigdy nie mieli do czynienia z żadnymi grami, czyniąc ich niedzielnymi graczami, czyli właśnie casualowcami. Gra nie wymagała od nich żadnych umiejętności, zręczności i zbytniego wysiłku. Pozwalała się po prostu zrelaksować po ciężkim dniu.

Obraz
© tech2.in.com

Zynga zaprojektowała tą grę w bardzo inteligentny sposób, opierając się na pewnego rodzaju szantażu emocjonalnym i presji społecznej. Cały system polegał na wykorzystaniu osób wciągniętych do gry, czyli twoich znajomych – tylko dzięki tobie mogli dalej się rozwijać i rozbudowywać farmę. Jeśli przestałeś grać – zawodziłeś ich. Jednak Zynga nie pozwoli ci tak łatwo zrezygnować z tej jakże „ciekawej” gry. Jeśli się przez jakiś czas nie logujesz, zaczynasz dostawać e-maile o treści np.: „Kasia potrzebuje 5 ton radioaktywnej kapusty, Pomożesz jej?” To granie na naszych uczuciach wydaje się przerażające i wychodzi na to, że Zynga ma już klucze do naszych mózgów… Inne facebookowe gry też radzą sobie nie najgorzej, bo przecież milej gra się ze znajomymi niż samemu.

Przez przeglądarkę

Dobrym przykładem są także gry przeglądarkowe, których nie trzeba nawet instalować na dysku komputera. Dlaczego są dzisiaj tak popularne? Odpowiedź jest bardzo prosta – nie wymagają potężnego komputera z czterordzeniowym procesorem i najwydajniejszą kartą graficzną. Gra się w nie całkowicie przez przeglądarkę – potrzebujemy tylko stałego dostępu do Internetu. Wszystkie potrzebne obliczenia odbywają się na serwerze, a dane są zapisywane w chmurze – tak więc gry takie zupełnie nie ingerują w nasz system operacyjny i działanie całego komputera. Drugim powodem jest z pewnością fakt, że w takie gry możemy zagrać wszędzie, bez względu na to czy posiadamy Internet mobilny czy też stacjonarny. Są to produkcje dość specyficzne, gdyż większość tego typu gier to MMOSG (Massive Multiplayer Online Strategic Game). Jest to rodzaj gry wieloosobowej w której może brać udział bardzo duża liczba graczy (kilkadziesiąt tysięcy na serwer). Charakterystyczną cechą tego gatunku jest to, że nawet gdy nie jesteśmy zalogowani, to gra nadal się toczy i w każdej chwili może nas ktoś na przykład zaatakować. Celem gry jest zazwyczaj zapanowanie nad jak największą częścią jej świata poprzez rozbudowę miast, armii i zawieranie odpowiednich stosunków dyplomatycznych. Takich produkcji nie da się ukończyć za jednym razem, w kilka godzin, gdyż na przykład wybudowanie jakiegoś budynku nie odbywa się natychmiastowo, tylko zajmuje kilka godzin czasu rzeczywistego – tak samo z przemieszczaniem się armii czy produkcją surowców (jednostki/godzinę). Ten model rozgrywki powoduje, że kilkugodzinne wieczorne granie zamieniło się w kilka kilkuminutowych „sesji” dziennie. Na przykład wieczorem wysyłamy wojsko na jakąś daleką wyprawę, a przed wyjściem do pracy logujemy się na minutę, żeby sprawdzić czy przez noc nazbierała się wystarczająca ilość surowców do wybudowania danego budynku, który będzie się budował przez kolejne 5 godzin naszej nieobecności. Takie podejście do grania jest ostatnio bardzo modne, gdyż wiele osób grywa w takie gry w pracy, kiedy ma krótką przerwę czy też po prostu potrzebuje chwili na relaks. Duża popularność takich gier jest w pewnym sensie fenomenem, tym bardziej, że praktycznie każda taka gra oferuje to samo.

Hardcorowcy skazani na wyginięcie?

Jak widać z powyższych przykładów, mało kto z nas w nic nie gra. Jeśli nadal sądzisz, że nie jesteś graczem, przypomnij sobie grę w Snake-a na starej Nokii lub w Sapera na lekcji informatyki. W dzisiejszych czasach casualowcy, którzy są mało świadomymi, podatnymi na reklamy odbiorcami są żyłą złota dla developerów. Niestety hobbystyczne hardcorowe granie zanika. Jednakże trudno się dziwić, gdyż nowe gry tego typu kosztują co najmniej 130 zł (gry mobilne – 4 zł, przeglądarkowe – darmowe). Poza tym żeby zagrać w najnowsze gry pudełkowe, trzeba mieć naprawdę dobre podzespoły w komputerze. Zazwyczaj musimy się zadowolić niższą rozdzielczością i ograniczonymi ustawieniami detali graficznych, często też gra jest po prostu niekompatybilna z niektórymi kartami graficznymi czy procesorami. Dobrym przykładem są wyniki sprzedaży jednej z najpopularniejszych pełnoprawnych gier ostatnich lat – Battlefielda 3. Sprzedał się on w 20 kilku milionach egzemplarzy – jednakże co to jest w porównaniu do ponad 500 milionów Angry Birds czy 80 milionów Farmville.

Moje stanowisko komputerowe
Moje stanowisko komputerowe

Czy społeczność prawdziwych graczy wyginie na rzecz zwykłych ludzi okazjonalnie grających w celu odstresowania się czy chwilowego odpoczynku? Nie sądzę, gdyż w każdym społeczeństwie znajdzie się grupka zapaleńców, widzących w grach to „coś”. Poza tym premiera nowej generacji konsol do gier: Xbox One oraz PlayStation 4 mogą przyciągnąć niedzielnych graczy do bardziej poważnych tytułów. To może się także zmienić dzięki usłudze OnLive, która zakłada, że wszelkie obliczenia i renderowanie grafiki odbywa się na serwerach, w „chmurze”. My wysyłamy tylko sygnały poprzez sterowanie klawiaturą i myszką, a serwer po odczytaniu naszych intencji przesyła nam gotowy obraz, który wystarczy tylko wyświetlić na monitorze komputera. Eliminuje to konieczność kupowania drogich i wydajnych podzespołów, co zwiększy grono odbiorców. Ta technologia przyszłości spowoduje, że w najnowsze, najładniejsze gry coreowe będzie mógł grać każdy nawet na laptopie za 800 zł czy telewizorze – wystarczy stały dostęp do Internetu. Inną sprawą jest fakt, że wprowadzenie tej usługi pociągnie za sobą całkowite bankructwo firm produkujących podzespoły, takich jak: Intel, Nvidia czy AMD, ale to już temat na osobny artykuł…

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)