World of Tanks: Blitz. Widziałem, grałem i wróżę sukces

World of Tanks: Blitz. Widziałem, grałem i wróżę sukces

World of Tanks: Blitz. Widziałem, grałem i wróżę sukces
Jan Blinstrub
01.07.2014 14:55, aktualizacja: 02.07.2014 16:39

Gdy kilka lat temu debiutowało World of Tanks, zastanawiałem się, kto będzie chciał w to grać. Kilka lat i milionów zarejestrowanych użytkowników później nie kwestionuję już pomysłów Wargaming.net na gry sieciowe. Nie wątpię też, że World of Tanks: Blitz, mobilna wersja komputerowych czołgów, będzie cieszyć się niemałym zainteresowaniem. Pytanie, czy może liczyć na taki sukces jak pierwowzór.

World of Tanks: Blitz, tak jak komputerowy pierwowzór, jest bezpłatną grą sieciową w modelu easy to learn, hard to master. Wystarczy chwila, by opanować zasady, ale żeby dojść do poziomu wymiatacza, trzeba poświęcić sporo czasu. Można też odpalić kartę kredytową, co z pewnością ucieszy twórców gry, ale inwestycja na starcie w wypasiony czołg i dodatki bez umiejętności na niewiele się zda. W ten tytuł trzeba po prostu grać. Najlepiej dużo.

Blitz nie jest portem wersji pecetowej. To napisana od podstaw gra, nad którą przez dwa lata pracowała grupa 80 programistów z mińskiego studia DAVA. Nieźle jak na tytuł mobilny, prawda? To zresztą potwierdza, że firma ma duże oczekiwania względem mobilnej wersji, choć jej przedstawiciele mówią o tym dość ostrożnie. Podobno wierzą w sukces, ale nie mają wyznaczonych twardych celów. Policzmy: pieniądze dla 80 programistów, promocja, utrzymanie, wszystkie koszty poboczne… Jakoś nie wierzę w ten brak celów.

David Dauvilliers, producent gry, podkreślał, że mobile jest teraz dla Wargaming.net bardzo ważny. Sukces World of Tanks: Blitz może oznaczać zintensyfikowanie działań firmy w tym obszarze i być może przeniesienie innych komputerowych tytułów na tablety i telefony.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/5]

Premiera World of Tanks: Blitz w Amsterdamie

Gramy

Zamiast opisywać wrażenia z gry, najchętniej podrzuciłbym wam link do sklepu, żebyście mogli sami ją sprawdzić. Jednak jako że większość z was ma Androida, a World of Tanks: Blitz jest obecnie dostępny wyłącznie dla urządzeń z iOS, musicie zadowolić się moją relacją.

Jak dobrze wiecie, budżet i poświęcony czas nie zawsze przekładają się na grywalność tytułu. Na szczęście w wypadku Blitz tak nie jest. Co jeszcze powinniście wiedzieć?

  • Na starcie użytkownicy mają do dyspozycji kilkadziesiąt czołgów trzech nacji oraz osiem map. Twórcy od razu jednak zapowiedzieli, że w planach są nowe areny i frakcje oraz głębsza integracja z sieciami społecznościowymi.
  • Na planszy może być maksymalnie 14 czołgów w dwóch drużynach po 7 pojazdów.
  • Nawigacja jest sensowna i precyzyjna. Za to wielki plus, bo w tego typu produkcjach najłatwiej jest spaprać sterowanie.
  • Grafika jest niezła, ale nie porywająca (zależy też od urządzenia). Na szczęście nie jest w tym tytule najważniejsza.
  • Mecze są krótkie i dynamiczne (do niedawna jakoś nie bardzo byłem w stanie skojarzyć to słowo z czołgami).
  • Rozgrywka wymusza grę zespołowe i dostarcza sporo zabawy.

Już w dniu premiery w grę grało kilka tysięcy osób, więc w najbliższym czasie na brak przeciwników nikt nie będzie narzekać. Masy pojawią się pewnie po premierze tytułu w Google Play. Twórcy zapewniają, że wydarzy się to w ciągu kilku najbliższych miesięcy. Problemem jest optymalizacja i dostosowanie gry do ogromnej liczby urządzeń. Jest dość prawdopodobne, że w World of Tanks: Blitz, tak jak w inne wymagające gry, nie zagrają właściciele słabszych telefonów i tabletów.

Będzie hit?

Za World of Tanks: Bliz stoi silna marka i doświadczony zespół. Z pewnością spora grupa osób grających w pecetowe i konsolowe wersje będzie chciała sprawdzić ten tytuł, ale załoga Wargaming.net nie ukrywa, że zależy jej na przyciągnięciu zupełnie nowych odbiorców. Ma na to spore szanse. Rozgrywka jest na tyle przyjemna, że wielu użytkowników zapewne poświęci tej grze nieco więcej czasu i wrzuci trochę euro na konto firmy.

Zdaje się, że Wargaming.net udało się zaszczepić e-sportowy pierwiastek w – z natury casualowym – graniu na urządzeniu mobilnym. Może to się przełożyć na niemałą popularność gry, tym bardziej że firmę stać na prowadzoną z rozmachem kampanię reklamową.

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)