Oszustwa podatkowe, tajne konta bankowe, łapówki i prokuratorzy. Wbrew pozorom to nie zarzuty stawiane zatrzymanemu zarządowi Ery, ale... rzeczywistość w koreańskim Samsungu. Przynajmniej tak twierdzi Kim Yong-chul w swojej nowej książce pod tytułem "Think Samsung". Czy autor ma racje?
Oszustwa podatkowe, tajne konta bankowe, łapówki i prokuratorzy. Wbrew pozorom to nie zarzuty stawiane zatrzymanemu zarządowi Ery, ale... rzeczywistość w koreańskim Samsungu. Przynajmniej tak twierdzi Kim Yong-chul w swojej nowej książce pod tytułem "Think Samsung". Czy autor ma racje?
"Jestem przygotowany na pozew ze strony firmy, ale nic takiego nie ma miejsca. Samsung traktuje mnie jak niewidzialnego człowieka, podczas gdy informuję o jednym z największych przestępstw w historii narodu", mówi Kim.
O co dokładnie chodzi? Według autora książki, prezes Samsunga odpowiedzialny jest za wyprowadzenie ze spółki kwoty w wysokości nawet 9 miliardów euro.
Jak jest naprawdę? Cóż, nikt jeszcze nie wystąpił na ścieżkę sądową, a przedstawiciele Samsunga odmawiają komentarza.