O firmie prowadzonej przez Steve’a Jobs’a można powiedzieć wiele dobrych jak i złych rzeczy. Zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy produktów z nadgryzionym jabłkiem muszą uczciwie przyznać, że cokolwiek Apple nie zrobił jest o tym głośno. Wygląda jednak na to, że nie wszystkie zmiany są przez ekipę z Cupertino nagłaśniane.
O firmie prowadzonej przez Steve’a Jobs’a można powiedzieć wiele dobrych jak i złych rzeczy. Zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy produktów z nadgryzionym jabłkiem muszą uczciwie przyznać, że cokolwiek Apple nie zrobił jest o tym głośno. Wygląda jednak na to, że nie wszystkie zmiany są przez ekipę z Cupertino nagłaśniane.
Do tej pory, developer który postanowił stworzyć aplikację na iPhone’a stawał przed dylematem. Czy zrobić grę do 10 MB czy też powyżej tego limitu. Powodem rozterek programistów był limit ustanowiony przez Apple, który pozwalał (bądź też nie) pobierać aplikacje z App Store za pośrednictwem usługi 3G. Jeśli jakaś gra „ważyła” powyżej 10 MB to z poziomu iPhone’a można ją było ściągnąć tylko za pośrednictwem Wi-Fi.
Bardzo często więc, programiści drastycznie „obcinali” grafiki oraz muzykę byleby tylko spełnić wyznaczone kryterium. Wszak, nikt nie chciał sztucznie pozbawić się dostępu do klientów pobierających gry i programy za pomocą swojego operatora. Od niedawna jednak, limit ten został przez Apple poniesiony do 20 MB co z pewnością ucieszy wielu użytkowników iPhone’a.
Spekuluje się jednak, że „wspaniałomyślność” Apple’a nie wynika ze zmiany polityki wobec konsumentów. Po prostu nowe technologie i aplikacje które zawitały do App Store wymagały pewnych korekt w ustawieniach. Mowa jest oczywiście o produktach promujących usługę VoIP oraz streamingu video jak chociażby Slingbox.
Źródło: Cult of Mac
