Applemania testuje Griffin HELO TC

Applemania testuje Griffin HELO TC

Applemania testuje Griffin HELO TC
Zbyszek Kowal
05.02.2012 19:58, aktualizacja: 05.02.2012 20:58

Odkąd mam w domu helikopter HELO TC, żona wytyka mi, że cofnąłem się w rozwoju. Nic jednak na to nie poradzę, ta malutka zabaweczka po prostu uzależnia. Kto z Was, będąc dzieckiem, nie marzył o zdalnie sterowanym helikopterze? Teraz już można spełnić dziecięce zachcianki, zaopatrując się w gadżet firmy Griffin.

Zgryźliwiec zapewne powiedziałby, że helikopterki RC są dostępne na rynku od dłuższego czasu, zatem można było polatać sobie dużo wcześniej. Tak rzeczywiście jest, ale mnie jakoś nigdy nie było po drodze z tego typu gadżetami. Teraz z przyjemnością relaksuję się, latając helikopterem po moim malutkim salonie.

Spełnij swoje marzenia z dzieciństwa

HELO TC to zdalnie sterowany helikopter obsługiwany za pomocą darmowej aplikacji, którą można pobrać z App Store. Aplikacja jest uniwersalna, zatem uruchomi się zarówno na iPhonie, jak i iPadzie. Każde urządzenie z iOS 4.0 lub wyższym może służyć jako kontroler do helikoptera.

Obraz

Rozpakowując pudełko z HELO TC, znajdziecie w nim model helikoptera, moduł sterujący, do którego wkłada się iPhone’a, kabelek USB do ładowania oraz zapasowe śmigiełka na wypadek awarii którejś z podstawowych łopatek. Na szczęście konstrukcja gadżetu firmy Griffin jest dość solidna, więc jest to raczej przezorność niż realna potrzeba.

HELO TC różni się od znanych mi modeli RC tym, że zamiast jednego kompletu łopat na wirniku ma dwa zestawy. Jest przez to naprawdę szybkim i zwrotnym statkiem powietrznym. Działa na tej samej zasadzie, co duże helikoptery. Tutaj również siłę nośną uzyskuje się dzięki ruchowi obrotowemu wirnika napędzanego przez silniczek.

Obraz

Sterowanie nie należy do najprostszych rzeczy na świecie, ale po opanowaniu podstawowych zasad daje dużo satysfakcji. Jest to kombinacja ruchu postępowego oraz ruchu obrotowego względem osi wirnika. Zgrabne latanie i wykonywanie zamierzonych manewrów musi być najpierw okupione niezliczona liczbą stłuczek. Co ciekawe, helikopter w momencie zderzenia się z jakąś przeszkodą automatycznie wyłącza się, aby uniknąć dalszych uszkodzeń.

Sterowanie wymaga treningu, inaczej lecą wióry!

Ja w pierwszym dniu mojej nauki skasowałem kilka kwiatków, w efekcie czego moja druga połówka chodziła nadąsana przez tydzień. Ostatecznie jednak żona i córka pokochały helikopter na tyle, że teraz same od czasu do czasu się nim bawią.

Zatrzymam się nieco dłużej przy module sterującym. Jego budowa przypomina pada do konsoli. Jest to duży prostokąt z półeczką na iPhone’a wyłożoną swego rodzaju gumą chroniącą telefon przed zarysowaniem. Helikopter zacznie działać po włożeniu czterech baterii AAA oraz podpięciu wtyczki do portu głośników w iPhonie lub iPadzie.

Po wykonaniu powyższych czynności należy przełączyć urządzenie na tryb samolotowy. Połączenia przychodzące lub SMS-y mogą przerwać komunikację kontrolera z helikopterem. Trzeba również ustawić głośność na 100%, aby komunikacja odbywała się bez przeszkód. Później wystarczy już tylko przełączyć przycisk On / Off na zabawce.

Obraz

Pulpit sterowniczy wyświetlany na ekranie iPada lub iPhone’a jest dość prosty. Wirtualna gałka do wyznaczania kierunków, dwa przyciski do sterowania obrotem wokół własnej osi oraz pasek mocy wirnika. Im więcej da się mocy, tym mocniej wzbije się helikopter. Jak nietrudno się domyślić, łatwo przesadzić z mocą i przydzwonić w sufit. Z tego też powodu dla mniej rozważnych przewidziano opcję ograniczającą moc wirnika.

Ostrożnie z mocą, można przedobrzyć

W ustawieniach zaawansowanych można zdjąć tę blokadę lub przestawić położenie gałek, co jest przydatne dla osób leworęcznych. Istnieje również możliwość sterowania za pomocą akcelerometru, ale tę funkcję przemilczę. W ogóle się nie sprawdza. Lepiej pozostać przy joysticku.

Obraz

Na pulpicie sterowniczym jest też możliwość włączania i wyłączania pięciu superjasnych diod LED obsługiwanych z poziomu aplikacji. Całkiem fajnie wygląda to wieczorem, gdy chce się polatać przy zgaszonym świetle. Oczywiście trzeba pamiętać o tym, aby usunąć wszystkie przeszkody, na które można natrafić podczas lotu.

Dobrymi uzupełnieniami są przycisk delikatnego lądowania, który powolutku obniża moc wirnika, pozwalając wylądować łagodnie, oraz funkcja samodzielnego odtwarzania wcześniej zapisanych tras lotu. Wygląda to tak, że aplikacja zapamiętuje przez kilkanaście sekund polecenia wydawane helikopterowi, a następnie odtwarza je w pętli.

Obraz

HELO TC ma tę samą wadę co wszystkie inne helikoptery RC. Wystarcza tylko na kilka minut zabawy. Po około 10 minutach latania gadżet trzeba podłączyć kabelkiem USB do komputera lub gniazdka z prądem. Przydatne są tutaj wtyczki od iPhone’a lub iPada. Ładowanie zajmuje od 30 do 60 minut - w zależności od wariantu. Później znowu można wzbić się w powietrze.

Idealny do biura lub domu

Na załączonych do wpisu filmikach możecie zobaczyć, jak gadżet wygląda i sprawuje się w akcji. Zdecydowanie nie polecam zabierać helikoptera na dwór. Jest podatny na podmuchy wiatru, więc kontrola nad nim jest utrudniona. To typowa zabaweczka do domu lub biura. Szkoda tylko, że nie mam tak wielkiego domu jak jegomość z filmiku poniżej. Można by naprawdę dać czadu.

Gadżet został przetestowany dzięki uprzejmości firmy iShock.pl, która zajmuje się sprzedażą HELO TC w naszym kraju. Jeżeli chcielibyście mieć jeden egzemplarz dla siebie lub szukacie dobrego prezentu dla najbliższych, to warto wybrać ofertę naszego partnera. Koszt zamówienia takiego cacka to 259 zł. Więcej szczegółów na temat zamówienia i możliwości rozłożenia płatności na raty znajdziecie pod tym adresem.

[plus] Solidna konstrukcja

[plus] Sterowanie za pomocą iPhone’a lub iPada

[plus] Zapasowe elementy

[plus] Dość odporny na zderzenia

[minus] Sterowanie za pomocą akcelerometru to nieporozumienie

[minus] Brak baterii w komplecie

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)