Chrome, co z tobą?

Chrome, co z tobą?

Chrome, co z tobą?
Andrzej Zagdański
12.08.2014 21:25, aktualizacja: 13.08.2014 11:27

Wiemy już że desktopowy Chrome staje się z wersji na wersję coraz bardziej ociężały i zasobożerny. Wiemy też że z uwagi na "błąd" skraca on czas działania komputerów przenośnych, zmuszając nas do szybszego poszukiwania gniazdka niż konkurencyjne przeglądarki. Mobilny Chrome nie miał jednak żadnych problemów z działaniem, a po większym bracie odziedziczył to co najlepsze - minimalistyczny interfejs oraz szybkość. Niestety Chrome 36 wszystko zmienia sprawiając że korzystanie z internetu za jego pomocą jest drogą przez mękę.

Dzień z Chrome'em

Wyjmuję smartfona z kieszeni. Odblokowuję ekran, klikam w ikonkę Chrome'a i wrota internetu stoją przede mną otworem. Przeglądarka już wie które strony najczęściej odwiedzam. Automatycznie mi je sugeruje. Na jednej z nich w nowych kartach otwieram interesujące mnie artykuły. Po przeczytaniu jednego, oczekuję że ten na następnej karcie będzie spokojnie czekał na swoją kolej. Gdzie tam. Teraz Chrome może w pamięci utrzymać jedną kartę, no w porywach dwie. Wszystkie karty ładują się więc od nowa, pewnie w trosce o najnowsze informacje i mój pakiet internetowy. It's not bug, it's a feature. No dobra, gdy wreszcie artykuł się załadował mogę spokojnie zająć się czytaniem. Gdy dochodzę już do najbardziej interesującej części (Samsung stworzy metalowego smartfona!!!!!!!111) nagle wszystko znika i zamiast interfejsu strony i przeglądarki widzę wspaniały biały ekran. Bielusieńki, to przecież nie żaden Szajsungowy AMOLED prawda? Gdy już skończę podziwiać biel, ewentualnie liczyć piksele mogę wyjść do ekranu głównego ponieważ nic innego mi nie pozostaje - przeglądarka nie odpowiada nawet jak się ją ładnie poprosi. Wszystko okraszone pięknym lagiem i ponownym ładowaniem interfejsu ekranu głównego. Teraz gdy wrócę do Chrome'a, strona łaskawie jeszcze raz się załaduje. Aż do następnego Białego Ekranu Śmierci. I tak cały czas.

Obraz

Z tych najnowszych funkcjonalności pozwala nam korzystać Chrome 36. Dzięki Google! Oczywiście poprzednie rozwiązania w stylu smartfona nagrzewającego się do wręcz nieprzyzwoitych temperatur (to w trosce o rączki w zimie) czy pożerania 10% baterii w czasie dziesięciu minut zostały zachowane. Na szczęście niedawno usunięto problem z niedziałającym paskiem postępu który dręczył mnie przez kilka wersji tej Najlepszej Przeglądarki.

(Bez)płatna Beta

Zrozumiałbym gdyby podobne problemy dotykały przeglądarkę w wersji beta, w końcu są to wydania testowe które mogą zawierać błędy w gratisie. Niestety mam wrażenie że tych błędów nikt nawet nie próbuje eliminować, skoro można "puścić" do Play Store przeglądarkę z niedziałającym paskiem postępu. Obecny Chrome to taka płatna beta - płacimy za nią nie pieniędzmi lecz nerwami gdy musimy coś szybko sprawdzić, a tu wita nas biały ekran. Bielusieńki.

Nie tylko Chrome

Kolejnym problemem jest aplikacja Google Keep. Mała, lekka. Zabugowana. Od którejś aktualizacji, przewijanie notatek odbywa się z animacją o szybkości 1 kl/s. Tak, możemy oglądać pokaz slajdów. I lagi.

Obraz
© extremetech

Mam wrażenie że z Google'em coś jest nie tak. Bo czy naprawdę nikt tam nie zajmuje się kontrolą jakości? Nie, drogi Gigancie z Mountain View - nie chcę spokojnie czekać aż łaskawie kiedyś błędy zostaną naprawione i wszyscy będą wreszcie szczęśliwi. Po prostu przejdę do konkurencji. iPhone'y i Lumie naprawdę kuszą. Przede wszystkim działaniem bez "romów" "kerneli" i "cyjanów". Nie tak dawno uświadomiłem sobie że już mnie nie kręci rozwiązywanie problemów z oprogramowaniem i sprzętem. Kręci mnie coś co będzie współpracowało bez zająknięcia. Może się starzeję? A może zrozumiałem co jest naprawdę ważne?

Co z tobą Chrome? Co z tobą Google?

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)