Pięciu najbardziej pechowych użytkowników komórek

Pięciu najbardziej pechowych użytkowników komórek

Pięciu najbardziej pechowych użytkowników komórek.
Pięciu najbardziej pechowych użytkowników komórek.
Paweł Wolniewicz
17.11.2009 09:58, aktualizacja: 17.11.2009 10:58

Ukradziono Tobie telefon, zgubiłeś go lub upuściłeś do wody? A może wszystkie kupowane przez Ciebie urządzenia GSM trafiają po kilku dniach do serwisu? Nie mów, że jesteś pechowcem. Prawdziwi pechowcy zostali opisani w tym poście.

Na liście dominują osoby starające się wzbogacić cudzym kosztem. Może zatem policja powinna podziękować producentom komórek i operatorom za poprawienie statystyk wykrywalności przestępstw?

Ręka w sedesie

Jedną z popularniejszych przyczyn awarii komórek jest podobno zamoczenie ich podczas prowadzenia rozmów lub pisania SMS-ów w łazience. A więc to nic szczególnego upuścić telefon do muszli klozetowej. Prawdziwym nieszczęściem jest zaklinować rękę podczas wyciągania komórki z sedesu. Rok temu przekonał się o tym pewien Francuz, wcześniej podobne doniesienia dotarły do nas między innymi z Ukrainy i Kanady.

Kradziony telefon zdradza złodzieja

Jedną z grup, która najwolniej przyswaja sobie zasady korzystania z telefonów GSM, są...złodzieje. To spośród nich rekrutuje się wielu z najbardziej pechowych użytkowników komórek. Chociażby mężczyzna z Grodziska, który usiłował wynieść z cudzego domu portfel z telefonem. W tym momencie rozległ się dzwonek komórki i pojawił się właściciel chcący odebrać połączenie. Ku swojemu zdumieniu ujrzał złodzieja. O zajściu poinformował policjantów. Pechowego złodzieja usprawiedliwia jedynie to, że w momencie włamania miał we krwi prawie 2 promile alkoholu.

Włamywacz dzwoni na policję z planem włamania

I kolejny incydent z udziałem złodziei. Także w tym przypadku komórki przyczyniły się do ujęcia włamywacza. Tyle tylko, że tym razem złodziej sam zadzwonił na policję. Pechowy Amerykanin trzymał telefon w tylnej kieszeni spodni, gdy omawiał ze swoim wspólnikiem plany włamania do sklepu. Na swoje nieszczęście klawiatura komórki nie była zablokowana, a ponadto jednorazowe naciśnięcie jednego z przycisków automatycznie wykonywało połączenie z numerem 911. Zdziwienie dyspozytora, który odbierając telefon usłyszał rozmowę dotyczącą planowanego przestępstwa, było ogromne.

Mimo przypuszczeń, że incydent był jedynie kiepskim kawałem, funkcjonariusze udali się o wyznaczonej przez złodziei porze do wskazanego przez nich sklepu. Ujęcie włamywaczy okazało się dziecinnie proste.

Cała sprawa ma przypuszczalnie charakter "miejskiej legendy", którą jednak masowo powieliły amerykańskie dzienniki. Jeśli opisane wydarzenie rzeczywiście miało miejsce, to jego bohaterom bez wątpienia należy się nagroda Darwina.

Złodziejka publikuje swoje zdjęcia w telefonie

Kilka lat temu nieznajomość nowoczesnych technologii walnie przyczyniła się do ujęcia 16-letniej Sashy Gomez. Dziewczyna ukradła telefon Sidekick i zrobiła sobie nim kilka zdjęć, nieświadomie prezentując je internetowej społeczności. Prawowita właścicielka udostępniła bowiem fotografie w sieci, co pozwoliło na ujęcie pechowej złodziejki. A mówią, że głupota nie boli...

Wybuchające komórki

Wszyscy producenci zgodnie stwierdzają, że problem wybuchających telefonów jest zjawiskiem czysto marginalnym, prawie nieszkodliwym. A jeśli już dochodzi do takiego incydentu, to prawdopodobnie użytkownik komórki sam sobie zawinił, na przykład kupując podrabiane baterie.

Skoro tak jest, to dlaczego media donoszą o kolejnych przypadkach eksplozji telefonów? Jeśli uwierzymy producentom komórek, to nie pozostanie nam innego, jak tylko przyjąć, że posiadacze wybuchających urządzeń to jedynie nieliczni pechowcy.

Zdjęcie: DesignPeopleMe

Źródło artykułu:WP Komórkomania
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)